UE pozwana ws. działań na rzecz zwierząt. Wśród skarżących Polka

Komisja Europejska miała poprawić los zwierząt gospodarskich, ale przestraszyła się protestujących rolników. Szóstka obywateli UE, w tym Polka, postanowiła więc skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Hodowla klatkowa trzody chlewnej. Zdjęcie ilustracyjne
Hodowla klatkowa trzody chlewnej. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | narong27

- Zrównoważony system żywnościowy nie może istnieć bez wysokich standardów w zakresie dobrostanu zwierząt. Dzięki naszym obywatelom działania Komisji w tym obszarze będą jeszcze bardziej ambitne, a stosowanie systemów klatkowych w gospodarstwach hodowlanych będzie stopniowo znoszone - mówił Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa w połowie 2021 r.

- Zwierzęta są istotami zdolnymi do odczuwania i jako społeczeństwo ponosimy moralną odpowiedzialność za to, by warunki w gospodarstwach to odzwierciedlały - wtórowała mu Stella Kyriakides, komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności.

To właśnie w tamtym czasie do Komisji Europejskiej przesłano wniosek "Koniec Epoki Klatkowej", który poparło 1,4 mln obywateli UE. Żaden inny postulat złożony w ramach Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej (EIO) nie uzyskał tak dużego poparcia społeczeństwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Unijni decydenci zapowiadali wówczas, że propozycję odpowiednich zmian w przepisach przedstawią do końca 2023 r. Nie zrobiono tego do tej pory.

KE pozwana do TSUE

Protesty rolników, mające miejsce w całej UE, eskalowały dopiero ostatnio, ale niezadowolenie tej grupy rosło już od wielu miesięcy. Komentujący oceniają więc, że Komisja Europejska nie pokazała propozycji zmian ani w 2023 r., ani do teraz z prostej przyczyny: uległa presji ze strony rolników oraz rolniczych grup lobbingowych.

Pomysłodawcy inicjatywy "Koniec Epoki Klatkowej", po miesiącach nieskutecznych apeli o podjęcie działań przez KE postanowili działać we własnym zakresie. Utworzony w ramach inicjatywy Komitet Obywatelski wszczął w tym tygodniu postępowanie prawne przeciwko Komisji Europejskiej. Jego przedstawiciele złożyli pozew do Trybunału Sprawiedliwości UE.

- Komisja Europejska obiecała obywatelom Unii, że wprowadzi zakaz stosowania klatek w hodowli. Zawiodła nie tylko ich, ale także 300 milionów zwierząt, które każdego roku rodzą się i umierają w klatkach - komentuje Małgorzata Szadkowska, prezeska Fundacji Compassion in World Farming Polska i jedna z osób pozywających KE.

Jest poparcie, nie ma działań

Compassion in World Farming to międzynarodowa organizacja, która była inicjatorem wniosku. Oprócz 1,4 mln obywateli UE poparło go także 170 organizacji pozarządowych.

Warto też wspomnieć o badaniach Eurobarometr, które zleca sama KE. Najnowsze wyniki pokazują, że aż 89 proc. osób w UE uważa, że zwierzęta nie powinny być hodowane w klatkach. Co ciekawe, wycofanie klatek ze względu na dobrostan świń, cieląt, kaczek, gęsi i królików poparł również Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności, a więc ciało doradcze KE.

Choć od 2021 r. Komisja przeprowadziła wszystkie niezbędne konsultacje i zleciła naukową ocenę hodowli klatkowej, najważniejszych działań nie podjęła. - Naprawdę nic już nie uzasadnia opóźnienia w publikacji przepisów kończących to makabryczne okrucieństwo - oburza się Szadkowska.

Jeśli skarga do TSUE przyniesie pozytywny dla pozywających rezultat, Komisja Europejska zostanie zmuszona do opublikowania propozycji legislacyjnych w jasnych i rozsądnych ramach czasowych. Będzie również musiała udzielić dostępu do akt związanych z inicjatywą.

- Rozpoczęliśmy ten proces w imieniu wszystkich odważnych obywateli i obywatelek, którzy wstawili się za cierpiącymi zwierzętami, ale także w imieniu samych zwierząt, które po prostu głosu nie mają. Zajmuję się tym tematem już dekadę i nie poddam się, dopóki każda klatka nie będzie pusta - podsumowuje Szadkowska.

KE milczy, europarlament też

Compassion in World Farming zwraca uwagę, że niedawne orędzie Ursuli von der Leyen na temat UE zawierało treści pisma przesłanego szefowej KE przez federację rolników Copa Cogeca. Dla organizacji to jasny sygnał, że Komisja uległa rolniczemu lobbingowi. I to pomimo faktu, że hodowcy mogliby liczyć na finansowe wsparcie, które miałoby im pomóc w przejściu na system bezklatkowy.

Ale nie tylko Komisja postanowiła zamilknąć w sprawie poprawy dobrostanu zwierząt gospodarskich. To samo robi dziś Parlament Europejski.

Warto przy tym dodać, że trzy lata temu wyglądało to inaczej. W odpowiedzi na wniosek "Koniec Epoki Klatkowej" europosłowie przyjęli rezolucję wzywającą KE do podjęcia działań. Podkreślali wówczas, że trzeba "zwrócić uwagę na niedostateczną reakcję na wcześniejsze EIO". Zaznaczali też, że według unijnych analiz w Europie można wprowadzić systemy bezklatkowe, a jednocześnie można zapewnić, że produkty zwierzęce niespełniające norm UE nie będą importowane.

"Z całej UE płyną głosy zaniepokojenia dobrostanem zwierząt gospodarskich hodowanych i trzymanych w klatkach, niemogących nawet wyprostować się, przeciągnąć czy obrócić ani zachowywać się tak, jak zachowywałyby się w naturze" – stwierdzono w rezolucji.

Koniec Epoki Klatkowej, czyli…

Każdego roku ponad 300 milionów zwierząt (świń, cieląt, kur, królików, gęsi i przepiórek) zamyka się w klatkach. Lochy rodzą i karmią swoje prosięta w kojcach tak ciasnych, że nie mogą się w nich obrócić. Cielęta niemal tuż po urodzeniu izoluje się od matek w kojcach lub tzw. budkach igloo, a kury i króliki tłoczy w grupach w niewielkich jałowych klatkach. W Polsce w ten sposób hoduje się więcej zwierząt niż żyje ludzi.

Inicjatywa "Koniec Epoki Klatkowej" powstała, by to zmienić. Jej twórcy zwrócili się do KE, by zaproponowała przepisy zakazujące stosowania klatek dla kur, królików, przepiórek, kaczek i gęsi, legowisk dla loch karmiących, zagród dla loch i indywidualnych zagród dla cieląt.

Komisja zapowiadała, że zaproponuje stopniowe wycofywanie i ostatecznie zakaz stosowania takich systemów klatkowych w przypadku wszystkich wymienionych gatunków.

"Poprawa dobrostanu zwierząt jest nie tylko kwestią natury etycznej – służy ich zdrowiu i zmniejsza zapotrzebowanie na leki, spowalniając w ten sposób ewentualny rozwój mikroorganizmów opornych na środki przeciwdrobnoustrojowe i poprawiając jakość żywności. Ponadto, np. zmniejszenie stresu u kur niosek zmniejsza występowanie salmonelli w stadach. Dobrostan ludzi i dobrostan zwierząt są ze sobą ściśle powiązane" – przekonywała KE niespełna trzy lata temu.

Oprócz Szadkowskiej pozew do TSUE złożyli też przedstawiciele Komitetu Obywatelskiego z Grecji, Francji, Czech, Holandii, Włoch i Niemiec.

Dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski

Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (135)