Lisa McVey. Dziewczyna, która przechytrzyła seryjnego mordercę

Była nieszczęśliwą 17-latką, krzywdzoną tak często, że czuła już tylko bezradność. Nie podejrzewała, że w godzinie próby jej wola przetrwania, inteligencja i zdolności adaptacyjne pozwolą schwytać seryjnego mordercę.

Lisa McVeyLisa McVey
Źródło zdjęć: © Getty Images | Frederick M. Brown

Lisa McVey urodziła się w 1967 roku w Tampie na Florydzie i od samego początku nie miała w życiu szczęścia. Ojciec nie był obecny wcale, matka wprawdzie próbowała się nią od czasu do czasu zajmować, jednak ze względu na uzależnienie od alkoholu i narkotyków była kompletnie niewydolna wychowawczo. Mała Lisa w dzieciństwie wielokrotnie trafiała pod opiekę różnych rodzin zastępczych, gdzie wiodło się jej raz lepiej, raz gorzej. Jednak nie tak źle, jak w domu własnej babci, która postanowiła przyjąć w końcu wnuczkę pod swój dach. Lisa miała wówczas 14 lat. Był to moment, w którym zaczął się najstraszliwszy okres życia dziewczynki.

Babcia Lisy nie mieszkała sama - miała oddanego partnera, z którym była bardzo szczęśliwa. Na tyle, że zdawała się nie dostrzegać tego, jakie krzywdy wyrządzał wnuczce mężczyzna. Od "przypadkowych" dotknięć szybko przeszedł do molestowania i regularnych gwałtów. Nachodził Lisę w jej pokoju, zastraszaniem zapewniając sobie jej milczenie. Gdy dziewczynka próbowała się bronić i protestować, przystawiał jej do głowy pistolet i groził śmiercią.

Lisa myślała, że znikąd nie otrzyma pomocy. Coraz bardziej zamykała się w sobie i w swoim cierpieniu. Czuła się nieważna, nie wierzyła, że ktokolwiek byłby w stanie i chciałby jej pomóc. Dlatego chciała zakończyć pełne bólu i goryczy życie. Miała wtedy zaledwie 17 lat. Zaplanowała wszystko z wyprzedzeniem - zdecydowała, że popełni samobójstwo, używając broni partnera swojej babki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Weszli na poddasze u 34-latka. Potężna skala odkrycia na Podkarpaciu

To była ciemna, listopadowa noc 1984 roku. Lisa skończyła podwójną zmianę w sklepie z pączkami, w którym pracowała, wsiadła na rower i popedałowała do domu babci. Na miejscu miała się rozstać z życiem ostatecznie i definitywnie - napisała już nawet list pożegnalny. Jednak do domu nie dotarła, bo w pewnym momencie ktoś szarpnął za rower i ściągnął ją z niego. Dziewczyna zaczęła krzyczeć, jednak nim ktokolwiek mógł ją usłyszeć na opustoszałej ulicy, napastnik przystawił jej do głowy pistolet i zagroził, że ma milczeć. Dokładnie, jak oprawca, z którym mieszkała pod jednym dachem.

Wtedy Lisa zrozumiała, że mimo wszystko chce żyć i musi zrobić wszystko, żeby wyjść z tej sytuacji cało. Zaczęła myśleć - szybko, precyzyjnie i wielotorowo. Przypomniała sobie nagle wszystkie cenne wskazówki z seriali kryminalnych, które nałogowo oglądała. Nigdy nie spodziewała się, jak bardzo przygody telewizyjnych śledczych mogą jej się przydać.

Nastolatka wiedziała, że najważniejsze w jej sytuacji będzie pełne opanowanie i dokładna obserwacja otoczenia. -Zrobię wszystko, czego tylko chcesz, tylko mnie nie zabijaj - powiedziała cicho do napastnika, a następnie pozwoliła się skrępować i wrzucić do samochodu. Porywacz zawiązał jej oczy. 17-latka wykorzystała jednak maleńką szparę, by obserwować drobne fragmenty otoczenia, które była w stanie dostrzec. Zauważyła ważny szczegół na desce rozdzielczej, co później pozwoliło na ustalenie marki i modelu samochodu napastnika. Starała się leżeć spokojnie, wsłuchiwać w otoczenie, zapamiętywać zakręty i wszystkie charakterystyczne momenty podróży. Wyczuła zmianę prędkości auta, gdy porywacz wjechał na autostradę, liczyła każdy postój na światłach i notowała w pamięci zmiany kierunków jazdy.

Napastnik po raz pierwszy zgwałcił ją jeszcze w samochodzie, nim zabrał ją do swojego mieszkania. Lisa spędziła tam następne 26 godzin, znosząc kolejne brutalne gwałty, bicie i tortury. Błyskawicznie zorientowała się, że ma do czynienia z człowiekiem bardzo niebezpiecznym i że nie jest jego pierwszą ofiarą. Wpadła w ręce prawdziwego seryjnego mordercy.

Mężczyzną, który ściągnął ją z roweru i zapakował do samochodu, był Bobby Joe Long, który dokonał już ośmiu morderstw i kilkudziesięciu gwałtów. Początkowo planował zamordować także Lisę - dziewczyna, spodziewając się zresztą, że może nie wyjść żywa z jego mieszkania, starała się zostawić wszędzie jak najwięcej swoich odcisków palców. Jednak wkrótce wszystko się zmieniło. McVey zaczęła starannie realizować skomplikowaną grę psychologiczną, zręcznie manipulując swoim oprawcą i uderzając w jego czułe struny.

Pamiętała z obejrzanych programów kryminalnych, że w kontakcie z przestępcą ważne jest, by nawiązać z nim relację. Dużo mówiła o sobie, opowiadając kompletnie zmyślone historie, obliczone na wzbudzenie sympatii Bobby’ego. Gwałciciel uwierzył we wzruszającą historię o jej rzekomo chorym ojcu, którym z poświęceniem miała się opiekować. Myślał, że Lisa zwierza mu się, bo mu ufa i zaczyna coś do niego czuć. Był poruszony, gdy wyznała, że w innych okolicznościach mogliby być razem i nikomu nie mówić, jak się poznali. Wprawdzie Bobby wiedział, że taki związek nie miałby racji bytu, jednak chciał wierzyć, że pomiędzy nim a Lisą powstała nić porozumienia. Czy mógłby zabić pokrewną duszę, pierwszą od lat dziewczynę, która spojrzała na niego z ciepłem i zrozumieniem, i to pomimo jego brutalności?

Oczywiście, że nie. Long postanowił, że daruje Lisie życie. Wpakował ją - wciąż z zawiązanymi oczami - do samochodu, podwiózł na stację benzynową niedaleko miejsca, z którego ją porwał, i poprosił, żeby odczekała pięć minut, nim odsłoni oczy, by dać mu szansę na ucieczkę. - Powiedz swojemu ojcu, że nie zabiłem cię ze względu na niego - dodał, żegnając się z Lisą. Sądził, że porwanie, uwięzienie, pobicie i wielokrotne zgwałcenie dziewczyny ujdzie mu na sucho, podobnie jak wcześniejsze zbrodnie - w końcu nie pokazał jej swojej twarzy i zadbał, by wciąż miała zawiązane oczy. Był jednak w ogromnym błędzie.

Gdy wycieńczona Lisa dotarła do domu, nikt jej nie uwierzył. Babka się wściekła, sądząc, że Lisa po prostu była "na gigancie". Jej partner zaczął szarpać dziewczynę i oskarżać, że poszła "zdradzać" go z innymi chłopakami.

Zniknięcie Lisy zostało jednak zgłoszone na policji. Należało więc odwołać poszukiwania. Babka zadzwoniła po funkcjonariuszy, mówiąc, że nastolatka wróciła do domu i opowiada "bajeczki" o porwaniu. Zapewnaiła policjantów, że wnuczka kłamie, jednak śledczy postanowili podrążyć sprawę.

Sierżant Larry Pinkerton z uwagą wysłuchał Lisy i jako jedyny uwierzył, że faktycznie padła ofiarą przestępstwa. Zaproponował poddanie jej hipnozie, by wyciągnąć z jej podświadomości więcej szczegółów, mogących doprowadzić do ujęcia porywacza. Na sesję nie wyraził jednak zgody partner babci Lisy, być może bojąc się tego, że w stanie hipnozy dziewczyna może wspomnieć o nim samym i o latach domowego molestowania. Jednak czas, w którym Lisa siedziała cicho, skończył się definitywnie. Dziewczyna, w pełni ufając śledczemu Pinkertonowi - jedynemu człowiekowi, który kiedykolwiek potraktował ją poważnie - wyjawiła całą prawdę o gwałtach, jakich doświadczała w domu babci i doprowadziła do aresztowania mężczyzny.

Później, przebywając już w ośrodku interwencyjnym dla nastolatków, pomogła śledczym w ujęciu Bobby’ego Joe Longa. Podzieliła się z nimi każdym szczegółem z trasy, jaką przebyła z nim samochodem. Tylko i wyłącznie dzięki niej zaledwie 12 dni od jej porwania Long był już w rękach policji. Brutalnego seryjnego mordercę przechytrzyła nastolatka, która zmanipulowała go i rozegrała z inteligencją i wyczuciem godnym niejednego śledczego i psychologa. Odkąd porzucił Lisę na stacji benzynowej, jego licznik ofiar wzrósł jednak o kolejne dwie zamordowane kobiety.

Był to koniec "morderczej kariery" Bobby’ego Joe Longa - mężczyzna został skazany na karę śmierci. Był to też początek nowego życia Lisy McVey, która trafiła pod opiekę ciotki, u której wreszcie mogła zaznać normalności. Po latach wybrała karierę policjantki. Została cenioną specjalistką w zakresie wykrywania przestępstw na tle seksualnym. W 2019 roku była świadkiem egzekucji Longa - seryjnego mordercy, którego pokonała siłą swojej psychiki i którego pomogła ująć dzięki swojej inteligencji.

Makabrycja

Wybrane dla Ciebie
Sprawa działki pod CPK. Szef KOWR: nie była w wykazie zainteresowania
Sprawa działki pod CPK. Szef KOWR: nie była w wykazie zainteresowania
Będzie redukcja liczebności wojsk USA w Europie. Padła zapowiedź
Będzie redukcja liczebności wojsk USA w Europie. Padła zapowiedź
"Gruba sprawa". Szłapka o CPK
"Gruba sprawa". Szłapka o CPK
Były wiceminister zatrzymany przez CBA
Były wiceminister zatrzymany przez CBA
Rosyjski Ił-20 przechwycony nad Bałtykiem. Ppłk ujawnił szczegóły akcji
Rosyjski Ił-20 przechwycony nad Bałtykiem. Ppłk ujawnił szczegóły akcji
Czerwony Krzyż potępia Hamas. "To niedopuszczalne"
Czerwony Krzyż potępia Hamas. "To niedopuszczalne"
Polskie myśliwce przechwyciły rosyjską maszynę nad Bałtykiem
Polskie myśliwce przechwyciły rosyjską maszynę nad Bałtykiem
Tusk ma powody do świętowania? Opublikowali sondaż
Tusk ma powody do świętowania? Opublikowali sondaż
Horała odpowiada na krytykę rządu ws. CPK. "Udają, że nie wiedzą"
Horała odpowiada na krytykę rządu ws. CPK. "Udają, że nie wiedzą"
Hołownia zostanie w polityce? Polacy ocenili w sondażu
Hołownia zostanie w polityce? Polacy ocenili w sondażu
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
"Patriotyczna domówka". Na jednej imprezie politycy PiS i ludzie służb
"Patriotyczna domówka". Na jednej imprezie politycy PiS i ludzie służb