PolskaSchetyna: chcemy pokazać, że polityka może być normalna

Schetyna: chcemy pokazać, że polityka może być normalna

Mamy szansę pokazać, że polska polityka może być inaczej uprawiana, jeżeli zrobimy wspólny rząd, jeżeli będziemy realizować nasze zobowiązania z kampanii wyborczej, jeżeli pokażemy, że polityka może być uprawiana w normalny sposób w Polsce - mówił w „Salonie Politycznym Trójki” poseł PO Grzegorz Schetyna.

Schetyna: chcemy pokazać, że polityka może być normalna
Źródło zdjęć: © PAP

Salon Polityczny Trójki: Kiedy powstanie rząd?

Grzegorz Schetyna: Najpierw poprzedni rząd musi się podać do dymisji.

Kiedy będzie koniec negocjacji koalicyjnych? Kiedy Panowie ogłoszą - tak, skończyliśmy negocjacje?

- Myślę, że będziemy gotowi już w przyszłym tygodniu. Potem będziemy czekać na 5 listopada, wtedy rząd poda się do dymisji i mam nadzieję, że wtedy zostanie uruchomiony kalendarz, tzn. misja sformułowania gabinetu zostanie złożona Donaldowi Tuskowi.

Mówi się oczywiście o tym, że Donald Tusk będzie premierem, że wicepremierem będzie Waldemar Pawlak. Za co odpowiedzialnym?

- To jest jeszcze kwestia ustaleń. Na razie to, co jest ważne i o czym rozmawiamy, to jak wrócić do poprzedniej formuły Rady Ministrów, odejść od tych złych pomysłów, które były udziałem polskiego rządu 2 lata temu, że dzielono ministerstwa, tworzono nowe, żeby obkupić, czy obłaskawić przyszłych koalicjantów.

Ale zawsze na czele ministerstwa staje polityk i ten polityk przeważnie jest związany z jakąś partią, w tym wypadku albo z PSL-em, albo z PO.

- Problem polegał na tym, że wtedy okazało się, że tych ministerstw jest za mało, że LPR i Samoobrona wtedy mają ogromne apetyty, także PiS i zaczęto dzielić w trochę absurdalny sposób te ministerstwa. Nam zależy na tym, żeby ministerstwo zajmowało się pracą, a nie było politycznym łupem. My chcemy wrócić do tego podziału, który był wcześniej, przed dwoma laty. Myślimy tylko o tym, żeby jednak rozdzielić Ministerstwo Kultury i Ministerstwo Sportu. To było trochę sztuczne połączenie. Dziś wiadomo, że przed wyzwaniami EURO 2012, powinno być Ministerstwo Sportu osobno.

I kto zostanie ministrem sportu?

- Proszę mnie nie pytać o nazwiska.

O jedno, albo nawet o trzy, mogę zapytać. Po pierwsze - czy zostanie Pan ministrem spraw wewnętrznych i administracji?

- Mówiłem - najpierw oczywiście powołanie rządu. Jeżeli będzie taka propozycja, to oczywiście bardzo poważnie ją rozważę.

Rozumiem, że taka propozycja jest.

- Rozmawialiśmy o tym z przewodniczącym Tuskiem, który jest przewodniczącym i kandydatem na premiera, a nie premierem. Wiem, że to jest najbardziej ciekawe - personalia, analizy, przepychania. Te nasze rozmowy nie przyniosą tak wielu emocji, jak te ostatnie i poprzednie, ustalanie i powoływanie koalicji. Zrobimy to bardzo szybko i przedstawimy skład gabinetu już z pełną listą nazwisk. Przez te kilkanaście lat znamy, nauczyliśmy się, co znaczą negocjacje koalicyjne, że mówi się - rozmawiamy o programie, ale najczęściej rozmawiamy o nazwiskach i o tym, kto za co odpowiada.

- Najpierw skomasowanie ministerstw. Także rozmowy o programie - to będzie bardzo ważne, dlatego, że są rzeczy, które są w programach PO i PSL inne, czy różne, więc chcemy o tym rozmawiać, żeby program rządu był klarowny, jednocześnie wynikał z programów obu ugrupowań i żebyśmy go wspólnie realizowali. Ten rząd musi być wspólny. To nie może być tak, że my podzielimy resorty na część 'platformianą' i ludową i każdy będzie robił swoje. Mamy szansę pokazać, że polska polityka może być inaczej uprawiana, jeżeli zrobimy wspólny rząd, jeżeli będziemy realizować nasze zobowiązania z kampanii wyborczej, jeżeli pokażemy, że polityka może być uprawiana w normalny sposób w Polsce.

Oczywiście każdy polityk tak mówi, w momencie, kiedy jeszcze nie zaczął rządzić. Jak się zaczyna rządzić, to zaczynają się schody. Np. jak wprowadzić podatek liniowy, albo jak zrobić podwyżki w sferze budżetowej, albo jak uprawiać politykę zagraniczną, żeby ona była taka, jaka powinna być.

- Dokładnie tak. I o tym trzeba rozmawiać przed, a nie po powołaniu rządu - trzeba ustalić te wzajemne relacje. Czujemy brzemię ogromnego zobowiązania wyborczego. Dostaliśmy bardzo dobry wynik, bo ludzie odepchnęli, odrzucili sposób uprawiania polityki przez PiS. Zdajemy sobie z tego sprawę, że to jest zobowiązanie i chcemy to zobowiązanie zrealizować. Te wszystkie obecne dni i nasze rozmowy z PSL-em - ta najbliższa - musi być inna niż to, co było przez ostatnie dwa lata. Polacy nie chcą takiej polityki. Chcemy pokazać, że polska polityka może wyglądać inaczej. Proszę dać nam szansę. Na razie jesteśmy jeszcze cały czas przed powołaniem rządu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)