Pasażerka zgwałcona w Uberze na Białołęce. Policja zatrzymała obywatela Gruzji
Policja schwytała sprawcę gwałtu, do którego doszło 17 listopada około godziny 2-3 w nocy na ulicy Erazma z Zakroczymia na warszawskiej Białołęce. 30-latka została zaatakowana przez 42-letniego kierującego Uberem.
21.11.2024 | aktual.: 21.11.2024 20:13
Jak udało się dowiedzieć portalowi Miejski Reporter, młoda kobieta była odwożona przez kierowcę z klubu do domu. Kobieta była pod wpływem leków oraz alkoholu, w wyniku czego sprawca wykorzystał bezradność kobiety. Czynności w tej sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratora.
Kobieta, która w weekend padła ofiarą gwałtu w taksówce na aplikację, we wtorek 19 listopada złożyła zeznania przed sądem.
W pojeździe, w którym była świadczona usługa transportowa, po zakończeniu jej realizacji, kierowca wykorzystał bezradność kobiety, która była w stanie zmęczenia fizjologicznego związanego z zażyciem leków oraz alkoholu. Doprowadził pokrzywdzoną do obcowania płciowego -informuje rzecznik prasowy prok. Norbert Woliński z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, cytowany przez portal Miejski Reporter.
- Służbom udało się też ująć kierowcę auta podejrzanego w tej sprawie. To 42-letni mężczyzna pochodzenia gruzińskiego. Po zgromadzeniu materiału dowodowego, w tym zeznań pokrzywdzonej, prokurator wydał w środę 20 listopada postanowienie o przedstawieniu obywatelowi Gruzji zarzutu z artykułu 198 kodeksu karnego, czyli wykorzystania bezradności innej osoby do obcowania płciowego, za co grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia - podaje Woliński.
Jak dodaje, zatrzymany mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Odmówił też składania wyjaśnień w sprawie. Na wniosek prokuratury podejrzany trafił do aresztu tymczasowego na okres trzech miesięcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odpowie z art. 198. Seksualne wykorzystanie niepoczytalności lub bezradności
"Kto, wykorzystując bezradność innej osoby lub wynikający z upośledzenia umysłowego, lub choroby psychicznej brak zdolności tej osoby do rozpoznania znaczenia czynu, lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza ją do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 " - czytamy w paragrafie, z którego odpowiadał będzie sprawca.
Oświadczenie Biura Prasowego Uber Polska
W oświadczeniu Uber Polska poinformowano: "Opisana sytuacja jest niedopuszczalna i jesteśmy bardzo poruszeni tym, co spotkało pasażerkę. W momencie, gdy dowiedzieliśmy się o zaistniałej sytuacji, natychmiast podjęliśmy czynności wyjaśniające oraz podjęliśmy współpracę z Policją. Udzieliliśmy organom ścigania wszelkich informacji pomocnych w prowadzeniu śledztwa i ujęciu sprawcy, jak również usunęliśmy dostęp tego kierowcy platformy Uber. Uber stosuje politykę zerowej tolerancji dla łamania prawa i przemocy, także seksualnej".
"Informacje zwrotne uzyskane od pasażerów, innych kierowców, a także służb mundurowych, są dla firmy podstawą do podjęcia konkretnych i natychmiastowych działań. Zgłoszone przewinienie może doprowadzić do trwałej utraty dostępu kierowcy do konta Uber. Trwałe zablokowanie kierowcy jest możliwe również jeśli Uber uzyska informacje odnośnie innych przewinień zaistniałych poza platformą" - przekazano w oświadczeniu.
Biuro prasowe informuje również, że Uber posiada specjalny zespół specjalistów, którzy 24/7 przyjmują i rozwiązują zgłoszenia dotyczące incydentów związanych z bezpieczeństwem. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie przez ekspertów z Działu Wsparcia, a najpoważniejsze zgłoszenia związane z bezpieczeństwem są identyfikowane do 15 minut" - podano.
"W przypadku zgłoszeń dotyczących nadużyć, zespół wsparcia przekazuje poszkodowanym kontakt do Centrum Praw Kobiet, które oferuje wsparcie zarówno psychologiczne, jak i prawne" - tłumaczą przedstawiciele Uber Polska.
Gwałt w Uberze w Warszawie. To nie pierwszy raz
To nie pierwsza taka sytuacja. "W ubiegłym roku zjawisko dotyczące przestępstw popełnionych przez kierowców zaczęło występować w większej skali na początku 2021 roku, choć pojedyncze przypadki odnotowano także w 2020. Opisywał "modus operandi" sprawców, który – według śledczych – jest zawsze podobny – informował ówczesny prokurator, cytowany przez portal Miejski Reporter.
"Każdorazowo do zdarzeń dochodziło w porach nocnych bądź też wczesnoporannych. Kierujący zmieniali trasę kursu, jadąc w odludne miejsca, w uliczki, które nie były uczęszczane nie tylko z uwagi na porę. Tam przesiadali się na tylne siedzenia samochodu. Mając na uwadze, że pokrzywdzone często znajdowały się w stanie nietrzeźwości, po użyciu alkoholu bądź też po prostu były zmęczone, możliwości ich reakcji na zachowania sprawców były ograniczone i często też nieadekwatne" - wyjaśniono w oświadczeniu śledczych.
Źródło: Miejski Reporter