Samorządowa auto-hossa
Napływ używanych samochodów z Zachodu okazał
się w ostatnich miesiącach zbawienny dla samorządowych budżetów w
Zachodniopomorskiem. W wielu powiatach dochody z opłat
komunikacyjnych już dawno przekroczyły plan zakładany w budżetach.
Zdecydowana większość powiatów już wie, co zrobić z
niespodziewanymi zyskami. Wyjątkiem jest Szczecin, którego władze
jeszcze nie zdążyły nad tym się zastanowić - pisze "Kurier
Szczeciński".
To nie tylko dowody rejestracyjne, ale również prawa jazdy - mówi zastępca dyrektora Biura Obsługi Interesantów w szczecińskim magistracie, Piotr Gonerko.
Bez brania pod uwagę sytuacji po wejściu Polski do Unii Europejskiej zakładaliśmy, że wpływy wyniosą około 6 milionów złotych, co przy kosztach rzędu 3 milionów da jakieś 3 miliony dochodu. Ale po czterech miesiącach w nowych warunkach okazało się, że musimy zrobić korektę. Podwyższyliśmy zakładane dochody o 2,5 miliona, czyli prawie dwa razy. Do kasy Koszalina wpływa od kierowców około 410 tys. zł miesięcznie. W mieście rejestruje się średnio ok. 850 aut miesięcznie - podkreślił Gonerko.
Według "Kuriera Szczecińskiego", władze zamierzają zyski z opłat zarezerwować na tzw. wkład własny wymagany do ubiegania się o unijne fundusze. Z kolei w Świnoujściu, które roczny plan dochodów z opłat komunikacyjnych przekroczyło już w sierpniu, nadwyżka pójdzie na remont oświetlenia ulic. Również w powiecie świdwińskim miesiąc temu dochody przekroczyły zakładany plan (800 tys. zł rocznie). W Gryfinie dochody z opłat komunikacyjnych załatają m.in. dziurę w oświacie. Wydawanie kart pojazdów to najbardziej dochodowa działalność związana z rejestracją aut.
Zazwyczaj wnioskodawca musi za nią zapłacić 500 zł, a w niektórych przypadkach nawet 1000 zł. Z kolei powiaty płacą Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych 15 zł za egzemplarz karty - informuje "Kurier Szczeciński". (PAP)