Saperzy oczyszczą Lasek Aniołowski

70-hektarowy teren przeszukuje grupa 20 saperów. Już pierwszego dnia akcji, po przeczesaniu zaledwie 5 hektarów lasku, saperzy znaleźli 29 pocisków artyleryjskich, 4 granaty moździerzowe oraz 10 zapalników. Wśród amunicji artyleryjskiej były m.in. pociski haubicowe kalibru od 82 do 150 mm.

Decyzję o sprowadzeniu saperów podjął prezydent miasta Tadeusz Wrona po tym, jak w ostatnich miesiącach kilkakrotnie przypadkowe osoby natrafiały tam na pozostałości broni. Niedawno rowerzysta kołem zahaczył o lotkę granatu moździerzowego.

To miejsce wypoczynku wielu osób, ludzie tu spacerują, jeżdżą na rowerach, rozpalają grille, ogniska. W trosce o ich bezpieczeństwo przez planowaną modernizacją terenu trzeba go zbadać i oczyścić - powiedział naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta płk Stanisław Słyż.

Wszystkie niewypały saperzy znaleźli tuż pod ziemią - 10-20 cm. Taka sytuacja groziła wybuchem nawet w przypadku rozpalenia w tym miejscu ogniska - podkreślił płk Słyż. Do eksplozji mogłoby dojść także, gdyby w lasku zaczęła pracować koparka, pociski wyposażone są bowiem w zapalniki uderzeniowe.

Saperzy używają wykrywaczy metali penetrujących ziemię na głębokość 6 m. Miejsca ich pracy zostały odgrodzone taśmami, umieszczono też tabliczki zakazujące wstępu. Dodatkowo nad bezpieczeństwem spacerowiczów czuwają patrole Straży Miejskiej. Saperzy mają zakończyć pracę najpóźniej do końca października.

Na oczyszczonym już terenie mają rozpocząć się gruntowne prace porządkowe. Kosztem pół mln zł władze miasta planują utwardzić alejki na terenie Lasku, powstanie też ścieżka zdrowia z 10 urządzeniami do ćwiczeń i ścieżka edukacyjna z 20 tablicami, na których znajdą się informacje o roślinach i zwierzętach, jakie można tam spotkać. Prace te zakończą się do końca tego roku. W przyszłym roku na terenie Lasku Aniołowskiego stanie jeszcze duża drewniana altana.