Rzeczpospolita
Jest jeszcze Trybunał w Warszawie
Są jeszcze sędziowie w Berlinie - to sławne zdanie, którym młynarz odgrażał się królowi Fryderykowi, uznane za esencję państwa prawa, w warunkach III RP brzmiałoby: jest jeszcze Trybunał Konstytucyjny w Warszawie - komentuje Rzeczpospolita.
Wydawałoby się, że odrzucając nowelizację ustawy lustracyjnej, Trybunał Konstytucyjny odwołał się tylko do względów proceduralnych. Jednak tak naprawdę decyzja sędziów ma głębsze znaczenie. Stanowi tamę dla samowoli władzy ustawodawczo-wykonawczej. Może to być także sygnał ostrzegawczy wobec kolejnych projektów obecnego rządu, który przygotowuje się właśnie do ubezwłasnowolnienia NBP - pisze Bronisław Wildstein.
Według niego, pomysł dokooptowania do Rady Polityki Pieniężnej powolnych sobie polityków jest przecież działaniem sprzecznym z konstytucją. Nie mniej istotne jest to, że dzięki postanowieniu sędziów lustracja będzie w Polsce obowiązywać. Ważne, że nie będą z niej wyłączeni dawni aktywiści PZPR, którzy formalnie współpracowali prawie wyłącznie z wywiadem i kontrwywiadem - ocenia Wildstein.
Nadal kłamstwo lustracyjne będzie karane, a ci, którzy skłamali, będą musieli z polityki odejść - konkluduje komentator Rzeczpospolitej. (jask)