Rzecznik ABW: nigdy nie poznamy odpowiedzi na to, kiedy mogło dojść do zamachu
Nigdy nie poznamy odpowiedzi na to, kiedy mogło dojść do zamachu. Brunon K. został zatrzymany 9 listopada, ale materiał dowodowy został przedstawiony prokuraturze 5 listopada. Musieliśmy zebrać informacje, potwierdzić je, nie działamy na chybił-trafił – powiedział w TVN24 Maciej Karczyński, rzecznik ABW.
- Kiedy słyszę zarzuty względem ABW, że zrobiliśmy to za wcześnie, to rozumiem, że lepiej by było, gdyby coś wybuchło i wszyscy by się na nas rzucili. Przykre, że jesteśmy tak oceniani za coś, co zrobiliśmy w interesie wszystkich – uznał rzecznik ABW.
- Pewna wiedza jaką posiadamy my i prokuratura nie jest do podania, ale jesteśmy pewni, że Brunon K. pojawiał się w okolicy sejmu. Za poglądy jeszcze nikogo nikt nie skazał, musieliśmy więc zgromadzić dowody. Sąd ocenił, że są na tyle mocne, by zastosować najsurowszy jak na razie środek zapobiegawczy, jakim jest areszt – powiedział Maciej Karczyński.
Przygotowywał zamach na prezydenta i premiera w sejmie
Krakowska prokuratura apelacyjna i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowały, że 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przygotowywał zamach bombowy na prezydenta i premiera w sejmie. Jego motywy były nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie.
Poinformowano, że śledztwo w sprawie wszczęto 5 listopada, w całej Polsce przeszukano kilkadziesiąt miejsc. - W wyniku przeszukań odnaleziono materiały wybuchowe takie jak: heksogen, pentryt, trotyl, proch - powiedział prok. Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Podejrzany "wchodził w porozumienie z innymi osobami i próbował zorganizować grupę zbrojną". Prokuratura ujawniła, że celem ataku - według informacji prokuratury - miał być budynek sejmu.