Rzecznik rządu: samorządowcy mówili, że mają wszystko. Zawiodła komunikacja
Rzecznik rządu Rafał Bochenek tłumaczył, gdzie "zawiodła komunikacja" w naprawianiu skutków nawałnicy. - Byliśmy na posiedzeniu sztabu kryzysowego, dostaliśmy obraz bez rysy i skazy. W odpowiedzi na pytanie pani premier w czym potrzebują pomocy, samorządowcy mówili o tym, że mają wszystkie środki - powiedział.
19.08.2017 | aktual.: 19.08.2017 20:47
Rzecznik rządu był gościem proigramu "Fakty po Faktach" w TVN24. Jak mówił, w wielu mediach pojawiały się zarzuty, że rząd zareagował zbyt późno. - Rząd pani premier Beaty Szydło był od początku obecny na miejscu, były pierwsze oferty pomocy, pierwsze decyzje. Zareagowaliśmy błyskawicznie - powiedział. - Jeśli ktos czyni zarzut z tego, że rząd nie pojawia się na miejscu w pierwszych godzinach po wydarzeniu, to jest to niepoważne. W momencie gdy na miejscu trwa akcja ratunkowa, politycy nie muszą być na miejscu, by powinni podejmować pewne decyzje. Pani premier jest ostatnią osobą, która chciałaby się pokazywać w świetle kamer w takich sytuacjach - mówił Rafał Bochenek.
W odpowiedzi na pytanie o rolę samorządowców i administracji rzadowej, Bochenek odparł, że samorządowcy powinni być w kontakcie z wojewodami, każdy na swoim szczeblu powinien powołać sztab kryzysowy. - Takie informacje niestety do nas na bieżąco nie spływały. Pani premier była obecna w województwach pomorskim jak i kujawsko-pomorskim. Wypłaty środków w tym drugim już nastapiły. Z kont wojewodów na konta samorządowców i dalej do poszkodowanych - powiedział. Jak dodał, w przypadku tak skomplikowanych akcji jak ta, którą podjęto po nawałnicy, "niezbędna jest współpraca".
Rafał Bochenek dodał, że "pani premier byłaby ostatnią osobą, która chciałaby wykorzystywać tę sytację politycznie". - Marszałek województwa próbuje politycznie rozgrywać tę sytuację - powiedział. - Tymczasem te zadania, które są w zakresie marszałka, jak dbanie o przejezdność dróg, "nie są dobrze wykonywane".
- Cała sytuacja to pokłosie braku odpowiedniej komunikacji. Wojewoda był w kontakcie z samorządowcami. Byliśmy na sztabie kryzysowym, dostaliśmy obraz bez rysy i skazy. Samorządowcy mówili o tym, że mają wszystkie środki. Pani burmistrz twierdziła w odpowiedzi na pytanie pani premier o to, w czym potrzebuje pomocy, że wszystko mają na miejscu - mówił Bochenek.
Pytany, czy nie należałoby po nawałnicy ogłosić stan klęski żywiołowej powiedział, że regulują to odpowiednie przepisy. - Pojawił się atak na polityków w tej sprawie. Warto sięgnąć do przepisów. Naszym zdaniem i zdaniem wojewody nie zaistniały przesłanki do wprowadzenia stanu klęski żywioowej. Wprowadza się go w sytuacji nadzwyczajnej, kiedy trzeba ewakuować ludność z jakiegoś terenu, kiedy trzeba wprowadzcić ograniczenia w działalności gospodarczej, kiedy instytucje nie funkcjonują i nie działają. Tymczasem instytucje państwowe od pierwszych godzin działały - mówił. Jak dodał, wojewoda podjął decyzję po konsultacji z samorządowcami.
- Pomoc rządu jest potrzebna, realizujemy ją. Rząd uruchomił ogromne środki na zapomogi i zasiłki. Podniesiono kwotę na odbudowę domu do 200 tysięcy. Minister finansów wprowadził zwolnienie od darowizn - wymieniał rzecznik rządu.
Zobacz także: Tak wyglądała droga w okolicy wsi Rytel