Śmiertelny wypadek w Zielonej Górze. BMW zostało rozerwane. Zginęli dwaj zielonogórzanie. Wrak auta na lawetach przerażał ludzi
Do śmiertelnego wypadku doszło we wtorek, 13 grudnia, na ulicy Łużyckiej w Zielonej Górze. BMW jadące z Wilkanowa wypadło z drogi i z potężną siłą uderzyło w drzewa, samochód rozpadł się na dwa kawałki. Dwaj młodzi mężczyźni zginęli na miejscu, już wiadomo, że to byli zielonogórzanie.
Wszystko wydarzyło się w środku nocy. Kierujący BMW około godz. 3.30 jechał ulicą Łużycką z Wilkanowa w kierunku Zielonej Góry. Na łuku drogi rozpędzone BMW z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn wpadło w poślizg. Kierujący stracił panowanie nad samochodem i wypadł z drogi.
Rozpędzone BWM uderzyło w kilka drzew, łamiąc je. Siła uderzenia była tak potężna, że samochód rozpadł się na dwa kawałki. Jedna część BMW leżała na poboczu, druga wypadła na jezdnię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Koszmarny wypadek na pasach. 17-latek był bez szans
– Nasze zastępy na miejscu były już sześć minut po zgłoszeniu wypadku – mówi st. kpt. Arkadiusz Kaniak, rzecznik zielonogórskiej straż pożarnej. Dotarły dwie karetki pogotowia ratunkowego oraz zielonogórska policja.
Natychmiast ruszyła akcja ratunkowa. 31-letni kierowca BMW wypadł z auta. 25-latek został zakleszczony w rozerwanym kawałku samochodu – Konieczne do jego uwolnienia było rozcięcie karoserii sprzętem hydraulicznym – mówi st. kpt. Kanika.
Śmiertelny wypadek BMW w Zielonej Górze
Kiedy strażacy wycinali z auta 25-latka, trwała już walka o życie kierowcy BMW.
– Najpierw mężczyznę reanimowali strażacy, a po chwili medycy z karetki pogotowia ratunkowego – mówi st. kpt. Kaniak. Niestety mimo wysiłków ratowników, nie udało się. 31-latek zmarł na miejscu wypadku. Zmarł również wyciągany 25-latek.
Ofiary tragicznego wypadku to mieszkańcy Zielonej Góry. Mieszkali na przedmieściach miasta. Policja oraz prokuratura ustalają, jak doszło do tragedii.
– Wstępnie zostało przyjęte niedostosowanie prędkości jazdy do warunków panujących na drodze – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Samego wypadku nikt nie widział.
Już dawno w Zielonej Górze nie było takiej tragedii
Już dawno w Zielonej Górze oraz okolicach nie doszło do tak strasznego wypadku. Samochód po uderzeniu rozpadł się na spawach, co może świadczyć o sile, z jaką auto uderzyło w drzewa. Z BMW wypadło niemal wszystko, co było w środku, włącznie z fotelami.
Kiedy wrak BMW jechał przez miasto na dwóch lawetach pomocy drogowej Maxmar, ludzie zatrzymywali się i oglądali z przerażeniem.
– Tyle zostało z BMW. Masakra – napisał do nas jeden z czytelników.