Dym pokrył połowę kontynentu. Naukowcy biją na alarm
Ogromna susza spowodowała rozprzestrzenianie się pożarów w Puszczy Amazońskiej. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie działalność człowieka: tak w skali Ameryki Południowej, jak i w skali globalnej - pisze dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu".
14.10.2024 | aktual.: 14.10.2024 20:25
W ostatnich tygodniach dym z pożarów w Brazylii unosi się nad znaczną częścią Ameryki Południowej.
Przez kilka dni powietrze w stolicy kraju było na tyle pokryte smogiem, że São Paulo znalazło się na szczycie miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem na świecie. Dym spowodował uziemienie lotów i zmusił do zamknięcia szkół w najbardziej zaludnionym mieście w Brazylii.
Dym przez całą Amerykę
Dym z pożarów objął jednak znacznie większą część planety. Zdjęcia satelitarne udostępnione przez NASA pokazują gigantyczną smugę, która wije się po przekątnej Ameryki Południowej od Kolumbii na północnym zachodzie do Urugwaju na południowym wschodzie. I to smugę naprawdę gęstą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wrażenie, jakie odczuwasz, lecąc obok jednej z tych smug, przypomina widok jak przy grzybie atomowym - mówi Karla Longo, badaczka jakości powietrza w brazylijskiej agencji badań kosmicznych INPE.
Jak dodaje Longo, w niektórych okresach dym pokrywał aż 9 mln km kw. Ameryki Południowej. A więc ponad połowę kontynentu.
- Transport dymu znacznie wykraczał poza obszar objęty pożarem, docierając nawet za Atlantyk. Zasięg transportu dymu i wpływu na jakość powietrza obrazuje skalę i intensywność pożarów - podsumowuje Mark Parrington, starszy naukowiec z europejskiej agencji badawczej Copernicus, która podobnie jak NASA monitoruje ekstremalne zjawiska w Ameryce Południowej.
A monitorować jest co.
Rekordowa susza…
Brazylia boryka się z najgorszą suszą, jaką kiedykolwiek odnotowano, a pod jej wpływem znajduje się 60 proc. powierzchni kraju. To obszar odpowiadający mniej więcej połowie wielkości USA.
- Ogólnie rzecz biorąc, susza w latach 2023-2024 jest najbardziej intensywna, długotrwała w niektórych regionach i rozległa w najnowszej historii, przynajmniej w danych od 1950 r. - mówi Ana Paula Cunha, badaczka suszy z krajowej agencji monitorowania klęsk żywiołowych Cemaden, którą cytuje Reuters.
W rezultacie rekordowo niskie są również stany rzek. "W mieście Porto Velho, stolicy stanu Rondônia, poziom rzeki Madeira spadł do najniższego poziomu od końca lat 60. ubiegłego wieku" - informuje "The Guardian".
Według danych Brazylijskiej Służby Geologicznej, w połowie września poziom wody w Porto Velho spadł do 48 centymetrów. Dla porównania średni poziom wody w rzece Madeira, głównym dopływie Amazonki, wynosi w tym miejscu 3,32 metra.
- Osiągnęliśmy historyczny moment, którego nigdy wcześniej nie osiągnęliśmy. Mieliśmy już poważne susze w Brazylii, ale nie na taką skalę. Nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek mieli suszę, która dotknęła nie tylko północ, ale także środkowy zachód, południe i południowy wschód, a także część północnego wschodu - zauważa Danicley de Aguiar, działacz Greenpeace Brazil.
…rekordowe pożary
Rekordowo duża jest też liczba pożarów. Dane satelitarne przeanalizowane przez agencję INPE wykazały, że do połowy września odnotowano 346 tys. ognisk pożarów we wszystkich 13 krajach Ameryki Południowej. To więcej niż w rekordowym 2007 r., kiedy odnotowano ich 345 tys. (dane sięgają roku 1998).
"Występowanie tych pożarów można uznać za dość niezwykłe, mimo że w tym regionie pożary zazwyczaj zdarzają się w okresie od lipca do września. Ekstremalnie wysokie temperatury, których Ameryka Południowa doświadczyła w ostatnich miesiącach, długotrwała susza wskazywana przez niską wilgotność gleby i inne czynniki klimatyczne prawdopodobnie przyczyniły się do znacznie zwiększonej skali emisji z pożarów, dymu i wpływu na jakość powietrza" - komentuje unijna agencja Copernicus.
- Pali się tu od ponad 40 dni - mówi w reportażu "The Guardian" pułkownik Victor Paulo Rodrigues de Souza. - Wczoraj w bazie nie można było oddychać. Wszyscy nosili maski... O 9.00 rano było tak, jakby była noc, ponieważ nie było widać światła słonecznego.
Zmiana klimatu i podpalenia
Jakim cudem płoną lasy deszczowe, które – jaka sama nazwa wskazuje – nie powinny mieć problemu z wilgocią? Przyczyny są dwie: zmiana klimatu i podpalenia.
Brak deszczu w ostatnich miesiącach sprowadziło naturalne zjawisko klimatyczne El Niño. Z powodu wzmocnienia przez globalne ocieplenie susza jest jednak rekordowa. - W ogóle nie mieliśmy zimy. To absurd - komentuje Longo.
W takich warunkach o pożary w Puszczy Amazońskiej jest łatwiej. Przede wszystkim mogą jednak mieć miejsce na taką skalę, gdyż obecna puszcza nie jest już tą samą puszczą, co kiedyś. Przez dekady prawie jedna piąta Amazonii została już wycięta, co osłabiło odporność całego ekosystemu.
Ogromne połacie największego lasu tropikalnego świata są wycinane i spalane głównie po to, by zrobić miejsce na potrzeby hodowli zwierząt i soi, która w większości przerabiana jest na pasze. W mniejszym stopniu za wycinki i wypalanie odpowiadają też inne działania człowieka, takie jak budowa dróg, pozyskiwanie drewna czy górnictwo (związane np. z poszukiwaniem złota).
"Niszczenie lasów w połączeniu z niskimi opadami deszczu pogłębia skutki zmiany klimatu" - podsumowuje "Financial Times".
Dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski, "Dziennikarz dla Klimatu"