Sąd Najwyższy podjął decyzję. "Frog" usłyszał ostateczny wyrok

Sąd Najwyższy ostatecznie uniewinnił Roberta N., znanego jako "Frog", w sprawach związanych z jego niebezpiecznymi rajdami drogowymi, które miały miejsce w Warszawie i na trasie pod Kielcami w 2014 roku. W czwartek sąd oddalił kasację złożoną przez prokuraturę od uniewinniającego wyroku II instancji.

Sąd Najwyższy podjął decyzję. "Frog" usłyszał ostateczny wyrok
Sąd Najwyższy podjął decyzję. "Frog" usłyszał ostateczny wyrok
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
oprac. KAR

"Poglądy prawne wynikające z orzecznictwa sądów nie są wiążące dla sądu rozpoznającego daną sprawę. Żeby doszło do rażącego naruszenia prawa, musimy mieć do czynienia z dokonaniem wykładni ewidentnie błędnej" - wskazała w uzasadnieniu czwartkowego postanowienia SN sędzia Anna Dziergawka.

Dodała, że sąd odwoławczy w tej sprawie "bardzo szeroko uzasadnił swoje stanowisko powołując się na aktualne orzecznictwo" i działał w ramach swobody orzeczniczej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sprawa "Froga". Decyzje sądów

Pierwszy zarzut w tej sprawie dotyczył jazdy Roberta N. na trasie pod Kielcami w 2014 roku. Według biegłych, "Frog" jechał tam z maksymalną prędkością, szacowaną na około 240 km/h. Zmuszał innych kierowców do gwałtownego zjeżdżania i zmiany kierunku jazdy, a także ignorował sygnały policji, która próbowała go zatrzymać. Cały przebieg tej jazdy został zarejestrowany przez policyjne kamery. Prokuratura oceniła, że styl jazdy "Froga" pod Kielcami mógł prowadzić do katastrofy.

Drugi zarzut dotyczył jazdy Roberta N. w Warszawie, również w 2014 roku. Śledczy uznali, że również w tym przypadku styl jazdy "Froga" mógł prowadzić do katastrofy. Jechał bardzo agresywnie, zajeżdżał drogę, jechał pod prąd, mijał samochody na granicy bezpieczeństwa, nie zachowując bezpiecznej odległości między pojazdami.

Podczas tych "rajdów", "Frog" popełnił szereg wykroczeń, jednak kluczowe w sprawie okazało się pojęcie "katastrofy". Zgodnie z Kodeksem karnym, aby doszło do katastrofy, musi ona "zagrażać życiu i zdrowiu wielu osób". Tylko wtedy, poza wykroczeniami, może zaistnieć także przestępstwo.

W lutym 2021 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa skazał "Froga" na 2,5 roku więzienia za jazdę na trasie Jędrzejów - Kielce. Jednakże, oskarżony został uniewinniony od zarzutu sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym w "wątku warszawskim".

"Oskarżony nie wyczerpał znamion sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, ponieważ pomimo brawurowej jazdy, poruszając się z dużą prędkością i powodując dezorganizację na drodze, oskarżony w krytycznym czasie panował nad swoim pojazdem" - uznał SR w tym wątku i dodał, że potwierdza to opinia biegłych.

"Nie chodzi o to, czy wiele osób znajdujących się podczas burzy w różnych częściach miasta może zostać indywidualnie trafionych piorunem, lecz chodzi o to, czy istnieje niebezpieczeństwo porażenia tym samym piorunem naraz wielu osób, na przykład stojących pod jednym drzewem. Pojedyncze gromy nie sprowadzą zagrożenia dla wielu osób" - tłumaczyła wtedy sędzia sądu rejonowego.

W styczniu 2022 roku w II instancji Sąd Okręgowy w Warszawie zmienił ten wyrok i uniewinnił "Froga" także z pierwszego zarzutu. W "wątku kieleckim" sąd uznał, że także przywołane przez sąd I instancji zdarzenie z jazdy "Froga" pod Kielcami nie wypełniło znamion zagrożenia wielu osób, gdyż w orzecznictwie przyjmuje się, że powinno to być co najmniej 10 osób.

SN uznał w czwartek, że kasacja prokuratury w sprawie była bezzasadna. SN przyznał, że w orzecznictwie istnieją co najmniej trzy poglądy odnoszące się do przestępstwa "zagrożenia katastrofą" i "wielu osób". "Pierwszy mówi o co najmniej 6 osobach, drugi o co najmniej 10 osobach i to na tym poglądzie oparł się sąd odwoławczy, a trzeci uznaje, że decyzja co znaczy 'wiele' w każdej konkretnej sprawie należy do sądu" - wskazała sędzia Dziergawka.

"W przedmiotowej sprawie sąd odwoławczy ustalił, że zagrożenie dotyczyło czterech osób" - przypomniała sędzia SN.

Wprawdzie sędzia Dziergawka zastrzegła, że inne sądy w takich sprawach nie muszą opierać się na poglądzie prawnym przyjętym w tej sprawie, ale samo przyjęcie określonego poglądu funkcjonującego w orzecznictwie przez dany sąd nie może być podstawą do uwzględnienia kasacji.

Z kolei w innej sprawie Robert N. został skazany za to, że we września 2018 r. "w Warszawie na drodze publicznej prowadził pojazd osobowy pomimo zakazu prowadzenia pojazdów". Wymierzono mu karę półtora roku więzienia. W styczniu 2022 r. "Froga" zatrzymano w Londynie w związku z tą sprawą dotyczącą prowadzenia samochodu mimo sądowego zakazu.

We wrześniu zeszłego roku sekcja prasowa warszawskiego sądu okręgowego poinformowała PAP, że "wobec Roberta N. nie toczą się postępowania karne".

"Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli postanowieniem z 24 sierpnia 2023 r. zaliczył skazanemu Robertowi N. na poczet wymierzonej kary 1 roku i 6 miesięcy okres faktycznego pozbawienia wolności w zakładzie karnym w Wielkiej Brytanii, uznając, że kara została odbyta w całości" - przekazała wówczas PAP sekcja prasowa sądu okręgowego.

Czytaj także:

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1429)