Sąd: Łyżwiński pozostanie w areszcie
Podejrzany w tzw. seksaferze poseł Stanisław
Łyżwiński (d. Samoobrona) pozostanie w areszcie - zdecydował Sąd Okręgowy w Łodzi.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/lyzwinski-uwieziony-w-windzie-6038716470383233g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/lyzwinski-uwieziony-w-windzie-6038716470383233g )
Łyżwiński uwięziony w windzie
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g )
Bohaterowie seksafery
Tym samym sąd nie uwzględnił zażalenia obrońcy na zastosowanie tego środka zapobiegawczego. Adwokat i żona posła zapowiadają skierowanie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Pod koniec sierpnia sąd rejonowy aresztował na trzy miesiące Łyżwińskiego na wniosek prokuratury z uwagi na obawę matactwa i grożącą mu surową karę - do 10 lat więzienia. Poseł nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
Zażalenie na aresztowanie posła wniósł jego adwokat mec. Wiesław Żurawski. Domagał się jego uchylenia proponując poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł. Jego zdaniem, to znaczna kwota w obecnej sytuacji finansowej posła. Adwokat zapewniał, że przedstawił sądowi także pewne dowody w tym m.in. dokumentację medyczną posła, które mogą działać na korzyść posła.
Sąd Okręgowy utrzymał jednak w mocy postanowienie sądu pierwszej instancji. Sąd uznał także za zgodną z prawem decyzję prokuratury o zatrzymaniu posła, którą także zaskarżył jego obrońca. Uzasadnienie decyzji sądu było niejawne.
Obecna w sądzie żona parlamentarzysty, posłanka Wanda Łyżwińska była zaskoczona tą decyzją. Jej zdaniem, jest to "kolejna decyzja polityczna". Zapowiedziała skierowanie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Zaskoczenia utrzymaniem aresztu nie krył także obrońca Łyżwińskiego. Tej decyzji nie można tak pozostawić - mówił. Podkreślił, że przedstawione przez niego dokumenty nie wymagają "tak wielkiej weryfikacji, jak to ocenił sąd". Sąd nie miał możliwości - poza zeznaniami żony - zapoznania się z innymi dowodami zgromadzonymi przez prokuraturę już po aresztowaniu posła - dodał.
Jego klient - jak mówił - liczył się z tym, że może nie wyjść z aresztu. Według obrońcy, Łyżwiński z punktu widzenia taktyki procesowej stał się swoistym "królikiem doświadczalnym", a jego zatrzymanie i aresztowanie służyło prokuraturze do oceny jaka jest wiarygodność zeznań obciążających, po to, żeby teraz przystąpić do pierwotnego celu m.in. Andrzeja Leppera.
Łódzka prokuratura okręgowa przedstawiła Łyżwińskiemu łącznie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, przyjmowania i żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Anety Krawczyk do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Zarzuty dotyczą lat 1999-2003.
Łyżwiński w areszcie przez cztery dni nie przyjmował posiłków przygotowanych przez areszt na znak protestu przeciwko działaniom prokuratury i sądu. B. poseł w kantynie dokonał jednak w tym czasie zakupów z własnych środków na ponad 250 zł.
Mec. Żurawski złożył w prokuraturze wniosek o przeprowadzenie dowodu związanego ze stanem zdrowia Łyżwińskiego, który ma być istotnym dowodem na obronę posła. Ma to związek z urazem kręgosłupa, jakiego poseł wiele lat temu doznał w wyniku wypadku samochodowego. Jak mówił Żurawski, "każdy uraz kręgosłupa może prowadzić do zaburzeń erekcji".
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.
Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Według prokuratury, przesłuchano w nim już ponad 220 osób.
Łyżwiński jest czwartym b. działaczem Samoobrony, któremu w tej sprawie przedstawiono zarzuty. Jego były asystent, radny Jacek P. jest oskarżony m.in. o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży oraz narażenie życia kobiety i wkrótce stanie przed sądem.
53-letni Stanisław Łyżwiński jest posłem od dwóch kadencji (od 2001 roku). Karierę w Samoobronie rozpoczynał jako kierowca Andrzeja Leppera, później został wiceprzewodniczącym Samoobrony. Został z niej wykluczony w grudniu ub. r. po ujawnieniu tzw. seksafery. Ma wykształcenie średnie zawodowe, z zawodu jest rolnikiem. Wraz z żoną Wandą prowadzi 30-hektarowe gospodarstwo rolne. Kilka lat temu przyznał się, że był tajnym współpracownikiem SB.
W najbliższych wyborach poseł nie wystartuje, bo jak mówił kilka dni temu lider Samoobrony Andrzej Lepper, "sam zrezygnował w ogóle z kandydowania".