Schizofrenia Jana Rokity
Janek musi ponosić odpowiedzialność za słowa. To dobrze, że opinia publiczna dowiedziała się, że sam Rokita zniża się do targów o stanowiska w magistracie - mówi jeden z działaczy krakowskiej PO. - To manipulacja. Tak wygląda polityka uprawiana przez gówniarzy - nie przebiera w słowach inny lokalny polityk Platformy. Po ujawnieniu przez "Gazetę Krakowską" protokołu z posiedzenia zarządu regionu małopolskiej PO, w partii zawrzało.
Zwolennicy Jana Rokity uważają, że tekst został zmanipulowany i jest kolejnym atakiem na posła ze strony młodych polityków rządzących krakowską PO. Jego przeciwnicy twierdzą natomiast, że znany poseł zachował się nieuczciwie wobec mieszkańców Krakowa. - Rokita w obecności wielu osób powiedział, że Ryszard Terlecki nie nadaje się do rządzenia Krakowem, a później zaczął namawiać krakowian, by na niego głosowali. To polityczna schizofrenia albo bezgraniczny cynizm - mówi jeden z działaczy PO z Krakowa.
Ocena nasuwa się sama
Sekretarz generalny PO, pytany przez dziennikarzy jak ocenia postawę Rokity, odparł, że nie chce tego komentować. - Jeśli ten protokół jest prawdziwy, to ocena nasuwa się sama. Pokazuje on bardzo złą stronę polityki - dodał Schetyna. - Skoro ten protokół wyciekł do prasy, sam mówi za siebie - stwierdził eurodeputowany PO Bogdan Klich.
- Preparowanie oficjalnych dokumentów partii i wykorzystywanie ich do wewnątrzpartyjnych rozgrywek jest zjawiskiem bez precedensu. W Krakowie nigdy nie uprawiało się polityki w ten sposób. "Młodzi" wprowadzili jednak nowe metody - twierdzi inny krakowski polityk.
Terlecki wierzy Rokicie
Ryszard Terlecki, o którym Rokita miał powiedzieć, że jest kandydatem "kompletnie nienadającym się na prezydenta Krakowa" nie wierzy, by ten faktycznie miał o nim takie zdanie. - Poseł zapewnia, że tak nie mówił, a ja nie mam powodu mu nie wierzyć - mówi. Terlecki zaprzecza także, że uzgadniał z Rokitą cenę za poparcie jego kandydatury.
Według protokołu Platforma miała dostać za to stanowiska trzech wiceprezydentów. - Nie było mowy o konkretach. Mówiłem tylko, że jeżeli PO i PiS zawiążą koalicję w radzie miasta, a ja zostanę prezydentem, to Platforma będzie miała przedstawicieli w zarządzie - podkreśla.
Będzie partyjne śledztwo
Władze małopolskiej Platformy zamierzają przeprowadzić wewnętrzne śledztwo dotyczące wycieku protokołu z posiedzenia zarządu wojewódzkiego. - Nie można tego zamieść pod dywan. Musimy zbadać, w jakich okolicznościach się to stało. Czy ktoś to zrobił świadomie, czy dał się podpuścić. Sprawa jest na tyle poważna, że na upomnieniu się nie skończy - mówi Andrzej Czerwiński, szef PO w Małopolsce. Dodał również, że na wyjaśnieniu sprawy przecieku najbardziej zależy jemu osobiście oraz sekretarzowi regionalnemu, ponieważ obaj ponoszą odpowiedzialność za wewnątrzpartyjne dokumenty.
- Tego typu wydarzenie paraliżuje jakiekolwiek ustalenia partii politycznej. Nie można wyobrazić sobie sensownej i otwartej dyskusji, jeżeli jej zapis wycieka do prasy. Dziennikarze mają oczywiście prawo, by poszukiwać takich dokumentów. Ale dla funkcjonowania władz partii takie sytuacje stwarzają poważny problem - dodał Bogdan Klich.
WOJCIECH HARPULA, MAŁGORZATA NITEK