Samorządowcy lubią zagraniczne wyjazdy
Gminy, powiaty i województwa wydały w 2013 r. 50 mln zł na zagraniczne wyjazdy. To niemal o jedną czwartą więcej niż trzy lata wcześniej - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak wynika z danych zebranych przez Forum Obywatelskiego Rozwoju w ramach serwisu Sprawdzsamorzad.pl, wszystkie jednostki samorządu w ubiegłym roku przeznaczyły na wyjazdy zagraniczne ponad 50 mln zł, podczas gdy w 2010 r. kwota ta wynosiła 41 mln zł.
W niektórych samorządach wzrosty tych wydatków są imponujące. Przykładowo w Lubinie (woj. dolnośląskie) wzrosły z 1,5 tys. zł do 306 tys. zł, a w Stargardzie (woj. pomorskie) z około 6 tys. zł do 120 tys. zł.
Hubert Guzera z Forum Obywatelskiego Rozwoju zaznacza, że samo to, iż wydatki samorządów na podróże służbowe wzrastają z roku na rok, nie powinien niepokoić. - Polska odgrywa coraz większą rolę w UE, a dodatkowo organizuje wydarzenia takie jak Euro 2012, które wręcz wymuszają wyjazdy zagraniczne - wyjaśnia Guzera.
Ekspert FOR zwraca uwagę, że brakuje skutecznego mechanizmu kontroli takich wyjazdów. Jego zdaniem mógłby umożliwiać to Biuletyn Informacji Publicznej, gdyby wszystkie samorządy umieszczały tam w sposób czytelny dane o kosztach takich podróży.
Podróże posłów
Ostatnio głośno się zrobiło o zagranicznych podróżach naszych posłów. Z danych sejmowych wynika, że w sumie w tej kadencji wyjeżdżali oni za granicę aż 791 razy. Razem koszt ich wyjazdów to ponad 8 mln 657 tys. złotych. Prywatnymi samochodami posłowie jeździli za granicę 184 razy. Rekordzistami na tej liście są byli już posłowie PiS Adam Rogacki, Mariusz Antoni Kamiński i Adam Hofman.
Sprawa ma związek ze służbową podróżą trzech posłów PiS do Madrytu na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy - rozpoczętą 30 października tego roku. Media donosiły w ostatnich dniach, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Madrytu. Media informowały ponadto, że posłowie wzięli na tę podróż kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.
Dodatkowo dane na temat służbowych wyjazdów posłów zamieszczone na stronie sejmu pokazują, że Adam Hofman musiał skłamać opisując jedną ze swoich podróży. Według dokumentów, 23 maja 2013 roku poseł przebywał na posiedzeniu Komisji Kultury Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Londynie. Tymczasem rzecznik PiS był wtedy w Warszawie, gdzie udzielał wywiadu - informuje RMF FM.
Według oficjalnych dokumentów, Adam Hofman od 20 do 25 maja był na delegacji w Londynie. Za fikcyjny wyjazd Kancelaria Sejmu wypłaciła mu równowartość biletu lotniczego do Londynu, czyli 2825 złotych.
Dokąd jeżdżą posłowie?
Cele podróży są bardzo różne. Od spotkań Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, po spotkania z Polonią, posiedzenia i misje OBWE. Zdarzają się też wyjazdy w egzotyczne z naszej perspektywy miejsca jak Kampala, Johanesburg, Meksyk, Adis Abeba, Abudża i Lusaka. Koszty wyjazdów też są bardzo różne. Najwięcej zapłaciliśmy za pięciodniowy pobyt posła Adama Szejnfelda z PO w Meksyku w 2012 roku - ponad 27 tysięcy złotych. Zdarzały się też grupowe wyjazdy np. na spotkanie Unii Międzyparlamentarnej oraz spotkanie Stowarzyszenia Sekretarzy Generalnych, gdzie delegacja dla każdego posła kosztowała od 19 do 26 tysięcy złotych. Rekordzistą pod względem sumy kosztów podróży jest poseł Tadeusz Iwiński z SLD. Jego delegacje kosztowały sejm w sumie ponad 320 tysięcy złotych.
Zastanawiająca jest też różnica zarówno w kosztach delegacji w ten same miejsca, nawet w ramach jednej delegacji oraz to, na czyje zaproszenie jeżdżą posłowie. Najbardziej interesujące pozycje to: "Na zaproszenie prezesa Regionalnej Izby Gospodarczej w Łodzi", "Misja obserwacyjna startu statku ATV w Kourou (Gujana Francuska), na zaproszenie Francuskiej Grupy do Spraw Kosmosu", "Na zaproszenie p. J.J. Dordaina'a Dyrektora Generalnego Europejskiej Agencji Kosmicznej do udziału w misji obserwacyjnej startu rakiety Soyuz wynoszącej statek kosmiczny Gaia z bazy ESA w Kourou", "Na zaproszenie Klubu Gazety Polskiej w celu odbycia cyklu spotkań otwartych z Polakami zamieszkałymi w Chicago", "Promocja Piłkarskich Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA EURO 2012 i Turniej Piłkarski - wyjazd w składzie Delegacji Prezesa Rady Ministrów". Co ciekawe, w części wyjazdów opisanych jako "wyjazd w składzie delegacji Prezesa Rady Ministrów" Sejm płacił za koszty przejazdu (nawet do 23 tysięcy złotych za osobę), w innych
widnieje kwota zero złotych.
Osobna kwestia to podróże samochodami. Rekordzistami tutaj są byli posłowie PiS-u. Analiza sejmowych dokumentów pokazuje, że Adam Hofman podobno podróżował własnym pojazdem aż 20 razy - głównie do Paryża i Strasburga, ale też do Londynu czy Madrytu. Z tego tytułu wypłacono mu blisko 56 tys. złotych. Za to aż 24 razy podróżował samochodem Mariusz Antoni Kamiński. Był m.in. w Wilnie i Tallinie. Jego samochodowe podróże kosztowały ponad 56 tys. złotych. Jeszcze więcej jeździł Adam Rogacki - 27 wyjazdów - w tym dwa razy do Rzymu i po razie do Londynu i Kopenhagi. Koszt tych wojaży to ponad 75 tys. złotych.
Komitet polityczny PiS jednogłośną decyzją zadecydował o usunięciu z partii całej trójki. Posłowie mają możliwość odwołania się do koleżeńskiego sądu partyjnego. - Dla nas sprawa jest zamknięta. (...) Mam nadzieję, że najbliższe dni przebiegną na dyskusji o samorządzie, małych ojczyznach - powiedział po posiedzeniu komitetu Marcin Mastalerek, który objął funkcję rzecznika partii po Hofmanie.