PolitykaRzecznik KRS Waldemar Żurek pod specjalnym nadzorem. "Wolę zapłacić karę, ale chronić moją rodzinę"

Rzecznik KRS Waldemar Żurek pod specjalnym nadzorem. "Wolę zapłacić karę, ale chronić moją rodzinę"

Prokuratura bada sprawę gróźb pod adresem sędziego Waldemara Żurka. Dlatego został wezwany do Warszawy na przesłuchanie w charakterze pokrzywdzonego. - Prokurator chciał, żebym dał dostęp śledczym do swojego telefonu i komputera. Odmówiłem. Nie mam gwarancji, że te dane nie wyciekną z akt. Że moje zeznania nie pojawią się w mediach. Prokurator poinformował mnie, że za odmowę udzielenia informacji może mi wymierzyć karę porządkową - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Rzecznik KRS Waldemar Żurek pod specjalnym nadzorem. "Wolę zapłacić karę, ale chronić moją rodzinę"
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara

06.02.2017 | aktual.: 06.02.2017 06:54

Sędzia Waldemar Żurek na początku stycznia otrzymał powiadomienie z Prokuratury Okręgowej w Warszawie o wszczęciu śledztwa. Toczy się ono "w sprawie stosowania przemocy w postaci ingerencji w elementy jezdne pojazdów samochodowych i formułowania gróźb bezprawnych za pomocą środków komunikacji elektronicznej wobec funkcjonariuszy publicznych - Rzecznika Prasowego Krajowej Rady Sądownictwa Waldemara Żurka i innych członków Krajowej Rady Sądownictwa - w celu zmuszenia ich do zaniechania prawnych czynności służbowych".

Jak wyjaśnił "Gazecie Wyborczej" rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański postępowanie zostało wszczęte z urzędu w związku z publikacją "Ujawniamy... " zamieszczoną na portalu wPolityce.pl zawierającą wypowiedzi sędziego Waldemara Żurka wskazujące na podejrzenie popełnienia przestępstwa m.in. na jego szkodę.

Sędzia Żurek: mój adres może wyciec z akt, moich bliskich dotknęły już przykre zdarzenia

Z artykułu wynika, że Żurek miał twierdzić, iż "na sędziach KRS wywierana jest presja, przebijane są im opony w samochodach, a nawet mają otrzymywać telefony z pogróżkami".

Sędzia Żurek został wezwany do Warszawy na przesłuchanie w charakterze pokrzywdzonego. "Prokurator chciał, żebym dał dostęp śledczym do swojego telefonu i komputera. Odmówiłem. Nie mam gwarancji, że te dane nie wyciekną z akt. Że moje zeznania nie pojawią się w mediach. Albo że dla wykrycia przestępstwa gróźb karalnych nie zostanie mi założony podsłuch, a potem nagrania nie pojawią się w publicznej telewizji, jak nagrania z telefonu Józefa Piniora" - powiedział "GW" mówi.

"Prokurator poinformował mnie, że za odmowę udzielenia informacji może mi wymierzyć karę porządkową. Powiedziałem, że wolę zapłacić karę, ale chronić moją rodzinę. Mój adres może wyciec z akt, a moich bliskich już, niestety, dotknęły przykre zdarzenia związane, jak sądzę, z moją publiczną działalnością" - wyjaśnił .

podsłuchśledztwoprokuratura
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (333)