Saddam Husajn płacił znanemu politykowi?
Ciąg dalszy afery wokół domniemanych przekazów pieniężnych Saddama Husajna na rzecz prawicowego, austriackiego polityka oskarżanego o antysemityzm, Joerga Haidera. Mimo dementi irackich władz i kilku nieścisłości w dokumentacji, austriacki tygodnik "profil", który opublikował materiały w tej sprawie, twierdzi, że są one prawdziwe.
17.08.2010 | aktual.: 17.08.2010 14:03
Jak napisał "profil" w najnowszym wydaniu, jest możliwe, że błędna data została wstawiona od dokumentu przez Irakijczyków pomyłkowo, w następstwie dużej częstotliwości wizyt Haidera w Bagdadzie. Prawicowo-populistyczny polityk był gubernatorem Karyntii. Jego partia wchodziła w latach 1999-2002 w skład austriackiej koalicji rządowej. Haider znany był również z zażyłych kontaktów z dyktatorskimi rządami Iraku i Libii. Austriak zginął w 2008 roku w wypadku prowadzonego przez siebie samochodu.
Dwa tygodnie temu "profil" opublikował tłumaczenie domniemanych oryginalnych dokumentów, według których w dniach od 3 do 6 maja 2002 roku Haider i inny działacz jego partii Ewald Stadler bawili z wizytą u Saddama Husajna, od którego otrzymali wielomilionową kwotę pieniędzy. W najnowszym wydaniu tygodnika pojawiło się kolejne tłumaczenie oryginalnego dokumentu również z błędną datą, tym razem 11 do 13 lutego 2002, jak też rzekomy oryginalny dokument również z fałszywą datą.
Szef działu gospodarczego "profila" Michael Nikbaksh oświadczył, że wcześniej opublikowany materiał był "dokumentem na bazie tłumaczenia".
Fakt znalezienia się w rzekomych oryginałach błędnych dat tygodnik tłumaczy w następujący sposób: "Arabskie dossier sporządzono po sześciu latach i po wojnie. Jest całkiem możliwe, że z uwagi na częstotliwość wizyt Haidera - w 2002 roku był on w Bagdadzie łącznie trzy razy - Irakijczycy stracili rozeznanie i pomieszali daty".
Sekretarz generalny kierowanej do śmierci przez Haidera partii Sojusz Przyszłość Austrii (BZOe) Christian Ebner wyraził przekonanie, że opublikowane w "profilu" dossier jest sfałszowane i zapowiedział zwrócenie się w tej sprawie do austriackiej rady prasowej.
Ebner zaznaczył, że między dwoma opublikowanymi wersjami dokumentu istnieją różnice, a on sam podziela podejrzenie, że "'profil' nie przeprowadził tutaj dziennikarskiego śledztwa, lecz dokonał manipulacji".