Sąd wydał wyrok w sprawie Komorowski - Kaczyński
Bronisław Komorowski wygrał proces z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie prywatyzacji służby zdrowia. Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał kandydatowi PiS-u rozpowszechniania informacji, że Bronisław Komorowski chce, by służba zdrowia została sprywatyzowana i nakazał publikację w mediach sprostowań tych słów.
Sąd orzekł, że Komorowski nie musi przepraszać Kaczyńskiego za zarzucenie mu kłamstwa w tej sprawie.
"Będzie odwołanie"
- Cieszymy się - mówił szef sztabu Bronisława Komorowskiego Sławomir Nowak. - Jest szansa, że dzięki temu wyrokowi zapanuje prawda w polskiej polityce. Czekamy teraz na wykonanie tego wyroku.
Rzecznik sztabu kandydata PiS Paweł Poncyljusz powiedział, że komitet Jarosława Kaczyńskiego odwoła się od wyroku.
- Przyjmujemy wyrok, ale oczywiście się z nim nie zgadzamy. Będziemy składać apelację - powiedział Poncyljusz. Dodał: - Cieszymy się z tego powodu, że przynajmniej przez salę sądową dowiadujemy się, jakie poglądy ma Bronisław Komorowski na kwestię służby zdrowia.
Jarosław Kaczyński - zgodnie z orzeczeniem - ma sprostować informację, jakoby Komorowski chciał sprywatyzowania służby zdrowia poprzez opublikowanie płatnego ogłoszenia na antenie TVP1 i TVN. Sprostowanie ma zostać umieszczone również w serwisie Polskiej Agencji Prasowej.
Pozew, wyrok, uchylenie
Komitet Bronisława Komorowskiego pozwał w trybie wyborczym Jarosława Kaczyńskiego za wypowiedź, że kandydat PO chce, by służba zdrowia była sprywatyzowana. Natomiast komitet Kaczyńskiego chciał przeprosin od Komorowskiego za stwierdzenie, że Kaczyński kłamie w tej sprawie.
Warszawski Sąd Okręgowy w ubiegłym tygodniu nakazał Kaczyńskiemu sprostowanie informacji, że Komorowski chce prywatyzacji służby zdrowia. Sąd Apelacyjny w uchylił to orzeczenie i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia, bo dopatrzył się błędów formalnych
Sąd Apelacyjny orzekł, że zostało naruszone prawo procesowe, bowiem odrzucono prawie wszystkie wnioski dowodowe Jarosława Kaczyńskiego. Jak tłumaczyła sędzia Barbara Trębska, Sąd Okręgowy, ustalając poglądy Komorowskiego, oparł się na sprawie sprzed trzech lat kiedy sąd orzekł, że w programie PO nie ma prywatyzacji, a komunalizacja szpitali.
Kaczyński: "socjotechnika" w ostatnich wypowiedziach Komorowskiego
W poniedziałek sąd przesłuchał kandydata PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ten przekonywał, że w swojej wypowiedzi kierował się programem politycznym PO z 2005 roku. Powoływał się też na działania Bronisława Komorowskiego, który współtworzył ustawę o służbie zdrowia z 2008 roku i głosował za odrzuceniem prezydenckiego weta w tej sprawie. Jarosław Kaczyński stwierdził, że jeśli Bronisław Komorowski zmienił zdanie dotyczące prywatyzacji służby zdrowia, to powinien był wydać jasny komunikat w tej sprawie. - W programie PO z października 2007 nie ma mowy o prywatyzacji służby zdrowia - wskazał sąd w uzasadnieniu wyroku. - Zdaniem sądu, należało zaaprobować stanowisko wnioskodawcy, że ten program był i jest programem obowiązującym w PO od 5 października 2007 r., gdyż program ten został zaprezentowany jako ostatni - argumentował sąd. Jak wskazał sąd w wielu wypowiedziach politycy PO "wyraźnie podkreślali, że PO nie ma zamiaru prywatyzować służby zdrowia".
Prezes PiS dodał również, że ostatnie wypowiedzi Komorowskiego o tym, że nie popiera on prywatyzacji szpitali, są "socjotechniką i grą słów", która ma na celu odwrócić uwagę od istoty sprawy.
Komorowski: krzyczą "łapać złodzieja", mają nieczyste sumienie
We wtorek zeznania złożył Bronisław Komorowski, który przekonywał przed sądem, że Jarosław Kaczyński oskarżając go o chęć sprywatyzowania "wszystkiego, co się rusza i co się nie rusza" postępuje na zasadzie "łapać złodzieja", podczas gdy sam ma "pod tym względem nieczyste sumienie". Kandydat PO oświadczył, że nie chce prywatyzacji szpitali, a według niego, mylenie problemu prywatyzacji, służby zdrowia prywatnej, sprywatyzowanej z komercjalizacją, czy z procesem komunalizacji służby zdrowia, co - zdaniem Komorowskiego czyni Kaczyński - wydaje mu się "albo przejawem kompletnej ignorancji, albo złej woli i chęci zaszkodzenia konkurentowi w wyborach prezydenckich".
Kandydat oświadczył, że PO nie stawiała sobie celu sprywatyzowania szpitali, "ani w dokumentach programowych, ani w praktycznych działaniach". Celem - jak mówił - było oddłużenie publicznej służby zdrowia i poprawa jakości świadczonych usług.
W uzasadnieniu sąd uznał też, że ustawa o zoz-ach dopuszczała możliwość prywatyzacji służby zdrowia, ale jej nie nakazywała. Jarosław Kaczyński w trakcie zeznań przekonywał, że każdy, kto nie opowiada się jednoznacznie przeciwko ustawie o zoz-ach (głosował za nią Komorowski), jest za prywatyzacją służby zdrowia.
Sąd stwierdził, że prawdą jest, iż jedną z konsekwencji przyjętej ustawy mogła być prywatyzacja służby zdrowia, ale - jak zaznaczono w orzeczeniu - "nie była to jednak konsekwencja ani konieczna, ani statystycznie przeważająca, ani też nieuchronna".
Sąd: Kaczyński kłamał
Sąd uznał, że żadne działania i wypowiedzi marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego nie uzasadniają twierdzenia, że chciał on prywatnej służby zdrowia; zasadne jest więc stwierdzenie, że Jarosław Kaczyński dopuścił się kłamstwa.
Sąd przytoczył definicję kłamstwa według słownika języka polskiego, według którego "kłamać" oznacza w języku polskim mówienie nieprawdy, wprowadzanie kogoś świadomie w błąd. W odniesieniu do tej definicji sąd ocenił wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego jako kłamliwe.