Samer A. odpowiada na zarzuty. "Obywatel drugiej kategorii"
Wewnętrzne służby bezpieczeństwa Orlenu ostrzegały Daniela Obajtka przed współpracą z pochodzącym z Libanu Samerem A. Mężczyznę, który podjął współpracę z polskim gigantem paliwowym, podejrzewa się o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah - podał w poniedziałek Onet. Teraz Samer A. osobiście odpowiedział na zarzuty.
30.04.2024 | aktual.: 30.04.2024 17:08
Samer A. odpowiada na zarzuty
Samer A., w rozmowie z RMF FM, wyraził swoje zdziwienie i niezadowolenie z faktu, że podczas jego pobytu w Polsce nikt nie zdecydował się wezwać go na przesłuchanie. Zapewnił, że mimo obecnej rezydencji za granicą, nie ma powodów do ukrywania się.
- Nigdy nie otrzymałem żadnych zarzutów wobec mnie z prokuratury. To, co publikuje prasa, jest motywowane politycznie - powiedział mężczyzna.
Samer A. podkreślał, że zanim rozpoczął współpracę z Orlenem, miał okazję pracować dla innych światowych gigantów, gdzie również przechodził przez proces weryfikacji prowadzony przez wewnętrzne służby tych spółek.
Na pytanie o rzekome powiązania z libańskim Hezbollahem, Samer A. stanowczo zaprzeczył, twierdząc, że to nie jest prawda.
- Byłem w Polsce wiele razy, jestem polskim obywatelem, mam polski paszport. Jestem traktowany przez obecne władze jak obywatel drugiej kategorii - przekonywał.
Biznesmen pochodzący z Bliskiego Wschodu, po wczorajszym wpisie premiera Donalda Tuska, wyraził swoje zdziwienie, twierdząc, że szef naszego rządu został wprowadzony w jego sprawie w błąd. - Jeśli celują w Daniela Obajtka, dlaczego robią to za moim pośrednictwem? - stwierdził.
Kim jest Samer A. i skąd wziął się w Orlenie?
Z ustaleń Onetu wynika, że ostrzeżenia w sprawie współpracy z Samerem A. władze Orlenu otrzymały na długo przed powstaniem OTS. - Jest taka spółka OTS, założona przez Orlen, mimo ostrzeżeń kierowanych pod adresem członków rządu Mateusza Morawieckiego. Jeżeli chodzi o charakter działalności i obsadę tej spółki, nie zdecydowano się na skuteczną interwencję - mówił jeszcze w marcu premier Donald Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O niebezpieczeństwach związanych z powołaniem spółki OTS, służby bezpieczeństwa Orlenu miały ostrzegać jeszcze przed jej powstaniem. "Nie można wykluczyć, że projekt ma na celu wyprowadzenie środków z PKN Orlen, a tym samym istnieje wysokie ryzyko defraudacji" - brzmi fragment tajnej notatki, do której dotarł Onet. Za rządów PiS miała ona zostać przekazana najważniejszym ludziom w państwie.
Dodatkowo Daniel Obajtek postawił na czele OTS Samera A. podejrzewanego o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah oraz zamieszanie w nielegalny obrót ropą z Iranu.
Zobacz także
Czytaj także:
Źródło: RMF FM/Onet.pl