Rządzący kradli węgiel. Chcieli ich obalić
W stolicy Mongolii Ułan Bator czwartek to kolejny dzień masowych protestów. Wybuchły one po tym, jak ujawniono, że rządzący na ogromną skalę kradli drożejący węgiel i sprzedawali go do Chin. W kraju doszło już do serii zatrzymań.
Mimo aresztowań przedstawicieli władz, ale i samych manifestujących, protesty w Mongolii nie ustały. Na placu przed pałacem rządowym zgromadziło się w czwartek około tysiąca osób.
Protesty nie ustają
Na Suche Batora, centralny plac Ułan Bator, w czwartek przybyli na koniach manifestanci spoza miasta. Stróże prawa poprosili ich o opuszczenie placu, ale jeźdźcy nie posłuchali. - Nie przyjechaliśmy na koniach by zakłócać porządek, ale po to, by pokazać, że na prowincji również popieramy ruch protestacyjny. Chcemy spotkać się z przedstawicielami władz i wyrazić swoją opinię - deklarowali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
W sprawie kradzieży węgla aresztowano min. byłego szefa państwowej firmy zajmującej się wydobyciem i eksportem węgla, a śledztwem objętych jest 15 innych urzędników.
O aresztowaniu byłego urzędnika poinformował minister sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Mongolii. Powiedział, że w nocy ze środy na czwartek przeprowadzono przeszukania w domach podejrzanych i powołano grupę roboczą, która ma pomóc w śledztwie. Sami manifestujący podkreślają, że do działań władzy doszło dopiero po masowych wystąpieniach, których kulminacja była w poniedziałek.
Protesty rozpoczęły się w niedzielę. Demonstranci domagają się "ujawnienia korupcji władz i wskazania złodziei, którzy ukradli węgiel o wartości 44 bilionów tugrików (12,9 mld dolarów)". W poniedziałek protestujący próbowali wtargnąć do pałacu rządowego, ale szturm został odparty. Sześć osób, w tym czterech pracowników ochrony Pałacu, odniosło obrażenia - napisała Nowaja Gazieta.Jewropa.
Źródło: Polska Agencja Prasowa