Radosław Fogiel, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości dzisiaj w radiowej Jedynce mówi tak: "Wspólny kandydat opozycji na prezydenta Rzeszowa pokazuje zupełny
brak różnic programowych. My jako Prawo i Sprawiedliwość chcemy zmieniać Rzeszów. Uważamy, że jest tam miejsce na nowe działania". Jak pan się do tego odniesie, panie
marszałku? Zwłaszcza do tego zarzutu o zupełny brak różnic programowych.
Proszę pana, po pierwsze
niech sobie ten gość popatrzy na temat współpracy między nim, Ziobro a
Gowinem. Bo
tu też brak jest różnic programowych, a różnice są tak olbrzymie, że właśnie Ziobro nie będzie
z Kaczyńskim głosował tak samo w sprawie Europejskiego Funduszu Odbudowy. Więc o różnicach programowych
to po prostu niech sobie popatrzy. Natomiast jeżeli chodzi o pana Fijołka, którego
wczoraj opozycja wsparła, to to w ogóle jest zarzut nietrafiony i myślę, że to jest taka prymitywna zazdrość
PiS-u, że cała opozycja w tej sprawie potrafiła wesprzeć jedną osobę. Pan Fijołek ma swój
program, ten program jest programem samorządowym dotyczącym Rzeszowa i to jest jakby najważniejsze. My nie ingerujemy
w to, jaki ma program pan Fijołek, tylko popieramy jego program.
Pan Fijołek w tym
programie będzie opowiadał, w Wirtualnej Polsce, już otrzymał zaproszenie do naszych programów. Jest sondaż, który publikuje dzisiaj Dziennik
Gazeta Prawna. Sondaż, który miała zlecić Koalicja Obywatelska - wedle tego sondażu pan Fijołek wygrywa stosunkiem 39,5%
do 37,2% z panem Marcinem Warchołem. Pan myśli, że przedstawiciel
Solidarnej Polski z jednej strony i pan Konrad Fijołek z drugiej zmierzą się ze sobą w drugiej turze wyborów, a
kandydatka Prawa i Sprawiedliwości, pani Ewa Leniart będzie musiała się pogodzić choćby z trzecim miejscem na podium?
Ja bym poczekał spokojnie do terminu zgłoszeń kandydatów, bo wcale nie jestem przekonany, że pan Warchoł będzie
kandydował. Tak samo jak nie jestem przekonany...
Oj, mnie zapewniał w rozmowie z WP, że na pewno nie zrezygnuje
i będzie się starał o poparcie ze strony PiS-u.
Proszę pana, ja widziałem pana Ziobrę, który mówił, że na pewno niczego
nie zrobi, a potem całował z mównicy sejmowej pana Kaczyńskiego po dłoniach, stopach, czole, oczach, włoskach...
Już może nie brnijmy w tego typu relacje. Przynajmniej jeśli chodzi o obóz rządzący. Bo chciałem
o opozycję zapytać, panie marszałku. Czy za tą wczorajszą konferencją, gdzie jak
sam pan przyznał, podczas tej konferencji stanęli razem Włodzimierz Czarzasty tutaj obecny, Władysław Kosiniak-Kamysz,
Szymon Hołownia, Borys Budka - czy to zwiastuje coś szerszego, współpracę zjednoczonej opozycji, choćby przed wyborami
parlamentarnymi? Czy to jest jedynie punktowa współpraca?
Proszę pana, co
będzie przed wyborami, to będziemy rozmawiali przed wyborami. Ja to zawsze powtarzam. Mam do tego naprawdę dystans.
Będzie zmieniona ordynacja wyborcza i będziesz sto okręgów wyborczych, będzie na pewno jedna lista po stronie opozycji, bo
wtedy trzeba mieć minimum 20%, żeby wziąć jakikolwiek mandat. W tej chwili byłby
z tym problem, z tym by miała problem każda partia, która jest na opozycji, bo o 20% chyba właśnie
Platforma zaczyna marzyć, pan Hołownia też jest w okolicy tych 20%,
my jesteśmy na poziomie 10-11%, więc jak będzie sto okręgów, to na pewno będzie
jedna lista. Jeżeli będzie sytuacja taka, że się ordynacja wyborcza nie zmieni, to będziemy podejmowali decyzje
na pół roku przed wyborami. Co świadczy, o czym świadczy wczorajsza sytuacja. To jest druga sytuacja po
mediach, po wsparciu dla mediów wtedy, kiedy PiS chciał media prywatne zaatakować.
Też żeśmy usiedli w jednym pokoju i żeśmy jednym językiem swoje stanowisko
przedstawiali. To znaczy, że PiS powinien się bać. To znaczy taka sytuacja, że grał
na to, żeby nas skłócić, żeby różne rzeczy robić - okazuje się, że w
momencie kiedy jest sprawa ważna, stajemy koło siebie. To znaczy, że żaden z nas nie jest tak wielkim bufonem, żeby
nie zrozumieć innego. To znaczy, że każdy z nas jest w stanie się cofnąć
o pół kroku, chociaż nawet ludzie niektórych z nas o to nie podejrzewają.