Sąd: b. doradca J. Kaczyńskiego ma przeprosić Michnika
Andrzej Zybertowicz ma przeprosić Adama
Michnika za słowa: Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat
siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny, oddalając apelację Zybertowicza.
15.10.2008 | aktual.: 15.10.2008 13:40
Sąd Okręgowy w grudniu ubiegłego roku uwzględnił w głównej części pozew naczelnego "Gazety Wyborczej" wobec b. doradcy premiera Jarosława Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa. Sąd nakazał też Zybertowiczowi wpłacić 10 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny (Michnik żądał 15 tys.) i zwrócić powodowi koszty procesu. Zybertowicz złożył apelację.
Inkryminowane słowa Zybertowicz wypowiedział w "Rzeczpospolitej" w marcu tego roku, przy okazji sprzeciwu części dziennikarzy wobec objęcia ich lustracją. Michnik uznał je za naruszenie dóbr osobistych i pozwał Zybertowicza. Zeznawał, że w związku z sześcioletnim pobytem w więzieniach PRL nie przypisywał sobie nigdy "przewagi moralnej", choć przyznał, że dawał takie prawo innym, np. Władysławowi Bartoszewskiemu.
Zybertowicz w trakcie rozprawy przed SA powiedział, że wypowiedź, którą autoryzował miała nieco inną formę, niż ta, która ukazała się w gazecie. Sąd zaznaczył jednak, że - skoro pozwany nie ma zastrzeżeń do postaci tekstu, jaki opublikowała "Rzeczpospolita" (zgadza się z treścią czy formą publikacji) - to bez znaczenia jest, jak to się odbyło, skoro pozwany zaakceptował tekst, jaki się ukazał.
Sąd Apelacyjny uznał, że orzeczenie mieści się w granicach swobodnej oceny dowodów. Nie można mu przypisać cech dowolności. Można się zgadzać, albo nie zgadzać - podkreślił SA.
Skoro powód twierdzi, że ta informacja (słowa: _Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację) jest nieprawdziwa, a pozwany nie udowodnił, żeby ta informacja była prawdziwa, należy podzielić stwierdzenie Sądu Okręgowego, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda_ - uznał Sąd Apelacyjny.
Sąd podzielił opinię, że_ informacja nieprawdziwa podważała wiarygodność powoda._ Zaznaczył, że był to spór na płaszczyźnie prawa, a rozstrzygnięcie nie służy, by przyznać rację którejkolwiek ze stron, czy to w sporze politycznym, czy publicystycznym.
W ocenie pełnomocnika Michnika mec. Piotra Rogowskiego największą wartością tego wyroku jest uzasadnienie; rzeczowe i chłodne.Według Zybertowicza uzasadnienie było niespójne, chwilami nie na temat.Pytany, czy odwoła się od wyroku, powiedział: będę odwoływał się tak długo, jak to jest tylko możliwe.
Zybertowicz został też pozwany przez właściciela Polsatu Zygmunta Solorza-Żaka za słowa, że współpracował z wywiadem wojskowym PRL; pozwał go także Milan Subotic z TVN za zarzut, jakoby na zlecenie WSI miał manipulować programem z "taśmami Beger". Mam wrażenie, że te trzy procesy razem są próbą wywarcia na mnie nacisku, bym nie próbował opisać mechanizmu PRL, mechanizmu tworzenia polskiego ułomnego kapitalizmu - twierdzi Zybertowicz.
Trwają sprawy wytoczone przez Michnika naczelnemu "Dziennika" Robertowi Krasowskiemu za jego słowa, że Michnik poświęcił 1/3 życia na obronę byłych ubeków oraz "Gazecie Polskiej" za zwrot, iż Michnik usprawiedliwiał korupcję, jeśli korzystali na niej komuniści.
W 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał ówczesnemu wicepremierowi Romanowi Giertychowi (LPR) przeprosiny Michnika i wpłatę 50 tys. zł na cel społeczny za nazwanie go "byłym partyjnym aparatczykiem"; Giertych przeprosił. Publicysta Rafał Ziemkiewicz na mocy ugody sądowej przeprosił Michnika za swe słowa, że robił on wszystko, abyśmy nawet nie poznali nazwisk komunistycznych zbrodniarzy. W kwietniu 2008 r. SA oddalił pozew Michnika wobec ówczesnego posła LPR Wojciecha Wierzejskiego za nazwanie przezeń naczelnego "GW" członkiem PZPR.