PolskaSamolot w momencie upadku był odwrócony?

Samolot w momencie upadku był odwrócony?

Tu-154 mógł się przechylić po zahaczeniu o drzewo - wynika z dokumentacji rosyjskiego pasjonata lotnictwa Siergieja Amielina, który przeanalizował ostatnie sekundy tragicznego lotu. Analizę Rosjanina szerzej opisuje "Rzeczpospolita".

16.04.2010 | aktual.: 16.04.2010 12:06

Choć na stawianie wniosków dotyczących przyczyn katastrofy jest jeszcze wciąż za wcześnie rosyjska agencja Interfax i "Komsomolska Prawda" podały – powołując się na anonimowe źródło w komisji badającej przyczyny katastrofy – że na załogę prezydenckiego Tu-154 nie wywierano żadnego nacisku; na rozszyfrowywanych zapisach z czarnych skrzynek nie ma śladu takich nacisków. W niektórych mediach spekulowano, że piloci lądowali w mgle pod presją osób znajdujących się na pokładzie.

"Rzeczpospolita" przytacza też analizy rosyjskiego pasjonata lotnictwa Siergieja Amielina, który przeanalizował ostatnie sekundy tragicznego lotu. Z jego analizy wynika, że samolot w odległości 1,1 – 1,2 kilometra od lotniska leciał zaledwie kilka metrów nad ziemią, a powinien kilkadziesiąt. Przechylił się na lewe skrzydło, zapewne po zahaczeniu o duże drzewo. Najprawdopodobniej po zderzeniu z nim skrzydło zostało uszkodzone, samolot się przechylił, a potem odwrócił i runął.

Taką wersję potwierdzałyby bardzo poważne uszkodzenia maszyny oraz fakt, że podwozie maszyny nie zostało uszkodzone. Rozmówca "Rzeczpospolitej" uważa, że gdyby tupolew upadł podwoziem na ziemię, uszkodzenia mogłyby nie być tak wielkie. – Połamałoby się podwozie, potem luki bagażowe, skrzydła i siła uderzenia dotarłaby do pasażerów na końcu – ocenia.

- Analiza Amielina jest zrobiona dość profesjonalnie, ale podchodziłbym do niej ostrożnie - zauważa informator "Rzeczpospolitej". - Żadnej informacji dotyczącej katastrofy nie bagatelizujemy – mówi z kolei płk Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. I zapowiada, że zainteresuje się również tym materiałem.

Prokurator generalny Andrzej Seremet mówił wcześniej, że piloci prezydenckiego samolotu wiedzieli, że się rozbiją. Jak poinformował Seremet, zapis z czarnych skrzynek zostanie ujawniony; upublicznione nie zostaną tylko "treści intymne".

Płk Zbigniew Rzepa, prokurator wojskowy, który bierze udział w badaniu przyczyn katastrofy, informował, że "końcówka zapisu na taśmie była dramatyczna", ale nie chciał powiedzieć, czy pasażerowie wiedzieli, że maszyna uderzy o ziemię. Rzepa pytany, czy fragmenty rozmów z kabiny to rozmowy między pilotami, czy też między nimi a którymś z pasażerów, odparł, że są to "na pewno rozmowy samych pilotów". Zaś to, czy oni rozmawiali jeszcze z osobą trzecią, będzie jasne "na 100%", kiedy uda się zsynchronizować zapisy rozmów z czasem lotu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)