PolskaSąd nie rozpoznał zażalenia na zatrzymanie Blidy

Sąd nie rozpoznał zażalenia na zatrzymanie Blidy

Katowicki sąd, który w czwartek rozpoznawał
zażalenia na zatrzymanie Barbary Blidy, nie wypowiedział się, czy
było ono zasadne, czy też nie. Zgodnie z obowiązującymi
przepisami, nie można oceniać zasadności zatrzymania osoby, która
już nie żyje - uzasadniał postanowienie prezes sądu.

Była posłanka SLD i minister budownictwa zastrzeliła się 25 kwietnia, gdy funkcjonariusze ABW wkroczyli do jej domu z nakazem przeszukania i zatrzymania. Blidę poleciła zatrzymać Prokuratura Okręgowa w Katowicach, która zamierzała jej postawić zarzuty w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.

Na czwartkowym posiedzeniu Sąd Rejonowy Katowice-Wschód rozpoznawał dwa zażalenia na zatrzymanie byłej posłanki, złożone przed kilkoma miesiącami przez pełnomocników rodziny Blidów - Leszka Piotrowskiego i Stanisławę Mizdrę.

Zażalenie złożone przez mec. Piotrowskiego sąd pozostawił bez rozpoznania, uznając że nie był on uprawniony do występowania w sprawie badania zasadności zatrzymania Blidy. Po pierwsze, jest on pełnomocnikiem syna Blidy, a po drugie, został nim dwa dni po śmierci b. posłanki - mówił prezes sądu Jacek Sobczyński.

Pełnomocnictwo w procesie karnym płynie z woli samej osoby zainteresowanej. Zażalenie przysługuje zatrzymanemu, czyli pani Blidzie. Jeśli pełnomocnictwo pani Blidy zostałoby udzielone mec. Piotrowskiemu za jej życia, mógłby ją reprezentować - wyjaśnił prezes.

W tej sytuacji - mówił - Blidę reprezentowała wyłącznie mec. Mizdra. Udzielono jej bowiem pełnomocnictwa jeszcze za życia byłej posłanki - krótko po zatrzymaniu Blidy i tuż przed jej samobójczą śmiercią. Postępowanie wszczęte zażaleniem mec. Mizdry zostało jednak umorzone z powodu śmierci Blidy.

Sąd uznał, iż zaistniała negatywna przesłanka procesowa (...) w postaci śmierci samej zainteresowanej. W uzasadnieniu sąd przyjął, iż ta ogólna negatywna przesłanka odnosi się nie tylko do postępowania zasadniczego (...), ale też ma zastosowanie do postępowań pobocznych czy incydentalnych, a takim jest niewątpliwie rozpoznanie zażalenia na zatrzymanie - powiedział Sobczyński.

Pytany, czy oznacza to, że sąd nie może oceniać zasadności zatrzymania osoby, która już nie żyje, potwierdził, że taki właśnie wniosek można wyprowadzić z czwartkowego postanowienia.

W uzasadnieniu sąd powołuje się na orzecznictwo Sądu Najwyższego. Przypadek mówiący o zatrzymaniu - nie mieści się w wymienionych w kodeksie postępowania karnego przypadkach możliwości prowadzenia tego postępowania po śmierci osoby podejrzanej - argumentuje sąd.

Od postanowienia może się odwołać jedynie mec. Piotrowski (wtedy teoretycznie jego zażalenie mogłoby zostać rozpoznane), rozstrzygnięcie dotyczące zażalenia mec. Mizdry jest ostateczne.

Prezes nie chciał powiedzieć, czy pełnomocnikom przysługuje możliwość dochodzenia praw na drodze cywilnej, jak mówili prawnicy związani ze sprawą Blidy. Nie ma takiego zwyczaju, ażeby w tym zakresie prezes czy sąd udzielał porad prawnych - powiedział.

Sobczyński zastrzegł, że spotkanie z dziennikarzami nie było konferencją prasową, wywiązał się tylko z obowiązku reprezentowania sądu w kontaktach z mediami. Dodał, że prywatnie nie interesuje się aspektem politycznym sprawy. Proszę państwa, żebyście państwo nie łączyli działalności sądu z polityką, ponieważ to jest nie na miejscu, uważam to za niestosowne i na takie pytania nie będę udzielał odpowiedzi - w taki sposób rozpoczął spotkanie z dziennikarzami.

Jeszcze przed decyzją sądu pełnomocnicy wyrażali oburzenie, że kwestionuje się ich umocowanie prawne. Mówili, że jeśli sąd podzieliłby te argumenty, oznaczałoby to, że "nie żyjemy w praworządnym państwie prawa".

Tuż po ogłoszeniu postanowienia nie chcieli go oceniać, chcąc wcześniej zapoznać się z uzasadnieniem. Jestem zmartwiony, to jest rzecz niesłychana - powiedział mec. Piotrowski.

Mąż Blidy, Henryk, powiedział, że spodziewał się podobnej decyzji. To gra polityczna, tak mi się przynajmniej wydaje. Gdyby było po wyborach, może byłby inny wyrok - mówił.

Syn Barbary Blidy, Jacek, powiedział dziennikarzom, że nie spodziewał się takiej decyzji sądu. Wydawało się, że mam prawo występowania w obronie imienia mojej mamy - mówił.

Pełnomocnicy rodziny zmarłej uważają, że zatrzymanie było niepotrzebne. Innego zdania jest prokuratura, której przedstawiciele argumentują, że zatrzymanie było celowe i podyktowane wymogami toczącego się śledztwa.

Podczas zwołanego w czwartek popołudniu briefingu rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach, prok. Marta Zawada-Dybek wskazała, że sąd wcześniejsze zażalenia na zatrzymania i aresztowania innych osób w ramach tej sprawy rozpatrywał z korzyścią dla prokuratury.

Badana była już zasadność zatrzymania jednej osoby i sąd uznał to zatrzymanie za zasadne. Badane były także podstawy do zatrzymania i tymczasowego aresztowania, a następnie zasadności przedłużenia tego aresztowania w stosunku do dwóch kolejnych osób, które również zostały uznane za zasadne - podkreśliła prok. Zawada-Dybek.

Nieprawdą jest, by przez prokuraturę podejmowane były jakiekolwiek wybiegi proceduralne zmierzające do uniknięcia merytorycznego dokonania kontroli sądowej w sprawie zatrzymania Barbary Blidy - dodała.

Okoliczności planowanego zatrzymania i śmierci Blidy bada łódzka prokuratura okręgowa. Śledztwo ma ustalić, czy miało miejsce niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy ABW i czy można mówić o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)