Rząd skąpi pieniędzy na walkę z bandytami
Nowa, niezawodna broń, która nie zacina się
przy strzelaniu, nowoczesne radiowozy zdolne dogonić szybkie auta
bandytów, nowe komisariaty - to wszystko mrzonki! Bo rząd
postanowił oszczędzać na naszym bezpieczeństwie. Z projektu
przyszłorocznego budżetu MSWiA, do którego dotarł "Fakt", wynika,
że nie będzie pieniędzy na wymianę zdezelowanego sprzętu
policjantów - podaje dziennik.
Wieczorem strach wyjść na ulicę, przestępcy są już tak bezczelni, że - jak dwa tygodnie temu w Warszawie - dokonują egzekucji nawet w szpitalach, a policja... Może zabijać bandytów śmiechem. Bo - choć trudno to sobie wyobrazić - nasi funkcjonariusze wciąż jeżdżą rozwalającymi się Żukami z lat 80., Polonezami i Uazami. A główna broń tych, którzy mają stać na straży naszego bezpieczeństwa, to już niemal muzealne pistolety P- 64 i P-83, które zacinają się przy wystrzale. Taką bronią krzywdę można zrobić prędzej sobie niż bandycie - pisze "Fakt".
Co na to rząd? Ma to w nosie! Ci, którzy nie boją się o własne bezpieczeństwo, bo chroni ich armia funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, beztrosko obcinają wydatki policji! To niesłychane, bo przecież od kilku lat akurat budżet policji był pod ochroną - wydatki, wprawdzie pomału, ale z roku na rok rosły. A teraz nasze bezpieczeństwo ma paść ofiarą resortu finansów, który układając przyszłoroczny budżet państwa, tnie wydatki na ślepo - informuje gazeta.
Według niej, odpowiedzialny za policję minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz (47 l.) jest załamany. Jeśli nie dostanę więcej pieniędzy, nie uda nam się wymienić radiowozów ani dać policjantom lepszej broni - tłumaczy. Żeby pilnować porządku, policjanci nie mogą przecież jeździć rozwalającymi się autami. Zresztą już teraz policja ma za mało samochodów. Powinno ich być o jedną trzecią więcej - dodaje.