Samoobrona słono zapłaci za weksle
Samoobronę drogo mogą kosztować weksle
spłacane przez posłów. Prawdopodobnie związek nie zapłacił od nich
podatku. A jeśli umorzy je lojalnym posłom na koniec kadencji, to
ci też zapłacą podatek - pisze "Gazeta Wyborcza"
26.09.2006 | aktual.: 26.09.2006 21:41
Weksle to najgroźniejsza broń Andrzeja Leppera. Wszyscy kandydaci na parlamentarzystów musieli podpisać umowy ze związkiem zawodowym Samoobrona (funkcjonuje obok partii) oraz podpisać weksle in blanco. Umowa dotyczyła korzystania z logo partii na czas kampanii.
Tymczasem z powodu weksli Samoobrona może mieć problemy z fiskusem. Związek Samoobrona udzielał kandydatom na posłów licencji na wykorzystywanie znaczka Samoobrony i teraz od posłów bierze za to co miesiąc pieniądze. Zgodnie z ustawą o VAT to jest działalność gospodarcza- mówi były wiceminister finansów Mirosław Barszcz, obecnie prawnik w kancelarii Baker & McKenzie. Związek powinien wystawić posłom fakturę i zapłacić 22-proc. podatek VAT - twierdzi.
Ale to nie koniec podatkowych konsekwencji całej historii. Zgodnie z umową na koniec kadencji Samoobrona miała umorzyć długi tym posłom, którzy pozostali w klubie.
Jeśli umorzymy komuś dług, to można powiedzieć, że ma on przychód. Niektóre urzędy skarbowe, np. w Chojnicach, Puławach i Wałbrzychu, uważają więc, że od umorzonych pożyczek należy zapłacić podatek dochodowy- mówi Barszcz.
Jeśli fiskus będzie się trzymał tej wykładni, to ci posłowie Samoobrony, którzy zostaną w klubie, będą musieli zapłacić podatek od sumy grubo powyżej 400 tys. zł. Przy takiej kwocie podatek wyniesie 40%.
Może się więc okazać, że ci parlamentarzyści Samoobrony, którzy z obawy przed wekslami pozostaną w klubie, wpadną z deszczu pod rynnę - konkluduje "GW". (PAP)
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl