Zaginięcie 8‑latki w wieżowcu, w którym mieszkała

Osoby zaginione są często widziane po raz ostatni w pobliżu swojego domu. Przypadek Nicole Morin jest jednak szczególny. Nie jest bowiem pewne, czy dziewczynka opuściła w ogóle budynek, w którym mieszkała.

Zaginięcie 8-latki w wieżowcu, w którym mieszkała
Zaginięcie 8-latki w wieżowcu, w którym mieszkała
Źródło zdjęć: © East News | Chris Cheadle
oprac. BKW

27.11.2022 12:38

Nicole Louise Morin urodziła się 1 kwietnia 1977 roku. Była jedynym dzieckiem Arthura (nazywanego Artem) i Jeanette Morin. Para dość długo oczekiwała na przyjście dziewczynki na świat. Małżeństwo wzięło bowiem ślub 12 lat przed narodzinami Nicole. Niestety związek nie przetrwał próby czasu i rodzice ostatecznie rozstali się.

Nicole zamieszkała z matką w apartamencie na najwyższym, 20 piętrze, w Etobicoke, czyli dzielnicy Toronto (Ontario, Kanada). Art przeniósł się natomiast do pobliskiej Mississaugi. Morin chodziła do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Dziewczynka wyglądała na zdjęciach na żywiołowe i radosne dziecko i taka też była zdaniem bliskich.

Dzień zaginięcia Nicole Morin

Historia zniknięcia Nicole rozpoczęła się 30 lipca 1985 roku. Tego dnia około 10:30 dziewczynka zjechała na parter swojego bloku mieszkalnego, aby sprawdzić skrzynkę pocztową. Następnie wróciła do mieszkania. Zaczęła przygotowywać się do spotkania z przyjaciółką, Jennifer, która mieszkała w budynku obok. Dziewczynki umówiły się, że pójdą na basen, który znajdował się na tyłach ich kompleksu mieszkalnego. W ten sposób spędzały większość wakacji, podobnie zresztą jak reszta dzieci z okolicznych budynków.

Przed wyjściem z domu Nicole rozmawiała przez domofon z koleżanką, która czekała już na nią na dole. Morin opuściła mieszkanie około 11:00. Była ubrana w jednoczęściowy kostium kąpielowy koloru brzoskwiniowego. Na głowie miała zieloną opaskę na włosy, a na nogach czerwone buty. Dziewczynka wzięła ze sobą reklamówkę, do której spakowała kilka przedmiotów. Znalazły się wśród nich: biały t-shirt, zielono-białe szorty, krem do opalania, szczotka do włosów, koc oraz fioletowy ręcznik plażowy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jakieś 15 minut później przyjaciółka zadzwoniła ponownie do mieszkania Morin. Spytała wówczas mamę Nicole, dlaczego jej córka jeszcze nie pojawiła się na dole. Jeanette pomyślała, że dziewczynki pewnie musiały się minąć. Kobieta nie przejęła się szczególnie tą sytuacją i wróciła do swoich obowiązków. Prowadziła bowiem domowe przedszkole i opiekowała się w swoim mieszkaniu kilkorgiem dzieci. Około 15:00 kobieta zaczęła się jednak niepokoić nieobecnością córki. Okazało się też, że dziewczynka nie pojawiła się na basenie. W dodatku nikt z jej znajomych nie widział jej tego dnia. Matka Nicole zadzwoniła więc na policję, aby zgłosić zaginięcie 8-latki.

Rozpoczęcie poszukiwań Nicole

Funkcjonariusze potraktowali od początku sprawę poważnie. Do tego stopnia, że śledczy przeszukali w stosunkowo krótkim czasie wszystkie mieszkania w kompleksie. Policjanci wchodzili przy użyciu siły do środka nawet wówczas, gdy nikt nie odpowiadał na ich pukanie. Wprowadzono też blokady pobliskich dróg. Następnego dnia po zaginięciu zaangażowano dodatkowe wsparcie funkcjonariuszy z Toronto. Dziewczynki szukały nie tylko zwykłe patrole, ale też policjanci na koniach czy helikoptery. Nie zabrakło również psów tropiących, które sprawdziły pobliskie podziemne garaże, pomieszczenia gospodarcze oraz magazyny.

Oprócz tego prawie tysiąc lokalnych mieszkańców przyłączyło się do poszukiwań. Sprawą zainteresowała się też organizacja Toronto Crime Stoppers. Dzięki zaangażowaniu jej członków wyznaczono nagrodę w wysokości 1000 dolarów oraz wydrukowano tysiące plakatów. Wyprodukowano również film, który przedstawiał ostatnie chwile dziewczynki przed zaginięciem. Program ten wyemitowano w telewizji kilka tygodni później. W policyjnych komisariatach, na pocztach, w urzędach czy lokalnych sklepach wywieszono zaś tysiące szkiców z podobizną zaginionej. Działania te nie przyniosły niestety żadnych rezultatów.

Podsumowanie działań policji i starań rodziny

Nigdy w historii policji z Toronto nie prowadzono dochodzenia w sprawie zaginięcia na taką skalę. Specjalny zespół liczący 20 detektywów działał przez dziewięć miesięcy. Szacuje się, że przez kilka pierwszych miesięcy śledztwa policja przesłuchała około 6000 osób, w tym wielu przestępców seksualnych. Sprawdzono też wszystkich członków rodziny i najbliższych znajomych. Na działania śledczych w pierwszym tylko roku wydano prawie 2 miliony dolarów. Policja zaoferowała również nagrodę w wysokości 100 000 dolarów. Co ciekawe czeka ona do dziś na osobę, która pozwoli wyjaśnić tę zagadkową sprawę.

Również rodzice dziewczynki próbowali ze wszystkich sił odnaleźć córkę. Art Morin wynajął prywatnego detektywa. Porzucił też pracę i większość swojego czasu poświęcał na szukanie tropów mogących wyjaśnić, co stało się z Nicole. Po jej zniknięciu mężczyzna zamieszkał ponownie z Jeanette, ale w 1987 roku para rozstała się ostatecznie.

Dalsze tropy w sprawie zniknięcia 8-latki

Sprawa ta jest tak nietypowa z powodu braku praktycznie jakichkolwiek śladów i dowodów. Nie odnaleziono nigdy dziewczynki ani żadnego przedmiotu, który zabrała ze sobą. Nie udało się też potwierdzić, by ktoś widział Nicole po opuszczeniu przez nią budynku. Jednym z nielicznych tropów była tajemnicza blondynka z notesem. Jeden z sąsiadów widział tę kobietę na piętrze, gdzie znajdowało się mieszkanie Nicole. Miało to miejsce około 45 minut przed zaginięciem dziewczynki. Śledczy szukali tajemniczej kobiety jako ewentualnego świadka. Poszukiwana nigdy nie zgłosiła się jednak na policję. Nikt nie znał też jej tożsamości, której nie ustalono zresztą do dziś. Trudno powiedzieć, czy mogła ona mieć coś wspólnego z zaginięciem dziewczynki.

Najciekawszego odkrycia dokonano jednak w pokoju dziewczynki. W jednej z książek znaleziono notatkę, na której Nicole napisała ołówkiem: "Zamierzam zniknąć". Co prawda trudno zakładać, że 8-latka zaplanowała swoje zaginięcie, a tym bardziej, że ten plan udało jej się zrealizować. Być może była to chwilowa myśl, część jakiegoś szkolnego projektu a może zwykły żart. W każdym razie Morin zniknęła naprawdę skutecznie. Na tyle, że mimo prawie 40 lat od feralnego wyjścia na basen, nie udało się rozwiązać tej tajemniczej zagadki kryminalnej.

Zobacz także
Komentarze (33)