Sąd bada zażalenie Kaczmarka w sprawie kaucji
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa bada - bez udziału mediów - zażalenie obrony b. szefa MSWiA
Janusza Kaczmarka na nałożenie na niego 100 tys. zł kaucji w
zamian za wyjście na wolność oraz na zakazanie mu opuszczania kraju.
12.09.2007 | aktual.: 12.09.2007 11:21
Kaczmarek jest podejrzany przez warszawską prokuraturę o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku z lipcowej akcji CBA w resorcie rolnictwa przez składanie fałszywych zeznań i namawianie do tego ówczesnego szefa policji. Został zwolniony 31 sierpnia po dwóch dniach przesłuchań. Prokurator wyznaczył mu wtedy 7 dni na wpłatę 100 tys. zł poręczenia majątkowego i zakazał opuszczania kraju. Kaczmarek po zwolnieniu z prokuratury mówił, że "nie ma takich pieniędzy" i ich nie wpłacił.
Kaczmarka reprezentują w sądzie mecenasi Wojciech Brochwicz i Krzysztof Stępiński. Stępiński mówił wcześniej, że obrona kwestionuje nie tylko wysokość kaucji, ale też samo to, że ją zastosowano, zakazując mu też opuszczania kraju. Nawet sąd nie potwierdził obaw, że pan Kaczmarek będzie utrudniał śledztwo, a co do zakazu wyjazdu z Polski - stosuje się go tylko wtedy, gdy zachodzi obawa, że podejrzany ucieknie z Polski. A gdzie miałby uciekać ktoś, kto jeszcze niedawno był kandydatem na premiera?- pytał retorycznie mec. Stępiński.
Tydzień temu sąd uznał za "bezzasadne i nieprawidłowe" zatrzymanie Kaczmarka, dokonane przez ABW 30 sierpnia. Jeszcze tego samego dnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie w precedensowy sposób skrytykowała tę decyzję, jako świadczącą "o braku bezstronności sądu". Krytykowanie przez prokuraturę ostatecznych decyzji sądu podważa autorytety, źle wpływa na kulturę prawną i prowadzi do anarchizacji państwa - replikował Jerzy Podgórski, wiceprezes mokotowskiego sądu.
Dwa tygodnie temu prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marrriott i wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA.
Kaczmarek mówi, że nie był źródłem tego przecieku i zapewnia, że nie łączy go żaden układ z Krauzem. Nie ujawnia jednak, dlaczego ukrywał spotkanie z nim w hotelu.
Premier Jarosław Kaczyński uważa, że z reguł zdrowego rozsądku wynika, iż Kaczmarek był źródłem przecieku z akcji CBA. Według prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ujawnione dowody wobec Kaczmarka stwarzają "bardzo daleko idące podejrzenie, że dokonał on przecieku".