O "Teleranku" napisał w środę Super Express. Według gazety, w ostatnim wydaniu niedzielnego programu dla dzieci wystąpił Pan Maciej ps. "Ebo", który zachęcał dzieci do założenia własnego pamiętnika w internecie. Na podstawie swojego pamiętnika pokazywał, jak wpisywać notatki oraz jak mogą je komentować inni internauci. Adres jego strony był widoczny na ekranie telewizyjnym dostatecznie długo, by nawet małe dziecko go zapamiętało". Według gazety, strona "Ebo" zawiera obsceniczne treści homoseksualne.
W środę doniesienie do Prokuratury Okręgowej w sprawie emisji "Teleranka" złożył już szef KRRiT Juliusz Braun.
Jak ustaliła PAP, Prokuratura Okręgowa odesłała to zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów (na której obszarze działania mieści się TVP). Także tam trafi zapewne doniesienie Jarosa.
W uzasadnieniu zawiadomienia Rzecznik napisał, że Konwencja o Prawach Dziecka zobowiązuje Polskę do ochrony dzieci przed wszelkimi formami wyzysku seksualnego i nadużyć seksualnych.
Według Jarosa, dla osiągnięcia tych celów należy przeciwstawiać się wykorzystywaniu dzieci w pornograficznych materiałach oraz łatwemu dostępowi dzieci do treści pornograficznych.
Ponadto rzecznik przypomina, że ratyfikowana przez Polskę Konwencja o Telewizji Ponadgranicznej z maja 1989 r. nakłada na nadawcę telewizyjnego obowiązek poszanowania w audycjach godności ludzkiej. Audycje te nie mogą być nieprzyzwoite, a zwłaszcza zawierać pornografii.
W przypadku, gdy audycja mogłaby zagrozić fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi dzieci i młodzieży, nie może być rozpowszechniania wówczas, gdy z uwagi na czas nadawania i odbioru, dzieci i młodzież mogą ją oglądać - napisał Jaros.
Dodał, że takie same rozwiązania znalazły się w ustawie o radiofonii i telewizji.
TVP ukarała osoby, które nadzorowały program, naganami z wpisaniem do akt.(iza)
