Sąd: Moczulski był agentem SB; w 1977 r. zerwał współpracę
W latach 1969-77 Leszek Moczulski był agentem SB - orzekł w środę Sąd Lustracyjny, uznając go za kłamcę lustracyjnego. Sąd podkreślił, że w kwietniu 1977 r. Moczulski "zdecydowanie przeszedł do opozycji". Historyczny lider KPN zapewnia, że nigdy nie był agentem i zapowiada złożenie apelacji do sądu II instancji.
06.04.2005 | aktual.: 06.04.2005 15:17
To najdłużej trwające postępowanie lustracyjne nie zakończy się zatem szybko. 75-letni dziś Moczulski był pierwszą osobą, która wystąpiła o przewidywaną przez ustawę lustracyjną tzw. autolustrację. Jeszcze w marcu 1999 r. - gdy tylko ruszyła lustracja w Polsce - Moczulski wniósł o oczyszczenie z zarzutu agenturalności. W 1992 r. ówczesny szef MSW Antoni Macierewicz umieścił go bowiem na liście domniemanych agentów UB i SB.
W środę sąd uznał, że od 1969 r. trwała "metodyczna współpraca" Moczulskiego z SB. Według sądu, Moczulski jako tajny współpracownik "Lech" informował SB m.in. o kolegach z tygodnika "Stolica", a także o przedwojennym gen. Wojska Polskiego Romanie Abrahamie. Za przekazywane informacje, z których SB czyniła "stosowny użytek", był wynagradzany - raz dostał 1000 zł. Z kolejnymi oficerami prowadzącymi spotykał się w kawiarniach oraz w specjalnych tajnych lokalach SB.
Gdy po wydarzeniach czerwca 1976 r. w Polsce powstała opozycja, SB zaczęła dostawać informacje o jego nielojalności - ujawnił sąd. Próbowano go wprowadzić na "tory poprawnej współpracy", ale zarazem w lutym 1977 r. zaczęto go rozpracowywać w sprawie o kryptonimie "Oszust". "Nie ma na to wprawdzie jednoznacznych dowodów, ale uznajemy, że po 4 kwietnia 1977 r. lustrowany przestał być TW 'Lech' i przeszedł zdecydowanie do opozycji" - mówiła sędzia Małgorzata Mojkowska w ustnym uzasadnieniu wyroku. "Jego działalność opozycyjna nie jest kwestionowana" - dodała.
Sąd odrzucił tezę lustrowanego, że jego akta SB sfałszowało w 1984 r. by go skompromitować. "Wszystkie akta tworzą logiczną całość" - podkreśliła sędzia.
Po wyroku Moczulski powiedział, że wierzy w swoje ostateczne zwycięstwo. Zapewnił, że na nikogo nie donosił. Powtórzył, że akta sprawy sfabrykowała SB - na podstawie podsłuchów jego rozmów i doniesień innych agentów - gdy w 1984 r. miał on wyjść z więzienia. Według niego, każdy oficer SB mógł wtedy po sprawdzeniu kartoteki MSW "opowiadać na lewo i prawo, że Moczulski to agent; to była swoista metoda upowszechnienia".
Moczulski przyznawał wcześniej, że spotykał się z oficerami SB. "Nigdy tego nie kryłem; chciałem wiedzieć, czym się interesują" - tłumaczył. W środę powiedział, że nazwiska oficerów prowadzących poznał dopiero z akt sprawy lustracyjnej.
W listopadzie 2001 r. sąd I instancji niejednogłośnie uznał, że oświadczenie Moczulskiego o braku jego związków ze służbami specjalnymi PRL jest prawdziwe. Sąd przyjął, że nawet jeśli doszło do współpracy, to była ona pozorna. W lipcu 2002 r. sąd II instancji uchylił ten wyrok z powodów formalnych i zwrócił sprawę I instancji.
Moczulski był od marca 1977 r. współzałożycielem i rzecznikiem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Od tego czasu poddawano go licznym represjom; ok. 250 razy zatrzymywano. Od września 1979 r. był szefem Konfederacji Polski Niepodległej; w 1982 r. skazano go za to na 7 lat więzienia. Zwolniono go na mocy amnestii w 1984 r. W kolejnym procesie w 1985 r. skazano go na 4 lata, zwolniono w 1986 r. Kandydował w wyborach prezydenckich w 1990 r.; z 2,5 proc. głosów zajął ostatnie miejsce. Był posłem na Sejm w latach 1991- 1997.