Sądu nad IV RP nie będzie
Dlaczego Platforma robi wszystko, żeby komisja do spraw CBA zaczęła działać jak najpóźniej?
28.01.2008 | aktual.: 28.01.2008 14:45
Czym dla III RP była „rywinowska” komisja śledcza, tym dla rządów PiS mają być komisje śledcze do spraw Blidy i CBA. Obie Sejm powołał już do życia. Pierwsza, która ma zbadać okoliczności tragicznej śmierci Barbary Blidy, rozpoczęła już obrady pod kierunkiem lewicowego posła Ryszarda Kalisza. Z drugą jest kłopot. Na razie ma tylko określony szeroki zakres tego, co ma wyjaśnić. A nawet – jak komentuje większość specjalistów – zbyt szeroki, co może skończyć się tak, że Trybunał Konstytucyjny- zakwestionuje legalność jej powołania. PiS już szykuje frontalny atak i skargę do TK, natomiast posłowie PO oficjalnie prezentują optymizm i zapowiadają rychłe rozliczenie grzechów poprzedniej władzy. Czy jednak mówią szczerze?
Przeciąganie w czasie rozpoczęcia prac komisji śledczej do spraw CBA może – wbrew pozorom – działać na korzyść Platformy. Politolog profesor Jacek Wódz uważa nawet, że posłowie PO celowo tak zawile sformułowali zakres prac komisji, by zmusić PiS do jej zaskarżenia w Trybunale. (Pełna nazwa komisji brzmi: Komisja śledcza do zbadania sprawy zarzutu nielegalnego wywierania wpływu przez członków Rady Ministrów, komendanta głównego policji, szefa CBA, szefa ABW na funkcjonariuszy policji, CBA, ABW, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości w celu wymuszenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków).
– To wybieg taktyczny Platformy. Przez najbliższy rok dzięki pracującej już komisji do spraw Blidy i tak ma zapewnione ciągłe grzanie pod kotłem, w którym chce ugotować PiS – tłumaczy profesor Jacek Wódz. Natomiast w czasie gdy komisja do spraw Blidy będzie wyciągać na światło dzienne meandry działań rządu PiS, Trybunał doprecyzuje, jak powinna brzmieć nazwa nowej komisji, by można ją było uznać za zgodną z konstytucją. Wówczas wystarczy tylko nanieść niezbędne zmiany i komisja będzie prawomocnie powołana.
– To element rozłożonej na lata strategii – dodaje Jacek Wódz. – Rok 2008 pod względem wydarzeń politycznych jest pusty. Dopiero w następnym trzeba rozpocząć rozkręcanie machiny przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i prezydenckimi w 2010 roku. Krótko mówiąc, im bliżej kolejnych wyborów przypadną finały prac komisji śledczych, a zwłaszcza tej umownie zwanej komisją CBA, tym lepiej dla partii Tuska. Będzie przypominała wyborcom, co oznaczałby ewentualny powrót do władzy ekipy PiS.
Szkoda tylko, że rozliczanie poprzedniej władzy i walka o uczciwe, przejrzyste państwo znów miałyby się odbywać w rytm partyjnego interesu. Platforma wygrała wybory dzięki głosom ludzi niezgadzających się na zawłaszczanie państwa przez PiS. Zniesmaczonych działaniami CBA i manipulacją innych służb. Dlatego jeśli posłowie PO powołują komisje śledcze, powinni, choćby ze względu na uczciwość wobec wyborców, mieć czyste intencje.
Poseł PO Andrzej Czuma, typowany na szefa komisji do spraw CBA, zapewnia, że jego partia ma właśnie taki cel: rozliczeniowy sąd nad IV RP, ku przestrodze kolejnych rządzących. – Zdajemy sobie sprawę, że strzela-nie do PiS, które odbędzie się podczas przesłuchań przed komisją, może wpłynąć na poprawę naszych notowań. Ale gdybyśmy tylko tak chcieli kalkulować, to wniosek o powołanie komisji złożylibyśmy później – zapewnia poseł Czuma.
Odsiecz Trybunału
Tak czy inaczej, zanim PiS przystanie na przesłuchania swoich ludzi przez sejmowych śledczych, zrobi wszyst-ko, by pokrzyżować prace obu komisji.
W przypadku komisji do spraw Blidy próbowało rozszerzyć zakres jej działań. Bo skupienie się śledczych wyłącznie na okolicznościach samobójstwa Barbary Blidy oznacza szukanie winnych wśród rządzących i służb im podległych. Ktoś musiał przecież wydać rozkaz funkcjonariuszom ABW, by do domu Blidy wkroczyli o świcie i mieli ze sobą kamery, by filmować jej wyprowadzenie. Wszystko na potrzeby medialnego show z taką lubością serwowanego na konferencjach prasowych przez resort sprawiedliwości w czasach rządów PiS. Ta sztuczka PiS się nie udała. Jednak w przypadku komisji do spraw CBA może się udać. Nawet sejmowi eksperci mówią, że postawienie przez Platformę tylu zadań jednej komisji jest niezgodne z konstytucją. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprzed dwóch lat wskazywał, że komisja śledcza może być utworzona wyłącznie do zbadania jednej, określonej sprawy. Dotyczyło to bankowej komisji śledczej utworzonej przez PiS do zbadania „złodziejskiej prywatyzacji” w Polsce. Teraz PiS chętnie i raczej słusznie krytykuje PO
za chęć badania kilku afer naraz.
– Nie chcemy tworzyć odrębnych komisji dla różnych spraw, wszystkie bowiem dotyczą tego samego syste-mu wywierania nacisków przez władzę na podległe jej służby – tłumaczy poseł Sebastian Karpiniuk (PO). Jego zdaniem tak określony cel prac komisji jest precyzyjny. – Komisja śledcza określana jako komisja do spraw CBA ma zbadać na podstawie wymienionych afer, czy takie naciski ze strony rządzących były, a tym samym czy przekroczyli oni swoje uprawnienia.
Obie strony – PiS i PO – przyznają jednak, że z prawnego punktu widzenia sprawa jest skomplikowana i zanim przed komisją śledczą CBA staną Zbigniew Ziobro, Jarosław Kaczyński czy wciąż urzędujący szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński, czeka nas długi spór w Trybunale Konstytucyjnym. Niewykluczone, że równie zajadły i widowiskowy jak ten, który towarzyszył ustawie lustracyjnej.
Pozostaje pytanie, kto i co na takim scenariuszu zyskuje. Opóźnienie prac może być korzystne nie tylko dla Platformy. PiS łatwiej zniesie pierwsze uderzenie, gdy roztrząsana będzie wyłącznie sprawa Blidy. Natomiast CBA, ukochane dziecko PiS, jeszcze przez pewien czas pozostanie w bezpiecznym cieniu. Platforma nie zyska bowiem narzędzia do usunięcia Kamińskiego z CBA. Takim narzędziem mógłby być raport komisji zawierający zarzuty przekroczenia przez Kamińskiego uprawnień. Jak mówi w wywiadzie dla „Przekroju” (s. 38) pre-mier Tusk, pośpiech z wymianą szefa CBA jest niewskazany. Co więcej, jeśli wyrok Trybunału Konstytucyjnego podważy powołanie komisji w sprawie CBA, Platforma po raz kolejny wepchnięta zostanie w ramiona LiD. Powołanie dotychczasowych komisji śledczych – w spra-wie Blidy na wniosek LiD i CBA na wniosek PO – obie partie zgodnie poparły. Należy przypuszczać, że tak samo będzie przy wprowadzaniu ewentualnych zmian nakazanych przez Trybunał. A to Jarosławowi Kaczyń-skiemu da argument o nieformalnym
sojuszu obu partii.
PiS zwiera szeregi
Ostatnie przetasowania w partii Jarosława Kaczyńskiego potwierdzają, że PiS zwiera szeregi i stawia obecnie na wiernych żołnierzy. Nie ma miejsca dla osób typu Kazimierz Ujazdowski czy Paweł Zalewski, którzy musieli odejść z partii, choć byli jej wiceprezesami. Także trzeci z dotychczasowych wiceprezesów Ludwik Dorn zamiast aktu skruchy i utrzymania stanowiska wybrał degradację do roli szeregowca, by móc krytykować kolegów. Zmiany w partii nazywa „susłoizacją”, bo awansują ludzie pokroju posła Marka Suskiego, który został właśnie zastępcą członka w komitecie politycznym. Czyli dopuszczono go do grona decyzyjnego PiS. To na-groda za gotowość, by w każdej chwili skoczyć przeciwnikowi politycznemu do gardła. Podobnie doceniono Jacka Kurskiego, słynnego bulteriera braci Kaczyńskich. On wskoczył nawet o szczebel wyżej niż Suski – na członka komitetu politycznego.
– Niewątpliwie ostatnie zmiany w partii są po to, by osoby, które realizowały program PiS, nie czuły się przez partię pozostawione. Zwłaszcza teraz, gdy próbuje się za wszelką cenę zdyskredytować dorobek ostatnich dwóch lat naszych rządów i powołuje komisje śledcze – przyznaje Aleksandra Natalli Świat, nowo wybrana zastępczyni prezesa Kaczyńskiego. Identyczne funkcje otrzymali były szef klubu parlamentarnego, człowiek plastelina w rękach Jarosława Kaczyńskiego – Marek Kuchciński – oraz Zbigniew Ziobro, wkrótce główny bohater, którego będą przesłuchiwać komisje śledcze. Zmiany w PiS mają więc pokazać swoim i przeciwnikom, że kogo prezes partii darzy zaufaniem, tego partia będzie bronić. I będzie to obrona tak desperacka jak ataki Platformy i LiD. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to walka o wiarygodność na scenie politycznej i wynik w kolejnych wyborach.
Aleksandra Pawlicka
Po co komisja do spraw CBA
Decyzje pod lupę
Komisja ma zbadać decyzje rządu oraz prokuratury i szefów policji, CBA i ABW w sprawach:
1 Afery gruntowej – wicepremier Andrzej Lepper stracił stanowisko, bo był podejrzany w śledztwie CBA do-tyczącym odrolnienia 35 hektarów ziemi w zamian za łapówkę.
2 Afery przeciekowej – Janusz Kaczmarek został odwołany ze stanowiska szefa MSWiA, bo znalazł się w krę-gu podejrzeń w sprawie przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
3 Afery podsłuchowej – stosowanie podsłuchów wobec Kazimierza Marcinkiewicza oraz dziennikarzy.
4 Afery korupcyjnej w Centralnym Ośrodku Sportu.
5 Afery korupcyjnej byłej posłanki PO Beaty Sawickiej zatrzymanej przez CBA podczas przyjmowania łapów-ki od podstawionego agenta.
6 Domniemanych nacisków na prokuratorów prowadzących sprawę odpowiedzialności lekarzy za śmierć ojca Zbigniewa Ziobry.