Samoobrona w Łodzi, zarząd wojewódzki, powiadomił ministra sprawiedliwości, panią prokurator generalną RP o popełnieniu przestępstwa przez pana Mariana Krzaklewskiego z grupą towarzyszących mu osób, że w piątek zostali pobici dwaj posłowie Samoobrony: poseł Waldemar Borczyk i poseł Stanisław Łyżwiński - powiedział podczas konferencji prasowej szef łódzkiej Samoobrony Zbigniew Łuczak. Zdaniem Łuczaka, pobicia dokonali na wyraźne polecenie pana Krzaklewskiego, członkowie NSZZ "Solidarność".
Kiedy poseł Borczyk zwrócił się do "Solidarności": "A wy rządziliście przez cztery lata", pan Krzaklewski stwierdził jednoznacznie: "Ucisz go! Załatw go!" I na to polecenie pana Krzaklewskiego, jedna z osób towarzyszących dobiegła do pana Borczyka, uderzając go ręką i głową w twarz. W tym momencie poseł Łyżwiński, który stwierdził: "Panowie tak nie wypada", spotkał się z ripostą, otrzymując kopniaka w okolice krocza - opisywał wydarzenie Łuczak.
Dodał, że poseł Borczyk nadal ma zawroty głowy, torsje, a pan Łyżwiński obrzęk narządów rozrodczych i krew w moczu. Obaj jednak zrezygnowali z pobytu w szpitalu.
Jak powiedział Łuczak, doniesienie do prokuratury wysłane zostało w poniedziałek pocztą "za zwrotnym potwierdzeniem".
Do incydentu doszło podczas piątkowej manifestacji "S" w Warszawie. W drodze do gabinetu marszałka Sejmu między delegacją "Solidarności", a posłami Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin doszło do utarczek. Jednym z uczestników utarczki przed Sejmem był członek prezydium komisji krajowej "Solidarności" Jan Mosiński.
Marszałek Sejmu Marek Borowski skierował w piątek wniosek do prokuratora generalnego z powiadomieniem o dokonaniu napaści na posła. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez tego samego posła zapowiedział Janusz Mosiński z "Solidarności".(aka)
