Sadr nie przestanie walczyć
Radykalny przywódca szyicki Muktada al-Sadr
zapowiedział, że nadal będzie przeciwstawiał się
okupacji Iraku i uznał nowy rząd iracki, któremu koalicja
przekazała władzę z końcem czerwca, za nielegalny.
Przysięgamy narodowi irackiemu i światu, że będziemy kontynuować opór wobec ucisku i okupacji do ostatniej kropli krwi. Opór jest prawomocnym prawem, a nie przestępstwem, które trzeba karać - głosi oświadczenie wydane przez biuro Sadra w Nadżafie, świętym mieście szyitów.
Sadr składał przedtem pojednawcze deklaracje wobec nowego rządu premiera Ijada Alawiego, który jest szyitą. Członkowie sadrowskiej Armii Mahdiego sugerowali, że mogą przekształcić swój ruch w partię polityczną. Zgodzili się też na rozejm na większości obszarów szyickich po poniesieniu poważnych strat z rąk Amerykanów.
W komunikacie z 12 czerwca Sadr zapewniał, że jest gotowy do dialogu z nowym rządem tymczasowym, jeśli ten będzie działał na rzecz zakończenia obecności USA w Iraku.
Tymczasem w niedzielnym oświadczeniu Sadr napisał: "Nie ma rozejmu z okupantem i tymi, którzy z nim współpracują. Ogłaszamy, że obecny rząd jest nielegalny i nieprawomocny. Generalnie kontynuuje okupację. Żądamy całkowitej suwerenności i niepodległości, co powinno być zrealizowane przez przeprowadzenie uczciwych wyborów".
Nie wiadomo, co spowodowało zmianę stanowiska. Wcześniej w niedzielę Alawi powiedział amerykańskiej telewizji ABC, że spotkał się z przedstawicielami Sadra, "którzy chcą spróbować i mediować".
Oświadczył, że działające w Iraku grupy paramilitarne, w tym lojalne wobec Sadra, muszą oddać broń.
Stanowisko rządu jest bardzo jasne. W Iraku nie ma miejsca dla rebeliantów. Każdy powinien przestrzegać prawa, bez względu na to, czy jest Muktadą al-Sadrem, czy kimkolwiek innym - powiedział Alawi w programie "This Week".