Rzeki w betonie
"Gazeta Wyborcza" pisze, że polskie rzeki
zamieniają się w tory bobslejowe z wybetonowanymi brzegami. Na tym
m.in. polega wydawanie setek milionów euro kredytów z
Europejskiego Banku Inwestycyjnego przeznaczonych na ochronę przed
powodzią. To doprowadzi do jeszcze większych katastrof -
ostrzegają ekolodzy.
20.07.2004 | aktual.: 20.07.2004 06:02
W lipcu 2001 r. przez Polskę przeszła tragiczna powódź: dziewięć osób zginęło, 20 tys. osób ewakuowano, powódź dotknęła 119 powiatów. Do walki z żywiołem zużyto 3 mln worków z piaskiem. Po tragedii rząd przeznaczył na ochronę przeciwpowodziową 385 mln euro: 250 mln pożyczył z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, z budżetu dołożył 135 mln - przypomina publicysta "GW" Dominik Uhlig.
Ekolodzy alarmują, że pieniądze wydano na skandaliczne projekty. Wybetonowano koryta rzek, które przypominają teraz tory bobslejowe, zniszczono cenne przyrodniczo obszary. Taka sytuacja to codzienność w wypadku rzek Jury Krakowsko-Częstochowskiej, Podkarpacia, Pomorskiego.
Światowy Fundusz na rzecz Przyrody (WWF) doliczył się kilkudziesięciu rzek i potoków dewastowanych pod pozorem ochrony przeciwpowodziowej. Po kwietniowych publikacjach "Gazeta Wyborczej" o takich inwestycjach w Jurze niektóre prace wstrzymano, ale wciąż nie ma pomysłu na przyjazną środowisku ochronę przed powodzią.
Sporo osób wciąż wierzy, że skanalizowanie rzeki od źródła do ujścia ma sens. Tak się nauczyli w czasie studiów. Ale doświadczenie pokazuje, że z przyrodą nie da się wygrać. Zamiast na siłę ujarzmiać rzeki, trzeba im ustąpić, chroniąc tylko miejsca, w których mieszkają ludzie - mówi Piotr Rymarowicz, wiceprezes Towarzystwa na rzecz Ziemi. (PAP)