Coraz większe napięcia. Kryzys wodny wymyka się spod kontroli?

Jeśli przywódcy azjatyckich państw nie osiągną porozumienia w sprawie nasilającego się kryzysu wodnego, konsekwencje będą dramatyczne. Bo wody ubywa, a zapotrzebowanie na nią nieustająco rośnie - pisze dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu".

Los miliarda ludzi zależy od tego, jak państwa zareagują na kryzys wodny
Los miliarda ludzi zależy od tego, jak państwa zareagują na kryzys wodny
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2024 Anadolu

25.05.2024 | aktual.: 25.05.2024 14:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Brahmaputra, Indus i Ganges to trzy rzeki, które zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe i wodne prawie miliardowi ludzi w Azji. Stanowią też podstawę przemysłu i polityki przemysłowej w jednej z najbardziej zaludnionych i wrażliwych geopolitycznie stref na świecie.

Tymczasem kryzys wodny w tym regionie nasila się coraz bardziej, a jego konsekwencje mogą okazać się bardzo bolesne - informuje o tym trzyczęściowy raport na temat każdej z wymienionych rzek, przygotowany przez ICIMOD (Międzynarodowe Centrum Zintegrowanego Rozwoju Gór) i Australian Water Partnership (Australijskie Partnerstwo Wodne).

Dorzecze Indusu rozciąga się na długości około 3200 km. Jest głównym źródłem wody do picia, użytku domowego, nawadniania i produkcji energii dla 268 mln ludzi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Zmiany opadów, podatność na zdarzenia katastrofalne i zwiększona zmienność dostępności wody dotkną wszystkie cztery kraje dorzecza: Afganistan, Chiny, Indie Pakistan" - stwierdzono w raporcie na temat tej rzeki.

W Indiach i Pakistanie już teraz zaopatrzenie w wodę jest zagrożone, a zdolności do jej magazynowania są kiepskie. Mimo to przewiduje się, że zapotrzebowanie na wodę wzrośnie do połowy wieku o 50 proc.

Kolejne części raportu dotyczą Gangesu i Brahmaputry. W dorzeczu tej pierwszej rzeki żyje niemal połowa populacji Indii, prawie wszyscy z 29 mln ludności Nepalu i miliony mieszkańców Bangladeszu.

"Niektóre z najbiedniejszych i najbardziej zmarginalizowanych populacji Azji Południowej żyją na brzegach rzeki. Są od niej zależne w zakresie rybołówstwa, turystyki i usług ekosystemów wodnych, które stanowią źródło ich utrzymania" - czytamy w raporcie na temat Gangesu.

Jego autorzy dodają, że katastrofalne powodzie zdarzają się już co roku, a w porze suchej powszechnym zjawiskiem stały się niedobory wodysusze. "Częstotliwość i dotkliwość obu zjawisk prawdopodobnie wzrosną ze względu na zmianę klimatu" - tłumaczą badacze.

Woda na potrzeby użytku domowego, produkcji elektryczności, żywności czy rybołówstwa jest też kluczowa dla 114 mln ludzi żyjących wzdłuż Brahmaputry. To 58 mln osób w Bangladeszu, 39 mln w Indiach, 16 mln w Chinach i 700 tys. w Bhutanie. Także i tam rośnie presja na zasoby wodne. I także tam zagrożenia z tym związane są ogromne.

Twórcy analiz podkreślają, że najlepszym sposobem na nasilający się kryzys wodny jest nawiązanie rzetelnej współpracy między poszczególnymi państwami. Bo tej bardzo brakuje.

Gdy każdy kraj myśli tylko o swoim kawałku rzeki, zapomina się o najważniejszym: to złożony ekosystem, dla którego granice administracyjne nie mają znaczenia. Odpowiednie i odpowiedzialne zarządzanie nim w odosobnieniu jest więc niemożliwe. Zwłaszcza jeśli zapotrzebowanie na wodę będzie nieustająco rosnąć, a dostępność do niej - nieustająco maleć.

Wszystkie trzy części raportu wskazują więc na potrzebę wykorzystania nauki do budowania zaufania, poprawy zarządzania dorzeczami i odnowienia istniejących porozumień. Tylko to, zdaniem twórców analiz, pomoże przygotować się na nadchodzące wyzwania.

- Jednym wspólnym tematem we wszystkich tych dorzeczach jest brak współpracy. Dlatego kraje nadbrzeżne muszą jak najszybciej poważnie podejść do wspólnych działań - komentuje Anamika Barua, profesor ekonomii ekologicznej z Indyjskiego Instytutu Technologii w Guwahati, jedna z autorek analiz.

Wspólne zarządzanie wspólnymi rzekami

Raport wzywa do nowych form współpracy poprzez zastosowanie podejścia "zintegrowanego zarządzania dorzeczami". Podstawą działania jest szerokie posługiwanie się wiarygodnymi danymi na temat dostępności wody, różnorodności biologicznej, zanieczyszczenia i innych wskaźników zdrowia ekologicznego rzek. Dane takie, którymi kraje mogą się nieustająco wymieniać, powinny też obejmować zagrożenia związane z klęskami żywiołowymi.

Wszystkie informacje powinny być zaś dostępne nie tylko dla ekspertów, naukowców i decydentów. Chodzi o to, by w czytelny sposób udostępniano je wszystkim - zwłaszcza najbardziej zagrożonym społecznościom.

Oczywiście niezwykle istotne jest też to, by potencjalne zagrożenia jak najbardziej zminimalizować. Część działań, jak wyeliminowanie emisji gazów cieplarnianych i ochrona klimatu, wymaga współpracy całego świata. Część, jak lokowanie przemysłu chłonącego ogromne ilości wody i energii czy też wzmacnianie praw kobiet i planowania rodziny, zależy już od działań podejmowanych przez konkretne rządy.

Globalny kryzys wodny

Warto dodać, że w marcu podobne wnioski przedstawiono w raporcie UNESCO. Wynika z niego, że ​​napięcia związane z wodą zaostrzają konflikty na całym świecie. "Aby zachować pokój, państwa muszą wzmacniać współpracę międzynarodową i porozumienia transgraniczne" - stwierdza organizacja.

- Woda zarządzana w sposób zrównoważony i sprawiedliwy może być źródłem pokoju i dobrobytu. Jest także dosłownie siłą napędową rolnictwa i główną siłą napędową społeczno-gospodarczą miliardów ludzi - skomentował Alvaro Lario, który odpowiada w ONZ za koordynację działań w zakresie wody.

Z raportu wynika, że 2,2 mld ludzi nadal żyje bez dostępu do bezpiecznie zarządzanej wody pitnej, a 3,5 mld nie ma dostępu do bezpiecznie zarządzanych urządzeń sanitarnych.

Stwierdzono w nim również, że w latach 2002-2021 susze dotknęły ponad 1,4 mld ludzi. A w 2022 roku mniej więcej połowa światowej populacji doświadczyła poważnego niedoboru wody przynajmniej przez część roku.

Chociaż około 40 proc. światowej populacji żyje w transgranicznych dorzeczach rzek i jezior, tylko jedna piąta krajów zawarła umowy transgraniczne w celu wspólnego sprawiedliwego zarządzania tymi wspólnymi zasobami.

"Wiele basenów transgranicznych znajduje się już na obszarach naznaczonych obecnymi lub przeszłymi napięciami międzypaństwowymi. W regionie arabskim w 2021 roku siedem krajów było w konflikcie - niektóre sięgały wielu lat - co miało daleko idące konsekwencje dla zaopatrzenia w wodę, infrastruktury i potencjalnej współpracy w kwestiach związanych z wodą" - informuje UNESCO.

Afryka pozostaje szczególnie narażona na napięcia międzypaństwowe związane z wodą: 19 z 22 badanych państw cierpi na niedobór wody, a dwie trzecie zasobów słodkiej wody na kontynencie znajduje się na obszarze przynajmniej dwóch krajów. Spośród 106 takich przypadków współpraca międzypaństwowa została sformalizowana jedynie w siedmiu.

Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu"

Źródło artykułu:Dziennikarz dla Klimatu
rzekiniedobór wodyklimat
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (320)