Sanitariusz szpitala podejrzany o gwałt na pacjentce
Zarzut gwałtu na pacjentce
częstochowskiego szpitala im. Rydygiera postawiła
prokuratura zatrudnionemu tam sanitariuszowi. Choć do zdarzenia
doszło 13 października, kobieta dopiero w ubiegłym tygodniu
złożyła wniosek o ściganie sprawcy.
24.10.2006 | aktual.: 24.10.2006 16:23
36-letni mężczyzna, zatrudniony w szpitalu jako sanitariusz, dopuścił się przemocy seksualnej wobec przebywającej na izbie przyjęć pacjentki. Choć nie doszło do stosunku, prokurator zdarzenie zakwalifikował jako gwałt- powiedział rzecznik częstochowskiej prokuratury, Romuald Basiński.
32-letnia kobieta trafiła do szpitala późnym wieczorem z podejrzeniem zatrucia lekami. Jak zeznała, gdyáleżała na izbie przyjęć, nieznany jej mężczyzna w białym fartuchu, po zasłonięciu łóżka parawanami, dopuścił się gwałtu. Kobieta krzykiem spłoszyła napastnika. Moment jego ucieczki widział jeden z pacjentów.
Pacjentka wkrótce po zdarzeniu odmówiła złożenia zawiadomienia o gwałcie, a to przestępstwo ścigane jest wyłącznie z oskarżenia prywatnego. Wytypowany i zatrzymany wtedy mężczyzna został zwolniony do domu. Pod koniec ubiegłego tygodnia kobieta złożyła jednak zawiadomienie o przestępstwie- wyjaśnił Basiński.
Policjanci ponownie zatrzymali sanitariusza. Mężczyzna, jak zeznał, tylko zaglądał do pomieszczenia, w którym leżała chora. Zaprzeczył, by miał dopuścić się wobec niej jakiejkolwiek przemocy seksualnej, na miejscu nie pozostawił też żadnych śladów biologicznych.
Prokuratura jednak - na podstawie zgromadzonego materiału - zdecydowała we wtorek o postawieniu mu zarzutu gwałtu oraz wystosowaniu do sądu wniosku o aresztowanie mężczyzny. Wniosek o areszt umotywowała obawą mataczenia oraz grożącą podejrzanemu wysoką karą - nawet 12 lat więzienia.