Samuel Pereira wydaje oświadczenie. Chodzi o awanturę po ataku na Adama Bodnara
Samuel Pereira żali się, że stał się ofiarą "hejtu i pogróżek". Oskarża też znaną blogerkę Katarynę o to, że "budowała atmosferę linczu" wokół niego. Publikuje 10-punktowe oświadczenie i zapowiada, że "robi przerwę od Twittera".
"Występując w TVP INFO i komentując sprawę zarzutów o grożenie nożem innym dzieciom i wymuszanie pieniędzy przez nastoletniego syna Adama Bodnara - popełniłem błąd. Błąd niedocenienia siły kłamstwa. Nie przewidziałem jak wielka jest siła manipulacji, jak można odwrócić kota ogonem, jakie mogą powstać spiskowe teorie, jak wielkim linczem może się to dla mnie skończyć" - pisze w opublikowany na Twitterze oświadczeniu Samuel Pereira. Dodaje, że nie przewidzial, iż Kataryna - "broniąc Bodnara, który stwierdził, że 'nie może być zgody na budowanie atmosfery linczu' wobec mordercy z Mrowin - sama taką 'atmosferę linczu'" uruchomi wobec niego.
Przypomnijmy, że po oświadczeniu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, którego obowiązki pełni rzecznik praw obywatelskich, w sprawie podejrzanego o zabójstwo Jakuba A., na Adama Bodnara posypały się gromy. Przodowały w tym "Wiadomości" TVP i TVP Info. Jeszcze tego samego dnia ukazał się w nich materiał, o tym, że 14-letni syn Adama Bodnara ma problemy z prawem. Miał z dwoma kolegami wymuszać przy pomocy noża drobne kwoty od młodszych dzieci.
Informacja o tym pojawiła się również - dzień później - na portalu TVP Info, któremu szefuje Samuel Pereira. "To może być wytłumaczenie pewnych dziwnych działań i zachowań pana rzecznika Adama Bodnara" - napisał na Twitterze Pereira.
Fakt ten skomentowała natychmiast Kataryna. "Widzę, że TVP w swoim niepowtarzalnym sitkowym stylu rozkręca regularną nagonkę na Bodnara. Wrzutka ze śledztwa oczywiście czystym przypadkiem" - napisała na swoim profilu na Twitterze.
Samuel Pereira nie przerwał jednak krytykowania Bodnara i wykorzystywania do tego sprawy jego syna. "Synuś, ty się nie przejmuj, że dzieci się ciebie boją i lataj sobie dalej z nożem. Napiszę oświadczenie przeciwko kajdankom, a mamusia pozwie tych, co o twoim hobby piszą. Rodzice tych dzieci nic ci nie zrobią, mam lepszych mecenasów o kontakty w sądach, Tak to działa w Warszawie" - napisał w kolejnym wpisie na Twitterze.
Post ten wywołał oburzenie wielu użytkowników sieci, w tym Kataryny. Napisała, że "najbardziej obrzydliwy" w ataku Samuela Pereiry na rodzinę Bodnarów jest kontekst rodzinny. Jak twierdzi pubicystka, była żona Adama Bodnara i matka jego syna, reprezentuje pro bono żonę Pereiry w sprawie o dzieci. "To jest gigantyczny konflikt interesów" - czytamy na jej profilu.
Znikające posty
Zdaniem publicystki Pereira robi Bodnarowi i jego rodzinie "gigantyczne świństwo". "Jak Pereira mówi w telewizji, że może sytuacja osobista Bodnara jest wyjaśnieniem jego stanowiska ws zabójcy to ja widzę projekcję - sytuacja osobista Pereiry jest wyjaśnieniem jego ataków na Bodnarów" - napisała Kataryna.
W gorącą dyskusję między Pereirą a Kataryną włączyli się inni użytkownicy Twittera. Pereira ostatecznie usunął swój wpis "o lataniu z nożem".
W czwartek na swoim profilu opublikował oświadczenie i zapowiedział, że robi "przerwę od Twittera" z powodu fali hejtu jaka zalała go po "manipulacjach" Kataryny.
W oświadczeniu przyznał, że Katarzyna Bodnar rzeczywiście reprezentowała jego żonę rok wcześniej, podczas sprawy rozwodowej. "Bodnar nie jest popularnym nazwiskiem, dlatego z ciekawości próbowałem ustalić czy jest w jakikolwiek sposób spokrewniona z Adamem Bodnarem. Nie znalazłem żadnych takich informacji" - poinformował.
Zapewnił, że o materiale na temat syna Bodnara dowiedział się "jak miliony Polaków - oglądając 'Wiadomości'". Dzień później podał ją na zarządzanym przez siebie portalu, "tak samo jak zrobiły to inne media".
Pereira: popełniłem błąd
"W piątek, komentując na antenie TVP Info kuriozalne (zdania nie zmienię) oświadczenie Rzecznika Praw Obywatelskich ws. mordercy z Mrowin zostałem spytany również o przestępcze działania jego syna. I tutaj popełniłem błąd, bo nie mając wiedzy, że byłą żoną Adama Bodnara jest Karolina Bodnar i że ten fakt może zostać użyty przeciwko mnie - przedstawiłem moje stanowisko w tej sprawie. Nie zrobiłem niczego nieuczciwego i nie przyszło mi do głowy, że może to zostać nieuczciwie przedstawione" - zapewnił Pereira.
"Czy mój błąd, który nie jest związany z żadnym nieuczciwym działaniem tłumaczy tak obrzydliwą nagonkę z jaką spotkałem się w Internecie? Czy dziś postąpiłbym inaczej? Z pewnością. Czy krytykując Adama Bodnara mszczę się na jego byłej żonie? Wierutne kłamstwo. Czy z powodu faktu, że Karolina Bodnar to była żona Adama Bodnara powinienem mieć zakaz wyrażania mojej opinii nt. obecnego RPO?" - pyta się Pereira.
"Jedni mogą się zgadzać z moimi opiniami, inni nie, ale wciąż chyba pozostaję człowiekiem, któremu przysługuje godność, o której tak wiele ostatnio mówił Adam Bodnar i jego polityczni sojusznicy" - pisze szef portalu TVP Info. "Nie chcę histeryzować, ale po pogróżkach, otrzymywanych w ostatnich dniach codziennie, zacząłem się zastanawiać w którym momencie groźby słowne mogą zamienić się w czyny. Czy mogę wykluczyć, że jakiś narwaniec urządzi na mnie polowanie i zrobi mi krzywdę. Tego chcą ludzie uczestniczący w tym całym szalonym linczu? Ja tego nie chcę, dlatego ludzi myślących, niezależnie od ich opinii proszę o rozsądną postawę i sprzeciw wobec takiej nagonki. Nie śmiem o to prosić Rzecznika Praw Obywatelskich, choć on sam w sprawie dotyczącej mordercy z Mrowin stwierdził stanowczo, że "nie może być zgody na budowanie atmosfery linczu'” - kończy swoje oświadczenie Samuel Pereira.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl