Scheuring-Wielgus do Brudzińskiego: proszę nie nazywać protestu opozycji ciamajdanem, bo zacznę pana nazywać Bredzińskim
W niedzielę przy okazji dyskusji polityków o działaniach opozycji doszło do wymiany zdań między wicemarszałkiem Sejmu Joachimem Brudzińskim a przedstawicielką Nowoczesnej Joanną Scheuring-Wielgus. - Proszę nie nazywać protestu opozycji ciamajdanem, bo zacznę pana nazywać Bredzińskim – zwróciła się posłanka do polityka PiS.
Dyskusja odbyła się w programie TVN 24 „Kawa na Ławę”. Politycy komentowali m.in. wniosek PO o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu premier Beaty Szydło. - Cieszę się, że w końcu opozycja zaczyna przyjmować postawę, która jest w każdej demokracji - powiedział Brudziński. Jego zdaniem tej powagi zabrakło podczas protestów opozycji w Sejmie. - Tej powagi pucz, który przerodził się w ciamajdan, śpiewanie, nie przynosiły - tłumaczył. Jednocześnie przyznał, że lider Platformy Grzegorz Schetyna nie zostanie premierem. Pozostałe kluby opozycyjne będą musiały z kolei "krzywą ręką" na niego zagłosować.
Na te słowa zareagowała Sheuring-Wielgus, mówiąc, że jeśli Brudziński nadal będzie w ten sposób mówił o działaniach opozycji, ona zacznie go nazywać Bredzińskim. - Czuje roztkliwienie i współczucie, że coś takiego polskiej polityce się przydarzyło - odpowiedział jej wicemarszałek Sejmu. Dodał, że wypowiedzi posłanki Nowoczesnej go nie obrażają, a jedynie rozśmieszają.
Do sprawy odniósł się także Marek Magierowski, dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta. - Pytanie, czy Schetyna przedstawi konstruktywną wizję w swoim przemówieniu. Obawiam się, że przemówienie Schetyny będzie się sprowadzało do trzech słów: PiS jest zły. Zaskakuje mnie to, jak bardzo politycy opozycji parlamentarnej nie śledzą tego, co mówią Polacy. I że chcą teraz wymienić premier Szydło – patrząc na wskaźniki gospodarcze. Nie sądzę, aby Polacy to zrozumieli - podkreślił.