Sąd: prezydent Sopotu obraził Kurskiego zgodnie z prawem
Jacek Karnowski naruszył godność Jacka Kurskiego, jednak uczynił to zgodnie z prawem. Dlatego nie poniesie kary. Tak stwierdziła sędzia Agata Wojciszke, która tym samym wydała wyrok w zakończonym właśnie głośnym procesie. Sąd postanowił oddalić pozew Jacka Kurskiego przeciwko Jackowi Karnowskiemu.
Polityk PiS pozwał w lutym 2009 r. prezydenta Sopotu, zarzucając mu "naruszenie dóbr osobistych" - czyli naruszenie czci i godności. Przedmiotem pozwu była wypowiedź Jacka Karnowskiego dla telewizji TVN.
- Dobrze by było, żeby Jacek Kurski bardziej pilnował swojej leśniczówki, którą kupił za bezcen. Dobrze by było, żeby CBA zajęło się tą sprawą - powiedział wówczas prezydent Sopotu.
Europoseł PiS uznał, że za tą wypowiedź Jacek Karnowski powinien go przeprosić. Ponadto zażądał wpłaty 5 tys. zł na klub piłkarski Lechia Gdańsk.
- W wypowiedzi pozwanego najbardziej uderzyło mnie zdanie, w którym mówi on o tym, że "CBA powinno się zająć leśniczówką Kurskiego", i jeszcze, że kupiłem ją "za bezcen" - mówił podczas procesu polityk PiS. - Prawda jest taka, że sformułowanie to oznacza w rzeczywistości posądzenie o nieuczciwość.
Przypomnijmy, przedmiot sporu - słynną już sprawę "leśniczówki Kurskiego", którą on sam nazywa "dobudówką".
Jacek Kurski kupił leśniczówkę w 2004 r. za ok. 24 tys. zł. Wcześniej przez 5 lat ją dzierżawił. Potem w oświadczeniach majątkowych różnie wyceniał tę nieruchomość, za każdym razem podawał kwoty wielokrotnie wyższe od ceny zakupu.
W piątek zapadł wyrok, który obydwie strony różnie interpretują. Zdaniem sądu, Karnowski prawa nie złamał.
- CBA nie jest powołane wyłącznie do działań śledczych, lecz również kontrolnych, ma za zadanie przetwarzać różne informacje - argumentowała sędzia, dowodząc, że stwierdzenie Karnowskiego nie powinno być powodem przeprosin. - Wypowiedź pozwanego nie była zbytnio napastliwa i mieściła się w granicach wolności słowa i standardów debaty politycznej.
Sędzia przyznała jednocześnie, że doszło do naruszenia godności Jacka Kurskiego, jednak w sposób dopuszczalny prawem. Zwolniła europosła PiS od konieczności uregulowania opłaty sądowej. Dlatego Jacek Kurski uznał wynik procesu za "remis". Dodał, że nie zadowala go taki wynik i zapowiedział, że będzie się odwoływał. - Jacek Kurski przegrał ten proces - skwitował krótko Karnowski.
To nie jest dobry tydzień dla polityka PiS. Szykuje się bowiem komornicza licytacja jego terenowego BMW x5. To skutek jego sporu z Agorą, wydawcą "Gazety Wyborczej". Europoseł mówił m.in., że stosuje ona "terror medialny". Agora go pozwała. Sąd nakazał przeprosiny. Kurski tego nie zrobił. Złożył za to skargę kasacyjną na drugi z kolei niekorzystny dla siebie wyrok.
Agora opublikowała jednak jego przeprosiny na własny koszt i żąda teraz od polityka zapłaty, co jest zgodne z prawem. Oświadczenie Kurskiego zajmowało w gazecie prawie pół strony. Koszt takiego ogłoszenia może sięgać 30-40 tys. złotych.
Europoseł nie zamierza płacić za nie Agorze. Stąd też przewidywana licytacja jego auta w egzekucji komorniczej. - Dostawałem od Agory sygnały, że jeśli wycofam skargę kasacyjną, to będę mógł opublikować przeprosiny za 10% ich wartości. Oczywiście odrzuciłem tę propozycję - powiedział w piątek Jacek Kurski.
Polecamy wydanie internetowe www.polskatimes.pl/DziennikBaltycki