Naukowcy przestrzegają. Załamanie klimatu może przyjść wcześniej, niż przewidywaliśmy

Globalne ocieplenie może doprowadzić do przekroczenia punktów krytycznych, które znacząco nasilą kryzys klimatyczny. Naukowcy przestrzegają, że znajdują się one bliżej, niż dotychczas sądzono - pisze Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu" dla Wirtualnej Polski.

Topnienie lodowców na Grenlandii osiąga punkt bliski krytycznego
Topnienie lodowców na Grenlandii osiąga punkt bliski krytycznego
Źródło zdjęć: © Getty Images | Mario Tama

Gra w jengę polega na wyjmowaniu kolejnych klocków z ustawionej wieży tak, aby się nie zawaliła. Można wyjąć 20 klocków, a konstrukcja będzie stała dalej. Wyjmie się 21, a zawali się. Punkt krytyczny został przekroczony.

Podobne punkty krytyczne istnieją w przypadku systemów Ziemi. Zdiagnozowano ich 26. Jako że niszczenie środowiska i napędzana przez emisję gazów cieplarnianych zmiana klimatu postępują coraz szybciej, coraz bardziej rośnie ryzyko, że punkty te przekroczymy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Punkty krytyczne coraz bliżej

Pięć z nich już teraz jest poważnie zagrożonych i albo zostały przekroczone, albo znajdują się na granicy. To:

  • pokrywa lodowa Grenlandii, która topnieje;
  • lądolód Antarktydy Zachodniej, który topnieje;
  • ciepłowodne rafy koralowe, które umierają;
  • cyrkulacja prądów w Oceanie Atlantyckim, która może się rozpaść;
  • regiony wieloletniej zmarzliny, które topnieją.

Naukowcy od dawna przestrzegali przed takimi konsekwencjami globalnego ocieplenia. W badaniach za najbardziej prawdopodobny scenariusz uznawali ten, w którym punkty krytyczne będą poważnie zagrożone przy ociepleniu o 1,5 st. C. Do tej pory działania ludzkości doprowadziły do ogrzania Ziemi o 1,2 st. C, a temperatury mogą wzrosnąć o kolejne 0,3 st. C jeszcze w tej dekadzie.

Mimo to poważne oznaki załamania się kluczowych systemów Ziemi obserwowane są już teraz. Oznacza to, że wieża z planetarnej jengi może zacząć zawalać się wcześniej, niż sądzono.

Do tego przy ociepleniu o 1,5 st. C trzy kolejne systemy Ziemi mogą stać się bardzo wrażliwe, a przez to poważnie zagrożone. Chodzi o lasy borealne, namorzyny i trawę morską, którym grozi zanikanie.

Choć nic z tego nie jest bliskie naszemu codziennemu życiu, od losu wspomnianych i pozostałych systemów Ziemi zależy bardzo wiele. Na przykład załamanie się cyrkulacji prądów w Oceanie Atlantyckim w połączeniu z globalnym ociepleniem może spowodować utratę połowy światowego obszaru uprawy pszenicy i kukurydzy.

Z kolei pogarszająca się kondycja lasów borealnych, namorzyn i trawy morskiej powinna martwić nie tylko społeczności, które żyją wokół. To również problem dla całej ludzkości, bo wymienione ekosystemy i rośliny są również ważnymi magazynami dwutlenku węgla. Jeśli punkty krytyczne zostaną przekroczone, zamiast magazynować CO2, zaczną go uwalniać. A to jeszcze bardziej przyspieszy zmianę klimatu.

Efekt domina

Twórcy raportu (ponad 200 naukowców z blisko 100 organizacji) piszą dobitnie: świat zmierza katastrofalną drogą.

Do tego przekroczenie jednego szkodliwego punktu krytycznego może wywołać inne. W rezultacie może dojść do efektu domina w postaci przyspieszonych i niemożliwych do opanowania zmian w naszych "systemach podtrzymywania życia".

- Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że mamy do czynienia z systemem klimatycznym, który znajduje się w dynamicznej równowadze. Z tego powodu zmianę klimatu należy postrzegać nie tylko jako zwyczajny wzrost temperatury, ale przede wszystkim zmianę parametrów kontrolujących funkcjonowanie tego systemu. Jeśli teraz nie wyhamujemy wzrostu temperatury, to potem już wszystko będzie się dziać poza naszą kontrolą. Przekroczenie poszczególnych punktów krytycznych to uruchomienie procesów, które będą same się napędzać - tłumaczy dr hab. Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który zapoznał się z raportem.

Od topniejących lodowców po autorytaryzm

Warto przy tym mieć na uwadze, że nie tylko bezpośrednie konsekwencje degradacji środowiska i zmiany klimatu są zagrożeniem. Jeszcze większym problemem może być to, jak zawalający się ekosystem Ziemi wpłynie na systemy gospodarcze, społeczne i polityczne.

"Pełne szkody spowodowane przez ujemne punkty krytyczne będą znacznie większe niż ich początkowe oddziaływanie. Skutki będą rozlewać się po zglobalizowanych systemach społecznych i gospodarczych, i mogą przekroczyć zdolność niektórych krajów do adaptacji. Ujemne punkty krytyczne pokazują, że zagrożenie, jakie stwarza kryzys klimatyczny i ekologiczny, jest znacznie poważniejsze, niż się powszechnie uważa, i ma taką skalę, przed jaką ludzkość nigdy wcześniej nie stanęła" - przestrzegają naukowcy odpowiadający za przygotowanie raportu Global Tipping Points.

I podkreślają, że jeśli ludzkość zawiedzie w przywracaniu stabilizacji ekosystemom Ziemi, obecny model "wszystko po staremu" odejdzie w niepamięć. "Zamiast tego, negatywne skutki społeczne sprowadzą inny model systemu społecznego, cechujący się prawdopodobnie większym autorytaryzmem, wrogością, niezgodami i odosobnieniem" - ocenia grupa badaczy, której przewodził prof. Tim Lenton z Uniwersytetu w Exeter.

Inne potencjalne konsekwencje to eskalacja brutalnych konfliktów, masowe przesiedlenia i finansowa niestabilność.

Pozytywne punkty

Naukowcy nie skupiają się jednak tylko na tym, co negatywne. Dostrzegają również pozytywne punkty przełomowe, które mogą pchać ludzkość w dobrym kierunku. Żeby osiągnąć potrzebny efekt, niezbędna jest jednak koordynacja działań na dużą skalę.

"Historia ludzkości pełna jest przykładów nagłych zmian społecznych i technologicznych. Niedawne przykłady obejmują wykładniczy wzrost wykorzystania energii odnawialnej, globalny zasięg ruchów na rzecz sprawiedliwości środowiskowej i coraz szybsze wprowadzanie pojazdów elektrycznych. Zagrożenia związane z negatywnymi punktami krytycznymi można by złagodzić, gdyby włożono ogromny wysiłek w uruchomienie innych pozytywnych punktów" - stwierdza raport.

Co ważne, pozytywne zmiany mogą się samonapędzać podobnie, jak te negatywne. Przykład? W miarę jak pojazdy elektryczne stają się coraz powszechniejsze, koszty akumulatorów spadają. Tańsze akumulatory zapewniają z kolei niezbędną pojemność magazynowania w innych celach, np. dla energii odnawialnej.

Wśród kluczowych rekomendacji autorzy wymieniają zaś wycofanie paliw kopalnych i zakończenie emisji z rolnictwa, które po energetyce jest ich drugim największym źródłem. Podkreślają, że powinno dojść do tego na długo przed 2050 r., a więc czasem, który wyznaczyła sobie większość rządów.

Ich zdaniem niezbędne jest również pilne zwołanie globalnego szczytu w sprawie ziemskich punktów krytycznych. Bo - jak podkreślają - to gigantyczny problem, na który nie można już dłużej przymykać oczu.

Dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (251)