Sąd aresztował byłego asystenta posła Łyżwińskiego
Łódzki sąd rejonowy aresztował na trzy miesiące radnego Samoobrony Jacka P. podejrzanego m.in. o nakłanianie Anety Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety. Mężczyzna nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.
09.02.2007 11:00
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g )
Bohaterowie seksafery
Zdaniem sądu, izolacja podejrzanego jest nieodzowna dla dalszego prawidłowego toku postępowania, które wiąże się z koniecznością przesłuchania jeszcze wielu świadków - powiedziała Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu. Dodała, że sąd uznał za zasadną obawę prokuratury o mataczenie ze strony Jacka P.
Ochrona po wizycie Jacka P.
Jacek P. - były asystent posła Stanisława Łyżwińskiego, obecnie radny sejmiku województwa łódzkiego - został zatrzymany przez policję na polecenie łódzkiej prokuratury okręgowej w związku ze śledztwem dotyczącym "seksafery" w Samoobronie.
Przedstawiono mu zarzuty nakłaniania, w okresie od grudnia 2002 do stycznia 2003 roku Anety Krawczyk do przerwania ciąży wbrew przepisom ustawy, usiłowania przerwania ciąży i narażenia kobiety na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zarzuty te dotyczą okresu styczeń-luty 2003 roku, gdy Jacek P. miał dwukrotnie podać Anecie Krawczyk oksytocynę - przeznaczoną dla zwierząt - w celu wywołania skurczów porodowych.
Ponadto Jacek P. podejrzany jest o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa.
Według piątkowej "Gazety Wyborczej", w zeszłym tygodniu Jacek P. wraz z żoną namawiali Krawczyk, by wycofała zeznania obciążające Łyżwińskiego i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. Jak podaje dziennik, Krawczyk nagrała rozmowę, podczas której Jacek P. miał m.in. przekonywać kobietę słowami: "takie oświadczenie złożysz, że byłaś sterowana, płacili ci, a wszystko, co mówiłaś do tej pory, to nieprawda. I my będziemy ci dozgonnie wdzięczni". "Gazeta Wyborcza" informuje, że po wizycie Jacka P. Aneta Krawczyk otrzymała policyjną ochronę. Informacji tych nie komentuje łódzka prokuratura. W żaden sposób nie odnosimy się do publikacji prasowych - powiedział rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.
Krawczyk radną?
Jeśli cała sprawa skończy się prawomocnym wyrokiem skazującym Jacka P., to straci on mandat radnego wojewódzkiego. Wówczas na to miejsce wejdzie Aneta Krawczyk - kolejna na liście wyborczej Samoobrony w zeszłorocznych wyborach samorządowych.
Nazwisko Jacka P. w sprawie "seksafery" pojawiło się w grudniu ubiegłego roku, kiedy Krawczyk ujawniła, że gdy była w ciąży z najmłodszym dzieckiem, Jacek P. - wówczas asystent posła Łyżwińskiego - miał jej "aplikować różne środki farmakologiczne", w tym oksytocynę. Jacek P. zaprzeczał temu. Przyznał jedynie, że jest ojcem chrzestnym dziecka Krawczyk.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery wszczęte zostało na początku grudnia ubiegłego roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". W tekście pt. "Praca za seks w Samoobronie" Krawczyk, była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego twierdziła, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.
Prawdopodobnie do końca lutego prokuratura skieruje do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Łyżwińskiemu. Prokuratura chce mu postawić zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu.
Zarzuty w śledztwie przedstawiono już jednej osobie. Były działacz Samoobrony z Myślenic Franciszek I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań - miał instruować jednego ze świadków jak ma zeznawać na temat Łyżwińskiego. Grozi za to do pięciu lat więzienia.