"Rzeczpospolita" podtrzymuje zarzuty
Anna Marszałek, współautorka tekstu na temat pośredniego sponsorowania fundacji Jolanty Kwaśniewskiej Porozumienie bez Barier przez Edwarda Mazura, powiedziała, że "Rzeczpospolita" podtrzymuje
zarzuty zawarte w artykule.
13.05.2005 | aktual.: 13.05.2005 18:07
Podczas piątkowej konferencji prasowej żona prezydenta mówiła, że Edward Mazur nie jest jej znajomym, nie łączą jej z nim żadne interesy i układy towarzyskie oraz, że nie finansował jej fundacji Porozumienie bez Barier. Zapewniła, że Mazur nigdy nie finansował fundacji i osoba taka nie figuruje w wykazie wpłat na jej konto. Kłamstwem nazwała informację podaną przez dziennik, że Amerykańskie Centrum Kultury Polskiej było pośrednikiem w przekazywaniu środków finansowych dla fundacji od Mazura.
Wszystkie nasze zarzuty były prawdziwe i Jolanta Kwaśniewska nie może zaprzeczyć, że jej fundacja była sponsorowana przez Edwarda Mazura za pośrednictwem Amerykańskiego Centrum Kultury Polskiej - powiedziała Marszałek. Informacje te podtrzymujemy - dodała.
Marszałek zaznaczyła, że informacje dziennika są potwierdzone nie tylko wypowiedziami osób, ale i dokumentami. Powiedziała, że na stronie internetowej fundacji Kwaśniewskiej wśród jej sponsorów jest wymienione Amerykańskie Centrum. Jednocześnie w kwartalniku Centrum Mazur wymieniany jest jako jeden z jego głównych sponsorów - dokładnie z przeznaczeniem na przyjazdy dzieci polskich do USA - powiedziała dziennikarka. Nie ma w ogóle wątpliwości, że pieniądze od Mazura także szły na ten cel - dodała.
Pani prezydentowa przypisuje nam coś, czego nie napisaliśmy - na przykład, że zarzuciliśmy jej znajomość z Mazurem. Nie jest to prawdą. Nigdy nie stawialiśmy takiego zarzutu. Nigdzie w artykule nie ma zdania, że się z nim znała, czy prowadziła jakiekolwiek biznesy. Także zdjęcie (Kwaśniewskiej z Mazurem i jego żoną) było tylko ilustracją do tekstu, a nie zarzutem, że w 1999 r. zostało zrobione - powiedziała współautorka tekstu.
Redakcja pisała natomiast i podtrzymuje zarzut, że po 2002 roku, gdy było już wiadomo, że Mazur jest w jakiś sposób uwikłany w sprawę zabójstwa komendanta głównego policji Marka Papały, nadal zasiadał w radzie dyrektorów Centrum, Fundacja nadal przyjmowała pośrednio od niego pieniądze i korzystała ze sponsorowania wyjazdów dzieci - podkreśliła Marszałek.
W jej ocenie niemożliwe, by Fundacja o tym nie wiedziała, bo nazwisko Mazura było wśród nazwisk Rady Dyrektorów Centrum na papierze firmowym tej organizacji. Czyli w całej korespondencji z Centrum Mazur był wymieniony wśród dyrektorów. To musiało dotrzeć do Fundacji - wyjaśnia dziennikarka.
Uważamy, że szczególnie wszystkie instytucje działające pod patronatem głowy państwa powinny bardzo uważać na to, od kogo przyjmują pieniądze - stwierdziła.
Przypomniała, że w związku z zarzutami Kwaśniewskiej redakcja musi tłumaczyć się z czegoś innego - z ewentualnej prywaty współautora tekstu Krzysztofa Darewicza. W tej sprawie kierownictwo redakcji podjęło w piątek decyzję o zawieszeniu go do czasu wyjaśnienia zarzutów - podała.
Kwaśniewska powiedziała na konferencji, że współautor artykułu Krzysztof Darewicz nie miał nic przeciwko temu, żeby w Amerykańskim Centrum Kultury Polskiej w Waszyngtonie pracowała jego żona w tym czasie, gdy Mazur był w Centrum i był już wiązany ze sprawą zabójstwa Papały. Opowiadała, że podczas rozmowy z nią w lutym 2003 roku Darewicz oczerniał dyrektor Centrum Kayę Mirecką- Ploss sugerując konieczność odwołania jej z zajmowanej funkcji i powołania w jej miejsce jego żony. Powiedziała również, że w kwietniu 2003 roku żona Darewicza została zwolniona z pracy.
To poważny zarzut, który nie podważa co prawda prawdziwości naszych informacji, ale podważa intencje, a na to nie możemy sobie pozwolić - powiedziała Marszałek.