Sądy 24‑godzinne mało korzystne i drogie
Sądy 24-godzinne to duma Ministerstwa
Sprawiedliwości i całego rządu. Jak na razie, przyniosły niewiele
korzyści. Za to sparaliżowały pracę policji i prokuratur,
zwłaszcza tych w mniejszych miejscowościach. A podatników kosztują
fortunę - ocenia "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".
14.04.2007 | aktual.: 14.04.2007 02:20
Tylko na Dolnym Śląsku pierwszy miesiąc działalności szybkich sądów kosztował podatników prawie pół miliona złotych. Czy było warto? Nie - odpowiada zgodnie większość policjantów i prokuratorów. Sądy błyskawicznie skazujące sprawców niektórych przestępstw to sztandarowy pomysł ministra Zbigniewa Ziobry. Mieli przed nimi stawać głównie stadionowi chuligani, drobni złodzieje i uliczni wandale. W rzeczywistości wśród 890 spraw, którymi w pierwszym miesiącu działalności sądów 24-godzinnych zajmowali się sędziowie, aż 90% dotyczyło pijanych rowerzystów i kierowców.
Nowe sądy miały sprawić, że wyroki będą zapadały błyskawicznie. I rzeczywiście. Czeka się na nie dwa dni. Tyle, że dotąd wyroki w podobnych sprawach też zapadały szybko i to bez konieczności przeprowadzania procesu. We Wrocławiu czekało się na nie góra dwa miesiące. W mniejszych miastach trwało to raptem dwa, trzy tygodnie. A oskarżony nie musiał mieć adwokata. Koszty były więc znikome.
Na sądach 24-godzinnych zarobili głównie adwokaci. Opieka mecenasa przysługuje każdemu oskarżonemu stającemu przed takim sądem. Rozprawa trwa kilkanaście minut, a za każdą z nich obrońcy należy się 439,20 złotych.
Na całym Dolnym Śląsku adwokaci zarobili na nowym rozwiązaniu ministerstwa aż 390 tysięcy złotych. Jak tak dalej pójdzie, zabraknie nam pieniędzy na papier i znaczki pocztowe- denerwują się w jednym z sądów w dawnym województwie jeleniogórskim. Zwłaszcza, że wypłaty dla adwokatów to nie jedyne koszty. Trzeba zapłacić także protokolantom i ochronie, która pilnuje sądu.
Na sądach ministra Zbigniewa Ziobry suchej nitki nie zostawiają też policjanci. Marnują mnóstwo czasu i wydają fortunę na paliwo. Zamiast patrolować ulice i pilnować porządku, zajmujemy się konwojowaniem zatrzymanych. Przez to inne, poważniejsze interwencje muszą czekać na wolny patrol- mówi nadkomisarz Jacek Gałuszka, komendant policji z Oławy.
I dodaje, że do dziś nie dostał ani złotówki na dodatkową benzynę do radiowozów.
Ani minister Zbigniew Ziobro, ani żaden z jego zastępców, ani nikt inny z Ministerstwa Sprawiedliwości nie chciał w piątek komentować wydatków na utrzymanie sądów 24-godzinnych i rozmawiać o tym, czy są potrzebne. Zbieramy dane statystyczne z całej Polski i szacujemy wydatki. Gdy do nas dotrą, przygotujemy oficjalny raport na ten temat- zapowiedziała Joanna Dębek z Biura Informacji w Ministerstwie Sprawiedliwości. (PAP)