Samobójstwo w areszcie; sprawa Dębskiego bez finału?
Widok ogólny więzienia przy ul.Rakowieckiej
Fot. Damazy Kwiatkowski (PAP)
Tadeusz M., podejrzany o zabójstwo b.
ministra sportu Jacka Dębskiego, popełnił w środę samobójstwo w
areszcie w Warszawie. Może to uniemożliwić pełne wyjaśnienie
zabójstwa - uważa minister sprawiedliwości Barbara Piwnik.
Tadeusz M. powiesił się w celi na sznurze z prześcieradła, zawieszonym na rurze od sanitariatów. W celi był sam. Samobójstwo wywołało dyskusje na temat stanu polskiego więziennictwa oraz falę podejrzeń, czy M. zginął rzeczywiście z własnej ręki.
Według Piwnik, nie ma danych, by M. ktoś w samobójstwie pomógł. Minister zapowiedziała zbadanie wszystkich okoliczności śmierci M. Jej zdaniem, komentarze o zaniedbaniach służby więziennej w związku z samobójstwem Tadeusza M. są nieuprawnione.
Samobójstwa zdarzają się aresztach także przy pełnym przestrzeganiu procedur - oświadczyła. Dodała jednak, że jeśli nastąpiło zaniedbanie, to wobec odpowiedzialnych zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Za bulwersujące uznał samobójstwo Tadeusza M. szef MSWiA Krzysztof Janik. Być może zabrał ze sobą do grobu całą tajemnicę dotycząca tego morderstwa i okoliczności mu towarzyszących. Szkoda, że tak się stało - powiedział.
To wpadka, zdarzenie nie wystawiające najlepszego świadectwa, jeśli chodzi o kontrolę nad zatrzymanym - uważa szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk z SLD. Zastrzegł jednak, że pomysłowość ludzka nie zna granic i jeśli ktoś chce popełnić samobójstwo, to zawsze znajdzie jakiś sposób. Kurczuk nie wierzy, by w samobójstwie Tadeusza M. brały udział osoby trzecie.
Innego zdania jest b. minister sprawiedliwości, a obecnie prezes Prawa i Sprawiedliwości Lech Kaczyński. Nie wierzę w samobójstwo. Myślę, że tu znów chodziło o to, żeby się nie okazały takie czy inne powiązania - powiedział. Według niego, nawet jeżeli Tadeusz M. popełnił samobójstwo, to samo pozostawienie w celi przedmiotów umożliwiających mu powieszenie się wygląda tak, jakby ktoś tego bardzo chciał.
Zapytany, kto w tej sprawie popełnił błąd, odparł, że należy sprawdzić książkę służby więziennej, w której są zapisy obchodów. Jeżeli Tadeusza M. znaleziono około godz. 9 rano, to trzeba postawić pytanie, kiedy strażnik więzienny był u niego wcześniej. Czy to nie było tak, że o 22 zgaszono światło, i żegnaj stary - powiedział poseł SLD.
Oburzona brakiem kontroli ze strony służby więziennej nad M. jest policja. Tadeusz M. był w areszcie zakwalifikowany do "grupy N" - czyli niebezpiecznych przestępców. Wobec takich osób powinny być wprowadzone zaostrzone procedury postępowania.
M. dużo wiedział na temat powiązań, kontaktów i struktury gangu pruszkowskiego - mówią policjanci i prokuratorzy. Zabrał ją do grobu - przyznają. M. był znany policji od połowy lat 90., kiedy to zaczął - na południu Polski - kraść samochody na hurtową skalę.
Wtedy też wszedł w bliskie kontakty ze zorganizowanym światem przestępczym - dobrze znał m.in. bossów gangu pruszkowskiego: Ryszarda Boguckiego i Ryszarda Niemczyka. To właśnie Niemczyk miał na zlecenie Jeremiasza B., pseudonim Baranina, znaleźć M. do zabójstwa byłego ministra.
M. znalazł się w areszcie na początku tygodnia. Jako zabójcę wskazała go podczas przesłuchań Halina G. - prawdopodobnie świadek zabójstwa. Teraz kobieta jest pod szczególną ochroną.
Podejrzanego o zlecenie M. zabójstwa Dębskiego - Jeremiasza B. pseud. Baranina - zatrzymano w Wiedniu jeszcze w ubiegłym roku. Będzie on sądzony w Austrii, bowiem na terenie tego kraju dopuścił się przestępstwa - czyli zlecenia zabójstwa Dębskiego.
Były szef Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki Jacek Dębski został zastrzelony w nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 r. na warszawskiej Saskiej Kępie. Odnaleziony na ulicy w pobliżu Mostu Poniatowskiego przez przechodnia, trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie i zmarł po kilku godzinach.
Przed śmiercią Dębski wyszedł z Haliną G. z restauracji. To ona - zdaniem policji - była świadkiem zabójstwa. Kobieta jest w areszcie. Prokuratura postawiła jej zarzut pomocnictwa w zabójstwie byłego ministra. Właśnie ona miała zeznać niedawno, że to Tadeusz M. strzelał do Dębskiego. (and)