Atak na Ukraińców. Napastnicy masakrowali "tulipanem"
Czterej mężczyźni, w tym zawodowy żołnierz Wojska Polskiego, zaatakowali w Żaganiu dwóch obywateli Ukrainy. Rzucili się na swoje ofiary na ulicy, gdy usłyszeli, że przechodnie mówią po ukraińsku. Ofiary napadu są poważnie ranne, jeden z napadniętych ma uszkodzone jelita i przeszedł rozległy krwotok.
28.04.2023 | aktual.: 28.04.2023 16:42
Sprawcy ciężkiego pobicia dwóch obcokrajowców z Ukrainy, mieszkających w Polsce - zawodowy żołnierz Marcin L., oraz Mikołaj G., Mateusz K. i Konrad M. stanęli przed zielonogórskim sądem., Na salę sądową zostali dowiezieni zza krat, a na salę sądową weszli skuci kajdankami za ręce i nogi, jak groźni bandyci.
Jak podaje portal poscigi.pl, przed sędziowskim składem cała czwórka tłumaczyć się będzie z wydarzeń, jakie rozegrały się nocą z 23 na 24 września ubiegłego roku. Żołnierz Marcin L. pił alkohol ze znajomym w jego mieszkaniu. Do imprezy dołączył Mikołaj G. Nocą mężczyźni poszli do lokalu w Żaganiu.
W barze bawili się, nie szukając zaczepki, dwaj Ukraińcy Mykola i Oleksii. Marcin L i jego znajomi byli za to tak agresywni, że ochroniarz wyprosił ich z lokalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na ulicy Jana Pawła II mężczyźni spotkali widzianych już w knajpie Ukraińców. Zatrzymali ich i poprosili o papierosy. Kiedy usłyszeli akcent przechodniów, wpadli w szał i zaczęli bić mężczyzn. Kopali i zadawali ciosy.
Atak na Ukraińców. Napastnicy masakrowali "tulipanem"
Jak ustalili śledczy, Mikołaj G. w pewnej chwili rozbił butelkę i tzw. tulipanem zaczął zadawać ciosy w brzuch Oleksiejowi. Ranny Ukrainiec osunął się na ziemię. Szkło rozcięło brzuch tak mocno, że Ukraińcowi wyszły wnętrzności. Mężczyzna cudem przeżył atak. Mykola został poważnie ranny w udo.
Oskarżeni Marcin L., Mikołaj G., Mateusz K. oraz Konrad M. nie przyznali się do ataku na Ukraińców. Żołnierz zgłosił nawet zamiar wyjścia z aresztu i powrotu do pracy w jednostce wojskowej. Jednak teraz o dalszych losach napastników, którzy dokonali ciężkich uszkodzeń ciała przypadkowych osób zadecyduje sąd. Proces trwa.