Schetyna: nie rozmawiamy o przyjęciu 10 tys. uchodźców. Trzaskowski: czekamy na oficjalną propozycję
- Unia Europejska musi się bronić przed niekontrolowaną imigracją, bo nie damy sobie z tym rady - mówił minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna w Radiu Zet. Szef MSZ podkreślił, że obecnie nie ma mowy o przyjęciu przez Polskę 10 tysięcy imigrantów, o których mówił szef Komisji Europejskiej. - Na razie nie ma mowy o liczbach, o konkretach - powiedział. Wcześniej wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski pytany z kolei o informacje, że UE będzie chciała, żeby Polska przyjęła 7-8 tys. uchodźców, poinformował, że "są przeróżnego rodzaju przecieki, przeróżnego rodzaju propozycje, natomiast nie ma propozycji oficjalnej". - My czekamy na propozycję oficjalną, zgłoszoną przez Komisję Europejską, potem o tym będą dyskutować ministrowie spraw wewnętrznych i będziemy się do tego ustosunkowywać - dodał.
04.09.2015 | aktual.: 04.09.2015 10:18
Schetyna: trzeba powstrzymać imigrację
Grzegorz Schetyna ocenił, że imigracja z upadłych państw nie zostanie powstrzymana bez walki z przyczynami imigracji. - My musimy się zastanowić, jak zatrzymać nielegalną imigrację, a nie tylko nad tym, jak dzielić te wielkie liczby. Bo będziemy świadkami kolejnych setek tysięcy ludzi, którzy szukają tu lepszego życia - mówił minister tuż przed wylotem na spotkanie szefów MSZ państw unijnych, którzy w Luksemburgu będą rozmawiać na temat sposobów rozwiązania kryzysu imigracyjnego.
Minister rozróżnił imigrantów, którzy uciekają przed wojną w Syrii lub prześladowaniami w Erytrei, od tych, którzy uciekają przed biedą w państwach, w których nie ma wojny, jak Kosowo lub Albania. - Trzeba rozróżnić te sytuacje. Bo uchodźców ekonomicznych będzie tu za chwilę 3-4 miliony - mówił Schetyna.
Minister ostro skrytykował też Mariusza Błaszczaka z PiS, który wprost stwierdził, że ponieważ Polska nie miała koloni, problem multikulturalizmu jej nie dotyczy. - Absurdalne. Kompletnie bezrozumne. Nie można takich słów używać w Europie. W latach 80. Polakom pomagano na całym świecie - mówił Schetyna w Radiu Zet.
Trzaskowski: czekamy na oficjalne propozycje
Z kolei wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski, pytany o informacje, że UE będzie chciała żeby Polska przyjęła 7-8 tys. uchodźców, powiedział na briefingu w Warszawie, że "są przeróżnego rodzaju przecieki, przeróżnego rodzaju propozycje, natomiast nie ma propozycji oficjalnej". - My czekamy na propozycję oficjalną, zgłoszoną przez Komisję Europejską, potem o tym będą dyskutować ministrowie spraw wewnętrznych i będziemy się do tego ustosunkowywać - powiedział.
Jak dodał, "to też jest kwestia tego, jaki ma być horyzont czasowy, jakie mają być zasady ewentualnego przyjmowania imigrantów". - My mówimy o tym jasno, najpierw musimy zrealizować te zobowiązania, które podjęliśmy - czyli przyjąć 2 tys. uchodźców - potem będziemy rozmawiali o tym, w jaki sposób możemy pomóc Węgrom, w jaki sposób wziąć pod uwagę naszą specyfikę i będziemy się odnosić - tak jak powiedziała pani premier, w duchu solidarności - do tych propozycji. Natomiast w tej chwili jest zdecydowanie za wcześnie, żeby mówić o jakichkolwiek liczbach - podkreślił.
Szydło: nie jesteśmy przygotowani, żeby przyjąć taką falę uchodźców
O to, jak powinniśmy pomagać uchodźcom w piątek w TVN24 pytana była też wiceprezes PiS Beata Szydło. - Kilka dni temu powiedziałam, że sytuacja wymknęła się spod kontroli, że UE, która powinna w tej chwili podjąć decyzję i wprowadzić jakieś rozwiązania systemowe, kompletnie nie panuje nad tym, co dzieje się i (nad) tą fala uchodźców - powiedziała kandydatka PiS na premiera. Jak dodała, "to jest klęska z jednej strony przywódców w UE, ale z drugiej strony (...) w tej chwili mamy efekty budowania w UE takiej silnej pozycji kilku państw, które narzucają innym swoje rozwiązania i myślą tylko i wyłącznie o własnym interesie. (...) My dzisiaj nie jesteśmy przygotowani do tego, żeby taką falę uchodźców przyjąć".
- W tej chwili przede wszystkim pani premier Kopacz powinna powiedzieć Polakom, na co się zgodziła, bo z jednej strony ona mówi o 2 tysiącach uchodźców, których zgodziła się przyjąć, z drugiej strony pojawiły się informacje, że ma być to ok. 10 tys. Ja dzisiaj chciałabym, żeby Ewa Kopacz stanęła przed Polakami i powiedziała nam wszystkim, do czego się zobowiązała, ilu przyjmuje uchodźców Polska i na jakich zasadach, na jakich warunkach. Bo w tej chwili mam wrażenie, że pani premier albo nas oszukuje, albo mówi rzeczy, których sama nie do końca jest pewna i problem pojawia się coraz bardziej poważny - zaznaczyła Beata Szydło.
Projekt Komisji Europejskiej: 10 tys. uchodźców dla Polski
Z nowego projektu Komisji Europejskiej, do którego dotarła Informacyjna Agencja Radiowa wynika, że Polska może być zmuszona przyjąć nie 2 tysiące uchodźców, jak deklarowała wcześniej, ale nawet 10 tysięcy. Nowy plan Komisja ma przedstawić w najbliższą środę.
Bruksela zaproponuje do podziału dodatkowo 120 tysięcy uchodźców, którzy przebywają obecnie we Włoszech, w Grecji i - co jest nowością - także na Węgrzech. A jeśli dodać plan Komisji z maja, kiedy po raz pierwszy zaproponowała rozesłania uchodźców do państw członkowskich, to w sumie na początek Unia przyjmie 160 tysięcy.
Na początek, bo Bruksela chce utworzenia stałego systemu podziału na wypadek sytuacji kryzysowych. Brana pod uwagę ma być między innymi liczba mieszkańców, stopa bezrobocia, oraz PKB.
W Brukseli można usłyszeć, że pomysł Komisji jest w interesie Niemiec, bo to one najbardziej skorzystają. Mówił też o tym wczoraj premier Węgier Viktor Orban podczas wizyty w belgijskiej stolicy. - To nie jest problem europejski, ale niemiecki. Uchodźcy nie chcą zostać na Węgrzech, pojechać na Słowację, do Polski, czy Estonii. Wszyscy chcą do Niemiec - mówił szef węgierskiego rządu. Uchodźcy, którzy zostaną rozlokowani w państwach członkowskich, przynajmniej przez kilka lat będą musieli w nich zostać.
Polska jest przeciwna obowiązkowym limitom, ale może jej być trudno zablokować nową propozycję Komisji, bo zatwierdzana ma być większością głosów. Chyba że Warszawa zmontuje silną koalicję przeciwników.