Sąd zgodził się na obserwację podejrzanego o fałszywe alarmy bombowe
26-letni Marcin L., podejrzany o wywołanie w czerwcu tego roku fałszywych alarmów bombowych w 22 instytucjach w całym kraju, trafi na obserwację sądowo-psychiatryczną. Zdecydował o tym Sąd Rejonowy Katowice-Wschód, który uwzględnił wniosek łódzkiej prokuratury w tej sprawie.
Pod koniec sierpnia łódzka prokuratura okręgowa skierowała do sądu wniosek dotyczący poddania 26-latka obserwacji sądowo-psychiatrycznej. W poniedziałek Sąd Rejonowy Katowice-Wschód uwzględnił wniosek śledczych - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Obserwacja podejrzanego ma się odbywać przez cztery tygodnie w oddziale psychiatrycznym szpitala więziennego Zakładu Karnego nr 2 w Łodzi.
Mężczyzna był wcześniej poddany jednorazowemu badaniu przez biegłych, ale nie byli oni w stanie wydać jednoznacznej opinii co do jego poczytalności. Ich zdaniem konieczne jest przeprowadzenie dodatkowych badań.
26-latkowi grozi kara do ośmiu lat więzienia.
25 czerwca po mailowych informacjach o podłożonych rzekomo bombach sprawdzono 22 obiekty w całym kraju: szpitale, prokuratury, sądy, komendy policji, centra handlowe i teren przyległy do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Ewakuowano wówczas ponad 2,7 tys. osób. W akcję zaangażowano ponad 400 policjantów. Według resortu spraw wewnętrznych nie było realnego zagrożenia życia i zdrowia obywateli.
Autorów wiadomości poszukiwała specjalna grupa policjantów Centralnego Biura Śledczego wspierana przez ABW, podjęto też współpracę ze służbami zagranicznymi.
28 czerwca na lotnisku w Pyrzowicach zatrzymano Marcina L. podejrzanego o wywołanie tych alarmów. Według śledczych maile o rzekomych bombach wysłał on z Wlk. Brytanii, gdzie w ostatnim czasie mieszkał. Decyzją sądu mężczyzna został aresztowany.
Śledztwo w tej sprawie łódzka prokuratura okręgowa przejęła w połowie sierpnia od prokuratury w Katowicach. Tak postanowiła Prokuratura Generalna, bo prokuratura w Katowicach też została dotknięta wywołanym alarmem.