Sąd unieruchomił połowę autobusów w Delhi
W stolicy Indii zapanował w poniedziałek chaos komunikacyjny w związku z nieugiętą postawą Sądu Najwyższego, który zabronił eksploatacji połowy autobusów miejskich, ponieważ nie przystosowano ich do spalania mniej szkodliwego dla środowiska paliwa.
W 13-milionowym Delhi pozamykano szkoły, żeby nie narażać dzieci na uciążliwe dojazdy. Na przystankach autobusowych poustawiały się ogromne kolejki.
Kłęby spalin z autobusów miejskich są w Delhi od lat poważnym problemem. Stolica Indii należy do niechlubnej światowej czołówki miast, w których powietrze jest szczególnie zanieczyszczone. Lekarze od dawna biją na alarm, sygnalizując wzrost liczby pacjentów z dolegliwościami dróg oddechowych.
W 1998 roku sąd postanowił zaradzić złu. Przedsiębiorstwom komunikacyjnym dano kilka lat na przystosowanie autobusów do spalania mniej szkodliwego dla środowiska gazu ziemnego. Okazało się jednak, że sądowego nakazu nie potraktowano zbyt poważnie.
Termin przystosowania autobusów do czystego paliwa przesuwano już dwukrotnie, ale tym razem sąd pozostał nieugięty. W poniedziałek ponad sześć tysięcy autobusów musiało pozostać w zajezdniach. Policja obawia się, że pasażerowie, narażeni na ogromne uciążliwości, mogą wywołać zamieszki.
Zgodnie z wydanym w piątek orzeczeniem, które obowiązuje od poniedziałku, za każdy dzień eksploatacji każdego dieslowskiego autobusu firma przewozowa musi zapłacić 500 rupii grzywny (10,26 USD); po miesiącu grzywna zostanie podwojona. Firmy twierdzą, że nie udźwigną takich dodatkowych kosztów.
Sąd wyszedł jednak z założenia, że zdrowie mieszkańców jest ważniejsze od bilansów prywatnych przedsiębiorstw i powołał się na wyliczenia, mówiące, że zanieczyszczenie powietrza w Delhi naraża służbę zdrowia na koszty rzędu 10 miliardów rupii.
Firmy komunikacyjne zamierzają zwrócić się do rządu o wydanie dekretu, zezwalającego na wykorzystywanie, zamiast gazu, oleju napędowego o niskiej zawartości siarki. (aka)