Są najmłodszymi ofiarami katastrofy
W katastrofie Tu-154 pod Smoleńskiem zginęły trzy stewardesy. Przyjaciele i koledzy wspominają młode, piękne i zdolne dziewczyny.
O Justynie Moniuszko Donald Tusk podczas ceremonii powitania trumien z ciałami ofiar katastrofy pod Smoleńskiem mówił, że podczas lotów niejednego komandosa mogłaby zawstydzić umiejętnościami. – Mówiliśmy o niej wszyscy „córeczko”, bo była taka dobra i serdeczna dla wszystkich – mówił premier.
Zobacz: Przyjadą na pogrzeb
„Justa”, bo tak Justynę nazywali koledzy, była jedną z najmłodszych ofiar katastrofy, w lipcu skończyłaby 25 lat. Pochodziła z Białegostoku, gdzie w szkole podstawowej zaciągnęła się do harcerstwa. – To wtedy – wspomina w rozmowie z Wirtualną Polską instruktor Jerzy Płonowski – na harcerskim obozie spadochronowym wykonała pierwszych trzynaście skoków. Kolejne były już w Aeroklubie Białostockim, do którego wstąpiła w liceum.
- W sumie wykonała ponad 250 skoków na spadochronie, z czego część za granicą, m.in. na Litwie. Ostatnie trzydzieści skoków wykonała w Aeroklubie Warszawskim – mówi Płonowski. Odkąd zamieszkała w Warszawie, gdzie uczyła się i pracowała, na intensywne skoki miała dość mało czasu. Jak mówi WP Płonowski, wykonywała je tylko wtedy, gdy pozwalały jej na to obowiązki.
„Justa” była lubiana. Koleżanki i koledzy spadochroniarze, na stronie internetowej, gdzie zamieścili nekrolog, piszą, że wiadomość o śmierci Justyny wstrząsnęła nimi, łączą się w głębokim smutku i żalu. „Justa, pozostaniesz w naszych sercach i pamięci, a także w modlitwach, na zawsze” – zapewniają.
– Była fajną, miłą dziewczyną. Bardzo lubianą w Aeroklubie Białostockim – mówi Płonowski. I zwraca uwagę, że jeśli ktoś przez tyle czasu jest członkiem aeroklubu, a Justyna była nim od kilkunastu lat, to siłą rzeczy musi być i akceptowany, i lubiany. – Stanowimy bowiem dość małą społeczność ludzi lubiących skoki spadochronowe i lotnictwo. Od razu więc byłoby widać, gdyby nie była akceptowana – mówi.
Justynę pociągało lotnictwo, które, jak mówiła w wywiadach dla studenckich gazet, zawsze było jej największą pasją. Latała szybowcami, pracowała dla 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego jako stewardesa. Dlaczego ciągnęło ją ekstremalnych przygód?
- Była niespokojną duszą. Lotnictwo i wspinaczka to nie są zajęcia dla niespokojnych dziewczyn. Trzeba to lubić i mieć do tego smykałkę – mówi Płonowski. W dużym stopniu, uważa, Justynę mobilizowało i przekonało do tego harcerstwo: - Pamiętajmy, że była też pilotem szybowcowym, a więc lotnictwo miała we krwi.
Justyna studiowała na Politechnice Warszawskiej, gdzie w 2006 roku zdobyła tytuł miss uczelni. Wielu znajomych i przyjaciół wspomina ją na forum Wirtualnej Polski.
Internauta Misio pamięta ją ze spotkania opłatkowego na MEiL-u, kiedy występowała w charakterze Miss PW. – Wyciągała losy dla studentów… Przesympatyczna, ciepła i bardzo ładna dziewczyna… - pisze. Inaczej wspomina ją Sylwia: „Słońce, pamiętam Cię taką jaką zawsze byłaś. Uśmiechniętą, pogodną, z pasją, której się oddałaś do końca. Pozostały mi tylko wspomnienia, zdjęcia z naszych wspólnych przygód i ta mała pamiątka… mała Justyna z plasteliny, ulepiona przez ciebie na zbiórce harcerskiej. Jak mówi piosenka, „kiedyś się spotkamy, tam, na wrzosowisku…”.
Pogrzeb Justyny Moniuszko, podaje „Rz”, odbędzie się 20 kwietnia br. o godz. 10 w kościele św. Maksymiliana Marii Kolbego w Białymstoku. Spocznie na tamtejszym Cmentarzu Miejskim.
Miała tylko 23 lata
Natalia Januszko jest najmłodszą ofiarą katastrofy pod Smoleńskiem. Dnia 27 lipca obchodziłaby swoje 23. urodziny.
Jaka była? Wirtualna Polska kontaktowała się w tej sprawie z Samorządem Studentów SGGW w Warszawie, gdzie Justyna była na trzecim roku Zootechniki Wydziału Nauk o Zwierzętach Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Choć uczelnia pogrążona jest w żałobie, nikt nie chciał z nami rozmawiać. Karolina Słowikowska, starosta roku, powiedziała, że taka była prośba rodziny zmarłej. - Prosili, żebyśmy się już nie wypowiadali, i w ciszy, w milczeniu to sami przeżyli – mówi Słowikowska.
Natalia jest absolwentką renomowanego warszawskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Miguela de Cervantesa. Przyjaciele i znajomi zebrali zdjęcia i zamieścili z nich na YouTube filmik. W ten sposób oddają hołd zmarłej. Zawsze piękna, zawsze uśmiechnięta
Barbara Maciejczyk w Smoleńsku była już trzy dni wcześniej, leciała tam z delegacją, której przewodniczył Donald Tusk. Zginęła, mając zaledwie 29 lat.
O przedostatnim locie Basi, wspomina na stronie Radia ZET reporter Sławomir Krenczyk. – Warunki mieliśmy spartańskie. Siedzieliśmy obok siebie na wąskich, niewygodnych ławach i rozmawialiśmy całą drogę. Uśmiechnięta, ciepła, pełna życia dziewczyna opowiadała mi o swoim marzeniu z młodości, gdy chciała zostać pilotem – pisze reporter. Basia miała wspominać o tym, że niedawno dostała mundur, z czego była bardzo zadowolona, gdyż „nie wyróżniała się już tak na szkolnej stołówce”. Miała też powiedzieć, że nie chce latać w cywilnych liniach lotniczych.
Na stronie forum Wirtualnej Polski nie brakuje wpisów od przyjaciół i kolegów zmarłej. „Przesympatyczna dziewczyna, będzie mi Ciebie, Basiu, brakować” – pisze Internauta o nicku K. MM wspomina, że zawsze była piękna i uśmiechnięta. – Zawsze będę Cię pamiętać – wspomina. Jeden z najbardziej poruszających wpisów pochodzi od koleżanki: - Osiem lat w jednej klasie, wspólnie spędzany czas po szkole, wspólne spacery z psami… a teraz Ciebie nie ma… nie wierzę, nie uwierzę, nie zrozumiem. Niech Ci ziemia lekką będzie…
Anna Kalocińska, Wirtualna Polska