PolskaRzecznik Praw Dziecka zabrał głos i wywołał burzę. W Poznaniu nic nie wiedzą o zdarzeniu, które przywołał

Rzecznik Praw Dziecka zabrał głos i wywołał burzę. W Poznaniu nic nie wiedzą o zdarzeniu, które przywołał

Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak opowiedział o sytuacji, do której miało dojść w jednej ze szkół w Poznaniu. Wypowiedź o rozdawanej pigułce "na zmianę płci" wywołała lawinę reakcji. Wirtualna Polska zapytała o tę sprawę poznańskie kuratorium.

Rzecznik Praw Dziecka stwierdził, że w Poznaniu edukatorzy podawali dzieciom środki farmakologiczne
Rzecznik Praw Dziecka stwierdził, że w Poznaniu edukatorzy podawali dzieciom środki farmakologiczne

02.09.2020 16:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Słowa Rzecznika Praw Obywatelskich Mikołaja Pawlaka, który krytycznie wypowiadał się m.in. o "ideologii LGBT", wywołały wiele kontrowersji. Pawlak stwierdził, że w Poznaniu edukatorzy podawali dzieciom środki farmakologiczne, które miały na celu zmienić ich płeć.

RPD mówił we wtorek, że edukatorzy seksualni "wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu (...) dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy". Pawlak stwierdził też, że tego typu sytuacje zdarzały się, a ostatnio nawet "rozpisywano je w mediach".

Rzecznik Praw Dziecka o Poznaniu. Ale tam nic nie wiedzą

"Do Kuratorium Oświaty w Poznaniu nie wpłynęło żadne zgłoszenie dotyczące sprawy poruszanej przez Rzecznika Praw Dziecka, związanej z podawaniem uczniom środków farmakologicznych zmieniających płeć" - napisała pytana przez nas rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Poznaniu Karolina Adamska.

Jak wyjaśnia, Wielkopolski Kurator Oświaty poprzez zamieszczanie na stronie internetowej komunikatów kilkakrotnie przypominał dyrektorom szkół i placówek o obowiązujących przepisach prawa dotyczących organizowania przedsięwzięć edukacyjnych.

"Ponadto należy zwrócić uwagę, że w przypadku powzięcia jakichkolwiek informacji w powyższej sprawie przez pracowników Kuratorium Oświaty w Poznaniu, niezwłocznie byłyby podjęte stosowne działania" - pisze Adamska.

Rzecznik Praw Dziecka zabrał głos. Jest reakcja

- Na terenie Poznania do żadnej z prokuratur nie wpłynęły zawiadomienia o podawaniu dzieciom środków farmakologicznych w szkołach - mówi nam rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak.

- Należy rozróżnić zajęcia z edukacji seksualnej od zajęć antydyskryminacyjnych. Prowadziliśmy w poznańskich szkołach zajęcia antydyskryminacyjne - mówi nam Mateusz Sulwiński prezes stowarzyszenia Grupa Stonewall, które działa na rzecz społecznej równości, niezależnie od wyznania rasy czy orientacji seksualnej. A w Poznaniu co roku organizuje Marsze Równości.

Jak tłumaczy Sulwiński, grupa Stonewall zajęcia antydyskryminacyjne prowadziła w ramach wolontariatu i nie były one obowiązkowe. Teraz z powodu pandemii koronawirusa przestały się odbywać.

- Zajęcia antydyskryminacyjne prowadzimy dla nauczycieli, kuratorów i pedagogów, chodzi m.in. o pracę z młodzieżą LGBT. Organizujemy je jednak poza szkołą, kadrę zapraszamy do stowarzyszenia - wyjaśnia Sulwiński. - Nie wiem, skąd wzięły się słowa Rzecznika Praw Obywatelskich - dodaje.

Miasto Poznań finansowało z kolei własny projekt zajęć antydyskryminacyjnych, które prowadzili nauczyciele ze szkoły. "Na żadnych z nich nigdy nie podaje się dzieciom środków farmakologicznych, w przeciwieństwie do tego, co twierdzi Rzecznik Praw Dziecka" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez miasto.

Rzecznik Praw Dziecka krytykowany przez eksperta

- Trudno skomentować słowa Rzecznika Praw Dziecka, urzędnika wysokiej rangi, którego misją powinna być obrona praw dzieci m.in. do edukacji. Jeżeli ktoś ze względów światopoglądowych ma koncepcję, że dzieci nie powinny otrzymywać wiedzy z zakresu seksualności człowieka, to niech jasno powie, że nie akceptuje edukacji seksualnej - mówi w rozmowie z WP pedagog i seksuolog Zbigniew Izdebski. - Nie można jednak mówić o wyimaginowanych faktach. Nie znam przypadków, w których dzieciom daje się leki na zmianę płci. RPD powinien stać na straży prawa dzieci do wiedzy, która ma być neutralna światopoglądowo - dodaje.

Izdebski ocenia, że w Polsce panuje "nieżyczliwa atmosfera" w stosunku do edukacji seksualnej, która jest potrzebna w społeczeństwie. - To składowa edukacji zdrowotnej, a w momencie, kiedy mówimy o tak ważnych kwestiach, jak na przykład o pedofilii, dobrze prowadzona edukacja seksualna może być profilaktyką przed doznaniem przez dziecko przemocy seksualnej - mówi seksuolog.

I zaznacza: - Młodzież powinna jako pierwsza otrzymywać pozytywne informacje o seksualności, w sposób pozytywny postrzegać bycie chłopcem, dziewczynką, kobietą czy mężczyzną. Na tym tle możemy uczyć młodzież treści, które ukażą nam, że niektóre zachowania ludzi mogą mieć wymiar patologiczny.

Izdebski tłumaczy też, że RPD mówiąc o "tabletkach na zmianę płci", miał prawdopodobnie na myśli leki hormonalne. - Takie leki zażywają tylko osoby pełnoletnie, a nie dzieci. Przyjmują je po wcześniejszych badaniach psychologicznych, psychiatrycznych, urologicznych i ginekologicznych - mówi Izdebski.

Mikołaj Pawlak zawiadomił w środę prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa na podstawie artykułu "Tygodnika Solidarność". Z tekstu wynika, że na internetowych czatach mogło dochodzić do instruowania, jak zdobyć środki hormonalne mające wpływać na cechy płciowe. W zawiadomieniu nie ma informacji o podawaniu dzieciom tabletek podczas zajęć.

Komentarze (247)